Obejrzałem wczoraj na TVN24 reportaż o rodzinie, która obawia się, że będzie musiała sie wyprowadzić z zamieszkiwanego przez siebie domu gdyż znaleźli sie właściciele, którzy wyjechali w stanie wojennym do Niemiec. Kwieciście wypowiadał się poseł LPR -nazwiska nie pomnę, który porównywał los lokatorów do wysiedleń "zza Buga", a właścicieli omal nie oskarżył o faszyzm. Byli również przedstawiciele miasta opowiadający o pomocy na jaką lokatorzy mogą liczyć. Całkowicie rozumiem tych ludzi, boją sie o to, że nie będą mięli gdzie mieszkać gdy nowy-stary właściciel każe im sie wyprowadzić. W obronę brał ich również parę tygodni temu premier (kwestionując dbanie przez sądy o interes narodowy). Wszystko to brzmi jak jakieś nowe drank nach Osten, a przecież osoby, które upomniały sie o nieruchomość są w świetle prawa jej WłAśCICIELAMI. To Państwo powinno odpowiadać za swoje bezprawne decyzje (zabranie domu), jeżeli administracja dała komuś nakaz kwaterunku w nie swojej nieruchomości to teraz powinna za błędną decyzję odpowiadać i zadbać o lokatorów. Z wypowiedzi przedstawiciela miasta wynikało, że całe zło to właściciele, a przecież oni chcą tylko swoja własność. Nie można rozporządzać cudzą własnością, PRL się skończyła, może wreszcie zacznie się ponoszenie odpowiedzialności za decyzje swoje, a w kontekście administracyjnym za działania poprzedników.
Inne tematy w dziale Polityka
