A zatem już… umarł.
Dopadli Go, uwięzili, skatowali, zmasakrowali i uśmiercili, by wypełniły się proroctwa.
Czy mieli możliwość postąpienia inaczej? Poczynienia refleksji, powstrzymania się przed okrucieństwem, powiedzenia: „NIE, nie zrobimy tego…”?
Wówczas nie wypełniłyby się proroctwa.
Zatem działali jako te zaprogramowane maszyny pozbawione wolnej woli.
Zastanawia, czy Bóg często odbiera ludziom wolną wolę, aby wypełniło się to co sobie zaplanował?
A może wszystko jest szczegółowo zaplanowanym boskim scenariuszem i nikt z nas nie ma nawet procenta wolnej woli? Może jesteśmy tylko zaprogramowanymi automatami realizującymi plany Stwórcy, a poczucie wolnej woli, to jedynie urojenie?
Co zatem z piekłem i niebem po śmierci? Co z karami i nagrodami, jeśli wolna wola to fikcja?
A to by się heca zrobiła, gdyby okazało się, że to też jedynie urojenie a po śmierci nie ma nic.
Czekam tego 'nic' jak obiecanej nagrody. Przerwanie ciągłości... uf.. co za ulga od tego, od czego się człowiek odetnie i nie będzie musiał już niczego 'ciągłego' zaczynać od nowa... Nareszcie spokój!
Inne tematy w dziale Rozmaitości