"To nie jest nic zdrożnego. Toga to jak fartuszek w przedszkolu."
- powiedziała wczoraj na "Marszu tysiąca tóg" o uroczystym stroju urzędowym I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf.
https://www.tvp.info/46162627/malgorzata-gersdorf-toga-jest-jak-fartuszek-w-przedszkolu
Ależ zgadzam się w całej rozciągłości! To nic zdrożnego. Mundur policyjny to też nic zdrożnego. Mundur policyjny to jak... śliniaczek w żłobku.
Chryste Panie!
Jeden o sędziach Sądu Najwyższego mówi "zwykli złodzieje", mając oczywiście kogo innego na myśli. To podobno twarz polskiej reformy sądownictwa.
Druga patrzy na strój urzędowy funkcjonariusza publicznego - przedstawiciela III władzy i widzi* fartuszek przedszkolny.
A zwykły, szary obywatel taki jak ja, czuje się w tym kraju jak w domu wariatów.
Boszsze... kiedy to się skończy? Kiedy Stwórca wyzwoli nas spod jarzma ludzi mocno podejrzanych psychicznie?
(* oczami wyobraźni oczywiście, żeby nie było, że jej zarzucam omamy wzrokowe)