PRAWDA ZE SKRZYNKI I PRAWDA STENOGRAMU
MAK (Межгосударственный авиационный комитет ) podał dzisiaj zupełnie sensacyjną, wręcz zwalającą z nóg wiadomość, która wywraca nasze myślenie o historii XX wieku! Wyjaśniło się też, dlaczego czarne skrzynki z wraku polskiego, rządowego TU-154 musiały zostać w Moskwie przez długie tygodnie i dlaczego ich oddanie Polsce nie będzie nigdy możliwe.
Dane z czarnych skrzynek dało się odczytać łatwo, w ciągu kilku godzin. Od samego początku było wiadomo, że pierwotna wersja wypadku podana przez rosyjskie instytucje i media jest jedyną możliwa do przyjęcia.
To że w pilotów bawili się Kaczyński z Błasikiem w zasadzie nic nie zmienia; potwierdziło się bowiem, że nie ma rady na samobójców. Podobno na nagraniu zachowała się wymiana zdań tuż sprzed katastrofy:
Błasik: Lechu, czy ty wiesz, że ja umiem wylądować na plecach?
Kaczyński: Poczekaj, pokaże ci jak się robi beczkę i dwa salta przez dziób!
Błasik: He, he, niezłe! A umiesz skosić czubek drzewa?
Kaczyński: Kosić tupolewem czubki drzew to każdy głupi umie!
Błasik: Nie, no jasne, ale z zawiązanymi oczami!
Kaczyński: Hłe, hłe!
BUM!
Zostawmy jednak o wiele mniej istotną z rosyjskiego punktu widzenia sprawę katastrofy polskich ułanów. Co innego jest dzisiaj newsem dnia. Otóż jak powiedziała reporterom naszej gazety Generał Anodina, w czasie odczytu śledczy odkryli, że ostatni zapis na skrzynce jest nałożony na inny, o wiele, wiele starszy!
Zwrócili się do zakładów w Samarze po dodatkowe informacje i okazało się, że w czarnych skrzynkach założono omyłkową używana taśmę magnetyczną z magazynu, zamiast nowej, co jednak nie miało wpływu na jakość urządzeń, taśma magnetyczna może być bowiem nagrywana wiele, wiele razy!
Po zrobieniu remanentu wyszło na jaw, że taśma magnetyczna przeleżała w magazynie 70 lat, a po raz ostatni została użyta w 1940!
I – co szczególnie ważne, wcale nie była początkowo stosowana w lotnictwie.
Otóż rząd radziecki stosował ją w magnetofonach szpulowych służących do inwigilacji więźniów kryminalnych, a w tym konkretnym wypadku wykorzystano ją do kontroli szczególnie niebezpiecznych dywersantów z Polski.
I tak, kosmicznym zbiegiem okoliczności, czarne skrzynki wyjaśniły nam nie jedną, ale dwie tragedie!
„Odzyskanie ścieżki dźwiękowej spod wykonanej w czasie ostatniego lotu TU-154 nie było łatwe. To trochę tak, jakby spod warstwy tynku wydobywać starodawne malowidło” powiedział nam Alosza Woskriesiennikow, fonolog pracujący dla MAK.
„Niestety, aby dostać się do super ważnych i istotnych dla naszego państwa informacji musieliśmy przedrzeć się przez maskujące je, ostatnio nagrane dźwięki, które w wyniku technik zdrapujących zostały całkowicie utracone.
Nie ma to jednak znaczenie dla śledztwa w sprawie katastrofy TU-154, bo jest naoczny świadek, generał-emeryt Pastuszenko, który widział upadek samolotu z odległości dwóch metrów, a w kokpicie wyraźne postacie prezydenta i generała za sterami.”
Ale cóż było pod nimi?! To znaczy nie pod postaciami i Patuszewem, ale pod dźwiękami???
Zapis rozmowy wysokich ranga polskich dywersantów planujących zbiorowe samobójstwo w katyńskim lesie!
Z ujawnionych fragmentów wyłania się przerażająca i odrażająca prowokacja i zbrodnia; zbrodnia na narodzie, zbrodnia na państwie, zbrodnia na naszej pamięci.
„Tak, przyznaję, byłam wstrząśnięta” przyznała generał Anodina, „ale poczułam tez ulgę, że kłamstwa zostały obalone, a nasz kraj może stawić czoła oszczerczej propagandzie wiadomych sił i ośrodków”
„Czy z zarejestrowanej rozmowy wyłania się jednoznacznie plan ugodzenia w państwo radzieckie przy pomocy masowego aktu samobójstwa?” zapytał nasz reporter polskiego przedstawiciela przy komitecie, pan Klicha.
„Była presja” przyznał pan Klich, „nie zgadzam się z wnioskami Komitetu w całej rozciągłości, bo nie wiemy, czy wszyscy zginęli w Katyniu w następstwie próby samobójczej, czy była tam jakaś grupa prowodyrów i ona wywarła decydującą presję psychiczną, a być może i siłę fizyczną, niemniej fakty są, jakie są, i w tej sytuacji będę rekomendował polskiemu premierowi i prezydentowi akt daleko posuniętej ekspiacji oraz zastanowienie się nad sposobami zadośćuczynienia...”
„To wielka odwaga” podsumował wypowiedź pana Klicha prezydent Miedwiediew, „pana Klich nie będzie miał w Polsce łatwego życia, bojówki neofaszystowskie już zapowiedziały zamachy. Władze rosyjskie rozważą udzielenie azylu panu Klichu...”
A dzielni fonolodzy zostali odznaczeni bohaterami Związku I klasy i daczą nad Bajkałem!
Państwo powinno wynagradzać ludzi zasłużonych dla nauki.
Pozdrawiam w imieniu Redakcji „Ruskiego Impieriała”
Inne tematy w dziale Polityka