Wielu świadków smoleńskiej katastrofy wspomina Iła-76, który tuż przed tragedią usiłował „usiąść” na płycie lotniska „Sievierny”. Świadkowie opisują, że samolot o mały włos nie zawadził o drzewa, był przechylony, a pilot w ostatniej chwili uniknął katastrofy przelatując nad pasem lotniska z wysunietym podwoziem.
Z porównania relacji światków i odtworzonych przez fachowców ostatnich chwil tragicznego lotu rządowego TU-154 można wysnuć wniosek o olbrzymin podobieństwie manewrów jednej i drugiej maszyny. Część świadków, nie znających typów statków powietrznych, za sprawą tego podobieństwa wręcz myliła jedną i drugą, stąd błędne informacje o czterokrotnym podchodzeniu do lądowania.
Manewry wykonywane przez pilota rosyjskiego Iła-76 zostały zapisane w jego czarnych skrzynkach i można postawić tezę, że dane z tych skrzynek będą w istotnych punktach zbieżne z tymi z rozbitego, rządowego Tupolewa. Najprawdopodobniej zarejsetrowały nagłą utratę wysokości, przechył i próbę gwałtownego poderwania maszyny. Udaną próbę poderwania maszyny, czego nie udało się wykonać polskim pilotom.
Stawiam pytanie, czy celem akrobacji rosyjskiego samolotu nie było właśnie uzyskanie takiego zapisu?
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka