Spieszyłem z domu do metra.
Mijani przechodnie, a zwłaszcza panie, uśmiechali się do mnie życzliwiej niż zwykle.
Potem jechałem metrem do pracy.
Wchodzący do wagonu nieznajomi i nieznajome ciepło uśmiechali się do mnie.
Ale czy aby na pewno `do mnie`?
A może na mój widok?
I co robi na moim ramieniu ta ścierka do wycierania naczyń?
Tak, tak, świat jest piękny, ale pełen zasadzek...
Bóg strzegł, że nie wparadowałem z tą ścierką na ramieniu na posiedzenie Rady Dzielnicy…
Inne tematy w dziale Rozmaitości