Zaproszeni przybyli punktualnie i tuż przed jedenastą zasiedli za stołem prezydialnym w sali kolumnowej, pod żyrandolem pamiętającym delikatesy z DESY.
„Mamy problem” zagaił gajowy Guziczak i przerwał, bo konstruowanie zdań dłuższych kłóciło się z jego etosem Gajowego.
„Sędzia nawaliła” poparł go elokwentnie przewodniczący Plusk.
„Przewody paliwowe up...ć to się łajza nauczy” mruknął Miętowy Wajchowski i strzelił palcami.
„Nie te czasy, nie da rady, nie wypali” Guziczak zdecydował się na mini-poemat prozą.
„Się ją przeniesie do Bronowic” zamknął sprawę minister, którego nazwiska nikt nie mógł spamiętać.
„Ale panowie, co robimy? Przewodniczący postanowił wykorzystać roczny limit konstruktywnych propozycji i te jedną poddał pod rozwagę.
„Ja myślę...” milczący do tej pory Tadek „Dynamo” Mazowszański rozpoczął z właściwym sobie impetem i wszyscy poszli sobie zaparzyć kawę w czasie pauzy.
„...że trzeba będzie zastąpić Nobla czymś innym” zakończył frazę, kiedy kawa kończyła się w kubkach z carskim orłem.
„Ale czym?” Guziczak wlepił oczy w żyrandol, a wyglądał tak filozoficznie, jak Kubuś Puchatek.
„Może film puścić ze Schwarzeneggerem?” głośno zastanawiał się Dobrosław Dzięciolski.
„Nie te czasy, nie da rady, nie wypali” Guziczak zdecydował się utrwalić w pamięci mini-poemat prozą.
„Wiem!” wykrzyknął szeptem Tadek „Dynamo”. „Zastąpmy go Krzywą Wieżą z Pizzy”.

„Genialne!” zachwycił się Przewodniczący.
„Trza odkurzyć i zaopatrzyć w legendę operacyjną” fachowo podpowiedział Wajchowski.
„I mniej kosztuje niż projekcja filmu ze Schwarzeneggerem” uśmiechnął się po oksfordzku Dzięciolski. „Napijmy się!”
I poszli się napić. Tylko minister, którego nazwiska nikt nie pamiętał, ze zmarszczonym czołem wpatrywał się w bezfelerny poler prezydialnego blatu.
Siedział tak nieruchomo do świtu, kiedy oni pili w Sali do Gry w Piłkę Nożną.
Zanim znużony zasnął z głową wspartą na łokciu, pomiędzy sekwencją ziewnięć odbył ze sobą średnią improwizację: „Tylko z czego my ją, k...a, przez płot przestrzelimy? Że przeskoczyła, nikt nie uwierzy! Zmarszczył czoło w tytanicznym wysiłku myślenia i uspokojony domknął dzieło: "Ale w motorówkę tym bardziej!" Odjechał w miękkie wymiary snu, a kiedy zanikał z wymiarów jawnych, sam już nie mógł spamiętać, jak się nazywa.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka