Przed niemal 40 laty zdawałem maturę z religii. Nasz Ksiądz, super facet, zaprosił mnie i dwie ładne Koleżanki, do siebie na wieczór na wino. Piliśmy i dyskutowaliśmy do drugiej w nocy. Ja miałem za zadanie grać rolę advocatusa diaboli i przekonać moje Koleżanki, że religia to jest rzecz szkodliwa, że żadnego Boga nie ma, i że Kościół to pijawka wysysająca krew ze zdrowego społeczeństwa.
Wczułem się w rolę i przekonałem Księdza i moje Koleżanki, że to ja mam rację. Maturę z religii zdaliśmy, ale ja od tej pory stałem się ateistą i antyklerykalem, czemu dawałem wyraz często na łamach Hazelharda.
Aż do dzisiaj!!! Dzisiaj przejrzałem na oczy i nawróciłem się!!!! Od dzisiaj Kościół Katolicki ma we mnie znowu wiernego wyznawcę!
Cóż się takiego wydarzyło?
Otóż jestem we Wrocławiu i mieszkam w Domu Jana Pawła II blisko Katedry (ulica św. Idziego). Jest to super elegancki hotel należący do KK. Na wieczór zostałem zaproszony do restauracji hotelowej. Izraelskie wino (koszerne) ze Wzgórz Golan, na przystawkę zupa borowikowa, na drugie ryba św Piotra z Jeziora, po którym chodził sam Jezus, zapiekana z krewetkami, warzywami i parmezanem. Na deser krem z bakaliami. LUDZIE!!!! Takich pyszności w życiu nie jadłem. Od teraz jestem gorliwym katolikiem, i wszystkich namawiam: jak jesteście we Wrocławiu, to idźcie na kolację do Domu JPII. Oczywiście, jeżeli macie 200 zl na osobę.
przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura