Ludzie, NIE MA ZNACZENIA, czy mówimy o Franku Sterczewskim, o Marku Suskim, czy o panu Zdziśku spod monopolowego

Obce państwo - skądinąd ogólnie nieprzyjazne nam od wielu lat i które jakiś czas temu, ostrzeliwując konwój humanitarny, zamordowało Polaka - PORWAŁO grupę POLAKÓW na (jak czytamy póki co) MIĘDZYNARODOWYCH wodach. Państwo Izrael PO RAZ KOLEJNY pozwala sobie na dowolne ŁAMANIE PRAWA międzynarodowego, również w stosunku do naszych obywateli, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa ani wykroczenia.
Nie interesuje mnie dzisiaj w ogóle i nie powinno mieć to znaczenia dla nikogo, co reprezentuje sobą politycznie tutaj pan Sterczewski. Chodzi o ZASADY! Nawet, jeżeli pojechał tam polansować się i wrzucić rolki na Instagram, państwo polskie NIE MOŻE pozwalać na to, aby inne państwo PORYWAŁO jego obywateli. A mówimy tu nie tylko o samym pośle, ale o grupie Polaków, co najmniej kilku osobach.
Nie ma tu miejsca na wyjątki, bo jeżeli nie będziemy konsekwentni, słowni i spójni w swoich działaniach, to nikt nie będzie się z nami nigdy liczył i traktował nas poważnie. Nie ma znaczenia, co ten człowiek robi w Polsce - to jest nasz wewnętrzny problem. Na zewnątrz powinniśmy trzymać jeden front, nie do przełamania. Podejście na zasadzie "niech sobie porywają, bo akurat tego pana ja uważam za szkodnika i be polityka" - jest po prostu naiwne. To jest pokazywanie, że nie szanujemy się jako państwo i że zasady są płynne, zmienne, dotyczą tylko niektórych. DOŚĆ łamania prawa międzynarodowego przez Izrael, a w szczególności wobec naszych obywateli. Na resztę wpływu nie mamy.
Czytam tu wpisy, że "sam się pchał, po co tam jechał, dobrze mu tak". Czyli rozumiem, że dziennikarze i reporterzy wojenni, którzy relacjonują to, co się tam dzieje i bez których nie mielibyśmy pełnego obrazu sytuacji, zasługują na to samo? Działacze humanitarni - włącznie z Polakiem, który został zabity przez IDF - tak samo, tak?
Takie podejście prowadzi do tego, że dajemy Izraelowi całkowite przyzwolenie na wszystko to, co robi. Prowadzi do tego, że przystosowujemy się do jego zbrodniczych poczynań i zamykamy na nie oczy.
Pewnie, nie relacjonujmy, nie róbmy zdjęć, nie nagłaśniajmy, nie mówmy o tym. Nie zadzierajmy z wielkim państwem Izrael, siedźmy cicho i potulnie, bo jeszcze nam kogoś porwie albo wysadzi w powietrze. Nie róbmy - jako ludzie, organizacje humanitarne, dziennikarze, reporterzy, społeczność międzynarodowa - zupełnie nic.
Po tym co się zdarzyło, ambasador Izraela powinien być z samego rańca wyrwany z wyra w piżamie i doprowadzony na dywanik. Powinny być podjęte działania nie tylko na rzecz samego uwolnienia. My powinniśmy głośno i zdecydowanie krzyczeć od wczoraj PRAWDĘ o tym, co wyprawia Izrael. Tymczasem pozwalamy na to, żeby ktoś pluł nam w twarz i zachowywał się, jakby był ponad nami.
To jest PODDAŃSTWO. To jest uległość. Tym bardziej dziwi mnie, że takie opinie wygłaszają tu niektórzy prawi i patriotyczni. Kompletnie tego nie rozumiem.
Osobiście mocno boli mnie ta globalna tolerancja i przyzwolenie na to, co wyprawia rząd B. Netanjahu i izraelskie wojsko. Jest to po prostu obrzydliwe i chciałabym, by Polska nie brała w tym udziału i tego nie akceptowała. Zwłaszcza po tym, gdy już jeden Polak z rąk Żydów w ostatnim czasie zginął.
Sorry za użyte miejscami wielkie litery, ale mam niestety wrażenie, że niektóre rzeczy trzeba było podkreślić.
https://x.com/BAleksowska/status/1973719767396540690
ps,
A teraz wyobraźcie sobie:
Obywatel Polski rozwija na Placu Czerwonym baner z napisem:
„Putin jest zbrodniarzem wojennym! Domagam się zakończenia tej zbrodniczej wojny”
Zostaje zatrzymany przez rosyjską policję i grozi mu wieloletnie więzienie.
Tymczasem Minister Spraw Zagranicznych uprawia na X-ie heheszki, że przecież MSZ odradzało wyjazdy do Rosji i niech ten obywatel radzi sobie sam…
Widzicie to?
Inne tematy w dziale Polityka