Zwolennicy ks. Custodio Ballestera twierdzą, że celem tej sprawy jest zastraszenie innych i zmuszenie ich do milczenia – podczas gdy Kościół zachowuje milczenie w tej sprawie

Ksiądz jest sądzony w Maladze (Hiszpania).
Grozi mu do trzech lat więzienia za rzekome szerzenie mowy nienawiści po opublikowaniu artykułu krytykującego islam.
Ks. Custodio Ballester, znany ze swojej postawy pro-life i doktrynalnego konserwatyzmu, jest oskarżony o podżeganie do nienawiści w tekście z 2016 roku zatytułowanym „ Niemożliwy dialog z islamem” oraz w późniejszych wypowiedziach medialnych.
Sprawa – wszczęta po skardze złożonej przez grupę Muzułmanie Przeciw Islamofobii – wywołała zażartą debatę na temat wolności słowa i twierdzeń, że hiszpańskie prawo dotyczące przestępstw z nienawiści jest stosowane wybiórczo.
Ks. Ballester odpowiedział na list pasterski kardynała Omelli z 2016 roku, w którym wezwano do dialogu międzyreligijnego. Ksiądz zakwestionował zasadność takiego dialogu, wskazując, że w krajach, w których islam jest religią dominującą, chrześcijanie są systematycznie prześladowani. „O jakim dialogu mówimy, skoro istnieją kraje, w których morduje się osoby niewierzące w islam?” – zapytał.
Osiem lat później o. Ballester zasiadł na ławie oskarżonych.
Twierdzi, że jego proces ma służyć jako przykład i zmusić innych do milczenia: „Chcą mnie wykorzystać jako przykład, żeby inni sami się cenzurowali”. W ostatnich wywiadach podkreślał, że nie mówił o wszystkich muzułmanach, ale o radykalnym islamie i wersetach, które legitymizują przemoc. Powiedział, że hiszpański wymiar sprawiedliwości stosuje przestępstwa z nienawiści tylko w jednym kierunku: z surowością wobec krytyków islamu, ale z obojętnością wobec przestępstw przeciwko chrześcijaństwu.
Choć sprawa wywołała ogromne oburzenie w kręgach konserwatywnych i religijnych, biskupi kraju milczeli. Kardynał Omella, przywódca Kościoła, którego Ballester skrytykował w swoim artykule, wyraził jedynie prywatne poparcie, nie wydając publicznego oświadczenia. Jednocześnie ponad 25 000 osób podpisało się pod kampanią stowarzyszenia Abogados Cristianos (Chrześcijańscy Prawnicy), domagającą się jego uniewinnienia.
Zwolennicy argumentują, że ten proces dotyczy więcej niż jednego księdza. Rodzi on ważniejsze pytanie: jak daleko można krytykować islam w Europie bez ryzyka oskarżenia? Wielu postrzega to jako jawny akt cenzury – ukaranie ks. Ballestera za otwarte wyrażanie opinii innych.
Inne tematy w dziale Polityka