Rolex Rolex
69
BLOG

EUROPA, EUROPA

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 16

Dzisiaj kolejna fala dyskusji o naszej strategii negocjacyjnej, szansach na osiągnięcie kompromisu, wizji wspólnej Europy, etc...

W dyskusji biorą udział gwiazdy dziennikarstwa, postanowiłem i ja ;-)

A ponieważ daleko mi do objecia całościowo spraw tak zawiłych, postanowiłem sobie ułatwić zadanie poprzez ujęcie zagadnienia w formie samemu sobie zadawanych pytań i próby odpowiedzi. Próby, bo gdzież tam bym się ważył odpowiadać kategorycznie. Za wszelkie wyjaśnienia, poprawki, połajanki i pouczenia dziękuję. Dzieki nim kiedyś, jak dorosnę, zostanę prawdziwym Europejczykiem!

Czy istnieje coś takiego jak wspólny interes Europejski?

Wydaje się, że tak, bo Europę łączy wspólna przeszłość, kultura, tradycja; całościowo możnaby powiedzieć: cywilizacja.

Ale: Nietrudno zauważyć, że w Europie od czasów Reformacji współfunkcjonuje kilka różnych tradycji cywilizacyjnych; napływ emigrantów spoza Europy powoduje, że cywilizacyjny europejski tygiel staje się coraz to bardziej i bardziej złożony. Nie da się już dzisiaj mówić o wspólnej cywilizacji europejskiej. Wielokrotnie przywoływany termin: europejskich wartości jest trudny do ujęcia w wyczerpujący, enumeratywny katalog wartości. Jeśli za taki spis uzanć tzw. prawa człowieka to do przyjęcia ich na całym kontynencie wystarczy konwencja i przystapienie do niej, po co tworzyć oberpaństwo?

Czyli: Ciężko znaleźć wytłumaczenie dla unifikacji w miejce różnorodności.

Z drugiej strony: Można "interes" ująć wąsko i powiedzieć: wspólnym interesem europejskim jest interes ekonomiczny i interes obronny.

Ale: Jeśli interes Europy miałby polegać na wspólnym podjęciu zadania konkurowania na globalnym rynku, to łatwo zauwazyć, że w górę pną się gospodarki nieskrępowane przepisami fiskalnymi, a dołują te obciążone fiskalnie i spętane tysiącami norm, przepisów i ustaleń. Z tego punktu widzenia tworzenie superpaństwa jest błędem. Do podjęcia wysiłku wspólnego konkurowania wystarczą trzy kartki papieru. Interes obronny Europy, jak dotąd, polega na ścisłym sojuszu z USA i pomimo wysiłków Niemic i Francji nie widać chętnych do wspólnego budowania innych strategii obronnych.

Założenie: Większość ludzi myśli racjonalnie. Urzędnicy również, ale o swoim interesie, nie o interesie wspólnoty. Gdyby Europa uwolniła się z gorsetu biurokracji, wtedy tysiące sympatycznych panów musiałoby się sprawdzić na wolnym rynku, a umiejetność produkowania ton zadrukowanego papieru nie jest umiejętnością najbardzie pożądaną. (Może ich branża drukarska wchłonie - do obsługi maszyn). Istnienie jakaś grupa wpływowych figur w polityce europejskiej, które myślą w sposób marksowski i po raz kolejny (po Hitlerze i Stalinie) chą wprowadzić urawniłowkę, która - wedle ich mniemania - zapewnia szczęście. Ale to absolutny margines.

Pytanie: Jakiego rodzaju interesy można zauważyć w tworze jakim jest Unia Europejska.

Odpowiedź: Interesy poszczególnych krajów.

Niedalej jak wczoraj oglądałem komentarz BBC do prowadzonych negocjacji. Na ekranie pojawiło się jasne stanowisko Wielkeij Brytanii:

1. Nie dla europejskich przepisów socjalnych (bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto)

2. Nie dla praw związków zawodowych (bo to anarchizuje życie gospodarcze i jest zamachem na święte prawo własności)

3. Nie dla europejskiej polityki rolnej (bo to potworne marnotrawienie pieniędzy)

4. Nie dla nadrzędności prawa europejskiego nad prawem brytyjskim (bo to oznacza wyrzeczenie się suwerenności)

Stanowisko nie wzbudza kontrowersji i wydaje siębyć powszechnie akceptowane, jako racjonalne stanowisko kraju, który mysli o przyszłosci gospodarczej i o interesie własnych obywateli.

Czterokrotne brytyjskie "Nie" dla kluczowych pomysłów urawniłowki nie wzbudza jakoś lamentów i kontrowersji w europejskiej prasie.

Lamenty wzbudza szczególnie polskie stanowisko, a jeden z fińskich polityków miał powiedzieć, że rozumie rozgoryczenie Niemiec, które były Polski adwokatem, a teraz muszą zmierzyć się Polski butną postawą.

Zaraz, zaraz... To znaczy, że w konstrukcji "Europejski dom" jakąś rolę odgrywa interes Niemiecki. A jakiż to interes polityczny mają Niemcy? Czy ten kraj posiada jakąś swoją rację stanu? Ku czemu dąży? Wiem, niektórzy z Was (a na pewno niektórzy polscy europosłowie) zechcą uraczyć mnie opowieścią, że Niemcy to taki szaególny naród, który - odkąd przegrał wojnę - marzy jedynie o zapewnieniu szczęścia maksymalnej ilości ludzi na tym świecie, z Europejczykami w szczególności.

A ja uważam, że Niemcy to naród jak każdy inny i w związku z tym jego celem jest podnoszenie swojej pozycji, siły i znaczenia. Niemcy nie zgłaszają obiekcji wobec Wielkiej Brytanii, bo doskonale rozumieją, że Wielka Brytania jest ich konkurentem i że jej kosztem swojej pozycji nie wzmocnią.

O co chodzi Niemcom? O zniwelowanie sytuacji, w której znalazły się na skutek II Wojny Światowej, a wszczególności - po połaczeniu Niemiec - o wyrwanie się spod kurateli USA. Temu służy sojusz Niemiecko - Francuski. Temu służy taktyczny sojusz Niemiecko - Rosyjski.

Zgodnie z wytycznymi Bismarcka Niemcy konsekwentnie realizują projekt Mitteleuropy. Dlatego cieszyli się z przystąpienia Polski, dlatego w y d a t n i e przyczynili się do rozpadu Jugosławii (scheda po nieboszczce Austrii), dlatego prowadzą nas w kierunku Unii ich marzeń. Czy to źle? Nie, to dobrze. Ich prawo. A naszym prawem nie wyrażać ukontentowania niemieckim projektem.

Naszą polityczną strategią jest torpedowanie idei superpaństwa. Wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie. Po "utrąceniu" Konstytucji Europejskiej i po odłożeniu postanowień traktatu ad calendas grecas liczymy na pietrzenie się sprzeczności gospodarczych (wynikających bardziej z hulającego po Europie kontynentalnej socjalizmu, niż z rzeczywistości) i na przeinterpretowanie istoty Wspólnego Domu z molocha na stowarzyszenie wolnych narodów połaczonych wspólnym rynkiem, przy zachowaniu narodowych, kulturowych i cywilizacyjnych odrębności.

A reszta? Te dramatyczne gesty, rejtaniady, marsowe miny i romantyczne komentarze? To tylko dzieci naiwności, albo realizacja zadań zleconych. Przez kogo? Przez sztaby polityczne państw biorących udział w batalii. Polska jest jedynym chyba krajem europejskim, którego politycy i propagandyści zdają się podejmować zadania dochodzące z różnych ośrodków dowodzenia. Co dziwi.

 

P.S. We wczorajszym BBC podano informacje o argumencie Polski w debacie demograficznej. Sprawozdawca mówiąć to miał dziwną minę. Moim zdaniem wyrażała coś takiego: "W zasadzie umówilismy się, że o do wojny nie będziemy wracać, ale fajnie, że ktoś inny (a nie my) zepsuł humor tym durnym szkopom.

A w brytyjskich pubach podczas meczów ciągle śpiewa się piosenkę:

"There were six german bombers in the air... x 5

But the RAF pilot shut one down x 1

...

There were five german bombers in the air... x 5, etc...

Zakończone jest to wszystko triumfalnym i śpiewanym przez cały pub:

There is no german bombers in the air...

Jakie to nieeuropejskie!

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka