Rolex Rolex
3075
BLOG

POCIĄGI W PRZECIWNYM KIERUNKU

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 55

 

Przy okazji różnych dyskusji, które toczą się wokół tematów okołosmoleńskich, ale też okołokatyńskich, i również tych okołpowstańczych, można zaobserwować całą tę zadziwiającą paletę postaw, tak charakterystyczną dla społeczeństwa, które żyje pod długotrwałą okupacją. Paletę postaw, której nie da się zaobserwować gdzie indziej.

Jakiś czas temu, i proszę i wybaczyć, że nie sięgnę do internetu, żeby sprawdzić dokładnie kiedy (nie w tym rzecz), w kraju w którym mieszkam, w mieście Luton, tuż przy lotnisku London-Luton przemaszerowała jakaś jednostka wojska służąca na co dzień w Afganistanie. A ponieważ w mieście Luton, leżącym tuż przy lotnisku London-Luton mieszka spora mniejszość islamska, to co najradykalniejsi z tej mniejszości zaprotestowali przeciwko temu przemarszowi z transparentami i okrzykami, przyrównującymi maszerujących żołnierzy od morderców.

Nie, nie, nic się nie stało. Policja przyjechała w porę, w znacznych siłach, nikt nie zginął. Udało się uchronić protestujących przed natychmiastowym linczem. Wszyscy protestujący po odwiezieniu na komisariat zostali zwolnienie do domu...

A później sąd skazał najaktywniejszych na jakieś kary porządkowe, podobnie jak na kary za drobne wykroczenia skazał Brytyjczyków, którzy chcieli protestujących „wynieść na kopach”.

W obydwu przypadkach uznano, że doszło do ewidentnego przypadku agresji, przy czym ta słowna była pierwsza i doprowadziła do eskalacji konfliktu.

Całkiem niedawno premier Cameron przemawiając w parlamencie brytyjskim przy okazji opublikowania (powołanego do życia w sprawie wyjaśnienia śmierci 13 irlandzkich cywilów w Derry w 1972 roku przez poprzedni, labourzystowski rząd) raportu trybunału Savilla stwierdził między innymi:

Panie Marszałku, jestem głębokim patriotą. Nigdy nie daję wiary niczemu złemu, co mówi się o moim kraju. Nie chcę aby podnoszono wątpliwości zachowanie naszych żołnierzy i naszej armii, która- jak wierzę, jest najlepsza na świecie... I widziałem na własne oczy w jak trudnych i niebezpiecznych okolicznościach przychodzi im pełnić służbę...

Ale wnioski płynące z tego raportu są oczywiste. Nie ma wątpliwości, nic nie jest niejasne, nie ma dwuznaczności. To co stało się w Krwawą Niedzielę było jednocześnie niesprawiedliwe i nie do usprawiedliwienia. To było złe.

Cytuję to zupełnie nie po to, by zagłębiać się w meandry długotrwałego wyspiarskiego konfliktu, ale by dokonać wiwisekcji konfliktu o wiele potężniejszego, który toczy mój kraj. Bo premier normalnego, europejskiego kraju może ze smutkiem przyznać się do błedu armii, o ile nie pozostało cienia wątpliwości, że była winna. Po trzydziestu latach wyczerpujących dochodzeń.

Premier mojego kraju nie reaguje, kiedy bez żadnych dowodów pamięć polskich żołnierzy się szarga, a mundur hańbi.

Mój kraj, w ciągu ostatnich dwudziestu lat, goniąc pozornie Europę, zwiększył do niej dystans. Świat uciekł.

Owszem, jest pozór światowości, ale jest to tylko pozór. Powstały montownie obcych samochodów, parę biurowców, można kupić Vizir i Tablerone, w Empikach półki uginają się od literatury z dowolnego zakątka świata, ale ta właśnie normalność kosztowała nas dwa razy tyle, na ile zadłużyli nas komuniści przez 40 lat. Bo dokładnie połową tej kwoty zamknął się bilans 40 lat komunizmu.

I pojawia się takie trudne pytanie: dlaczego tak się stało? Pan premier Tusk głosował w Brukseli za rozwiązaniami które mają być stosowane wobec państwa-bankruta już po tym jak zapoznał się z faktem, że to w kraju, w którym on jest premierem te rozwiązania mogą być zastosowane.

To znaczy że co?

To znaczy, że okupacja trwa, i że okupant nie tylko że się nakradł, przehulał, a teraz zadłuża kolejne pokolenia tych durnych Polaczków, to uznał że są tak durni, że może sobie z nich jeszcze poszydzić!

I szydzi w otoczeniu wnuków tych wszystkich małomiasteczkowych prostytutek, drobnych doliniarzy, donosicieli gestapo, a potem UB. Że jest ich niemało? Ano namnożyło się tego w cieplarnianych warunkach, w mieszkaniach po polskiej inteligencji, a odkąd w drugim pokoleniu nauczyli się nie psuć powietrza w windzie i spuszczać wodę w toalecie to żyje im się całkiem znośnie.

Porobili doktoraty... Przecież profesor w jednym batalionie był z tatą, dlaczego mieli nie robić? Przyjaźnie zadzierzgnięte pzy okazji trudnej roboty przy zwłokach zobowiązują do pomocy...

Ale ich zostawmy. Oni są zresztą o tyle niegroźni, że łatwi do rozpoznania. Oni mają wpojoną głęboko tę zapiekłą nienawiść do wszystkiego co polskie i co chrześcijańskie – typowe cechy bolszewika. I jak mi to ostatnio ndb2010 tłumaczył, ponieważ nie mogą tej swojej nienawiści wylać wprost i w formie jakiej by chcieli, bo obnażyliby swój lumpenproletariacki status, to dokonują takiego zastępczego przeniesienia, całkiem podobnie jak Niemiec ze społecznego marginesu Republiki Weimarskiej przelał swoje frustracje na Żyda, a zapijaczony sowiecki ciura z syfilisem na Polskiego Pana.

Ich zostawmy, bo w krótkiej formie pomijamy marginalia.

Zajmijmy się nie nimi – ich zachowania i postawy są psychologicznie łatwe do wytłumaczenia, ale tymi, którzy nie mają całego tego złego i brudnego zaplecza.

Tymi, którym ktoś wmówił, że nowocześnie jest naśmiewać się z chorej kobiety, bo to oznacza zerwanie z tymi wszystkimi przesądami filistra.

I kiedy już się nieomal moczą ze śmiechu i zadowolenia, zauważają, że te stare kobiety to ich matki...

Ale już nie może przestać się śmiać, bo Wojewódzki rechocze, aż... no... curva... i jego kumple, więc wyszedłby na frajera... więc dalej się śmieje, trochę mniej pewny, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, więc coraz szerzej i szczerzej, aż do łez, bo ta stara tak powłóczy fajnie ta nogą...

I może byłoby to i śmieszne - ta stara kobieta powłócząca nogą.

Byłoby, gdyby nie to, że jeśli świat nam ucieka, to właśnie z tego powodu.

Bo świat może być zły, zepsuty, niewyedukowany; ten margines może być niezwykle szeroki... ale świat nie istnieje bez elit, a te nie śmieją się z matek, nie śmieją się z poległego żołnierza z symbolem narodu i państwa na czapce, nie śmieją się z generała, z prezydenta, z powstańców, z suwnicowej...

Bo tam gdzie jest cywilizacja świnie siedzą w chlewie.

I w tym chlewie, w gnoju po pas, bawią się wedle swojego upodobania.

W komunizmie świnie (te Orwellowskie) siedziały w złotym i niedostępnym chlewie, a poziom różnych rzeczy był przyzwoity, bo talenty przed ucieczką chroniły druty i miny przeciwpiechotne.

Ale już nie chronią.

Wszystkie nasze grupy zawodowe odstają i to odstają coraz bardziej. Najmniej zawodowi piłkarze, ci spadli w rankingu jakieś 50 oczek. Ale wciąż są profesjonalistami. W trzeciej lidze, ale zawsze.

Dziennikarze, lekarze, prawnicy już nie... zaczyna się dramat...

Premier, prezydent... słuchajcie... to nie są zabawki w niemodne buty, czy kto co tam niewyraźnie powiedział.

Po tych kolesiach przez długie dziesięciolecia będziemy nie tylko spłacać, ale i się wstydzić.

Z drugiej strony: czy miara naszej siły lub słabości nie jest stopień przyzwolenie na zło i głupotę?

 

Pozdrawiam

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka