Odbyły sie wybory do Parlamentu Europejskiego. Ciała płacącego swoim członkom po 7.000 EURO na głowę, czyli mniej niż lekarzowi, więcej niż hydraulikowi, i produkującego od czasu do czasu jakąś uchwałę, której wpływ na życie przeciętnego Europejczyka znikomy.
Większość narodowych sił politycznych traktuje eurowybory jako badanie mobilizacji twardych elektoratów, oraz jako okazję do wysłania do Brukseli albo tych swoich partyjnych funkcjonariuszy, którym za wierną służbę należy się te 7.000 eurosów z kieszeni europodatnika, albo tych, którzy są dla lokalnych władz niewygodni i warto ich wysłac na urlop, byle dalej.
Słusznie zauważył Jarosław Kaczyński, że cztery lata w Brukseli to świetny moment na rozpoczęcie nauki języków obcych, jeśli dotychczas nie miało się wystarczająco dużo czasu bądź zapału. Z tego punktu widzenia do europarlamentu powinni jeździć rotacyjnie WSZYSCY czołowi polscy poltycy.
Zresztą, mniejsza. Król Michał Korybut Wiśniowiecki mówił ponoć siedemnastoma językami, tylko w żadnym nie miał nić istotnego do powiedzenia.
W Wielkiej Brytanii zgodnie z przewidywaniami wygrali Konserwatyści, co zrozumiałe w świetle największego w historii brytyjskiego parlamentaryzmu kryzysu związanego z wyłudzaniem przez empisów nienależnych odliczeń podatkowych i zwrotów na nieponiesione koszty, kryzysu ekonomicznego i nieudolności rządu premiera Browna, który osobiście przyznał się, że swoimi decyzjami "uratował świat" od ekonomicznej zagłady. Jak mawiał inny z brytyjskich polityków: "Jego skromność miała rzetelne podstawy".
Zaskakujące nieco jest drugie miejsce partii brytyjskich eurosceptyków - UKIP (United Kingdom Independence Party), co dla Labourzystów oznacza dotkliwy spadek na trzecie miejsce w rankingu brytyjskich sił politycznych, choć sukces UKIP odbył się przede wszystkim kosztem Partii Konserwatywnej odbierając jej własnie część elektoratu i poparcia.
W Parlamencie Europejskim znajdzie się po raz pierwszy British National Party (2 miejsca), co jako Polacy powinnismy odnotowac z sympatią, jako że partia ta posługiwała się w kampanii wyborczej zdjęciem Spifire'a z Dywizjonu 303. To miłe.
BNP zdobyła swoje dwa fotele na Północy, tam gdzie ludzie mówią "shot op", zamiast "shut up", i ma to związek (zdobycie foteli, nie różnice w wymowie) z gospodarczą i socjalną dewastacją tych rejonów.
Wyniki brytyjskich wyborów są dosyć jasne; amerykański krążownik u brzegów Eurolandu pozostanie w opozycji wobec niemiecko-francuskiego konceptu biurokratycznego superpaństwa. Mnie to cieszy, ale nie każdego przecież musi.
Wybory do europarlamentu przyćmił w Zjednoczonym Królestwie finał "Apprentices", programu, w którym finansowy gigant - Sir Alan Sugar, wybierał sobie stażystę z sześciocyfrową pensją spośród piętnaściorga kandydatów. W ostatnim etapie zmierzyły się Kate i Yasmine. Zadanie polegało na wyprodukowaniu i wypromowaniu nowej marki czekoladek. Wygrały czekoladki niesmaczne i tanie, choc ładnie opakowane, przed drogimi i smacznymi. Posadę dostała Yasmina Siadatan, właścieleka restauracji pochodząca z mieszanej irańsko-angielskiej rodziny.
Niech się dziewczyna rozwija!
A wracając do wyborów. Jeden fotel zdobyał Plaid Cymru - partia walijskich nacjonalistów, dwa przypadły nacjonalistom szkockim; Liberalni Demokraci zajęli czwarte miejsce z 11 fotelami, Zieloni dostali dwa.
Oto pełne wyniki:
Conservative |
4,198,394 |
27.7
(+1.0) |
25 |
+1 |
UK Independence Party |
2,498,226 |
16.5
(+0.3) |
13 |
+1 |
Labour |
2,381,760 |
15.7
(-6.9) |
13 |
-5 |
Liberal Democrats |
2,080,613 |
13.7
(-1.2) |
11 |
+1 |
Green Party |
1,303,745 |
8.6
(+2.4) |
2 |
0 |
British National Party |
943,598 |
6.2
(+1.3) |
2 |
+2 |
Scottish National Party |
321,007 |
2.1
(+0.7) |
2 |
0 |
Plaid Cymru |
126,702 |
0.8
(-0.1) |
1 |
0 |
A oto Yasmina w interview:
http://news.bbc.co.uk/1/hi/entertainment/8088010.stm
Pozdrawiam z deszczowej krainy Brytów i ziewających Polonusów
Inne tematy w dziale Polityka