Znowu zażarta dyskusja w mediach o gejach i aborcji.
O ile aborcja, to temat bezsensowny, bo na Zachodzie żadna już kobieta nie musi aborcji wykonywać (są inne sympatyczniejsze sposoby antykoncepcyjne), o tyle w sprawie gejów mam osobiste (!!!) doświadczenia, którymi chciałbym się podzielić.
Otóż przed 10 laty były dwie szkoły technologii półprzewodników azotkowych: heteroepitaksja, czyli nakładanie GaN na szafirze i homoepitaksja, czyli nakładanie GaN na podłoże GaN. Jedno nazywało się w skrócie "hetero", drugie "homo".
Akurat ja, i mój Instytut IWC PAN, byliśmy zwolennikami homoepitaksji. Pamiętam wielki napis na tablicy: Leszczyński (IWC PAN) homo, Baranowski (IFD UW) hetero.
Skojarzenie z homoseksualizmem spowodowało to, że przez wiele lat byliśmy dyskryminowani i na heteroepitaksję poszło dwa razy więcej pieniędzy. Po tych 10 latach można już stwierdzić, że żadnych przyrządów heteroepitaksjalnych w Polsce się nie robi, a homoepitaksjalne i owszem.
Dlatego nie zawsze hetero jest lepsze od homo!!!
przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka