Lot po śmierć
Lot po śmierć
gustaw2012 gustaw2012
1935
BLOG

Katastrofa smoleńska w oczach Niemców i Amerykanów

gustaw2012 gustaw2012 Polityka Obserwuj notkę 54

 

W okresie świątecznym na jednym z kanałów prywatnej telewizji niemieckiej emitowano reportarz o katastrofach lotniczych. Pokazano trzy. Jedną z nich był wypadek w Kolumbii. W trakcie lotu maszyny regionalnych linii lotniczych, piorun trafił w samolot, który stracił w locie skrzydło i runął na ziemię w gestej dżungli. W trakcie spadania, z rozpadającego się samolotu ciśnienie powietrza wyrzuciło 13 letnią dziewczynkę. Cudem ocalała ona spadając na gęsty las tropikalny. Przez 11 dni bładząc po dżungli dotarła wreszcie do miejsca, w ktorym udzielono jej pomocy. Była to mała wioska tubylcza. Żyje do dnia dzisiejszego, pracując jako 40-kilkuletnia kobieta w strukturach państwowych. Jest ona jedyną, która przeżyła tą katastrofę.

Eksperci stwierdzili, że dzisiejsze konstrukcje samolotów wykluczają uderzenie pioruna w samolot.

Kolejnym przykładem była katastrofa polskiej maszyny prezydenckiej na lotnisku pod Smoleńskiem. Eksperci niemieccy mówili trudnych warunkach meteorologicznych oraz skromnym wyposażeniu lotniska zezwalającym na lądowanie w trakcie mgły. Tłumaczyli co oznaczają przepisy ograniczające lądowanie przy złej widoczności. Piloci powinni na wysokości 100 m mieć widzialność 1 kilometra - do przodu i na boki. Oba warunki nie były spełnione.

Na pytanie: dlaczego próbowano lądować, odpowiadali amerykańscy specjaliści.

Nie kwestionując stanu technicznego, zarówno samolotu jak i wyposażenia lotniska, zwrócili uwagę, że urządzenia pokładowe maszyny prezydenckiej ostrzegały pilotów o przekroczeniu minimalnej wysokości. Tym sygnałem był „pull up”, który piloci ignorowali kilka minut przed katastrofą. Według ekspertow amerykańskich samolot rozbił się za 4 podejściem. Pilotów wojskowych uznano za bardziej ryzykujących niż i kolegów w cywilnych liniach lotniczych. Do tego przytoczono dwa fragmenty z czarnych skrzynek. W obu przypadkach, chodzilo o wywarcie presji na pilotach przez osoby nie należące do zalogi. Generalnie stwierdzono, że wypadek ten był do uniknięcia, gdyby piloci dostosowali się do obowiązujących przepisów.

Dodatkowym argumentem presji na załodze, był fakt, że kapitan samolotu prezydenckiego w locie do Smoleńska był copilotem w trakcie rejsu do Gruzji. Tam w podobnej sytuacji, ale wynikającej z warunków wojennych w Gruzji, kapitan polskiej maszyny zdecydował się nie lądować. I za ten czyn został zawieszony w czynnościach pilota. Dopiero po 3 miesięcznej karencji wrocił do lotnictwa.

Tak o tej katastrofie mówią eksperci zachodni. Jest to apolityczna prawda, która boli i nie ma w sobie żadnych emocji. Świadczy natomiast o bezdennej ludzkiej głupocie.


 

gustaw2012
O mnie gustaw2012

Jeszcze wierzę, że to "polskie piekiełko" to tylko chwilowy stan.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka