Rolex Rolex
130
BLOG

DLACZEGO DONALD NAPLUŁ KOLEGOM W OKO?

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 60

W zamiarze porzucenia bieżączek nie wytrwałem długo, a czas niepewności kusi wykazywaniem się umiejętnościami Kasandry. Skupianie się jednak na tym, kto kogo akurat nagrał jest zajęciem nudnym. Wierny swojej ryzykanckiej naturze pokuszę się o szkic pola bitwy. Jest sierpień roku 2007. Gdzie jesteśmy? W swojej analizie będę się posługiwał własną (przyznaję, że często ułomną) wiedzą, logiką na swoją miarę i dobrymi intencjami, jakie zywię wobec moich Rodaków i mojej Ojczyzny.

Uprzejmie proszę o nieprzypinanie mi łatek. Nie jestem "kaczystą" ani "michnikoidem", swoje poglądy polityczne wyjawiłem bez ogródek i ściemniań. Mogę, przy dużej dawce złej woli zostać "katolem", ale nie powinno to miec wpływu na logikę wywodu, jako że trzymam się z ufnością zasady : "Fides et ratio".

W roku 2005 uznałem, że rzady koalicji PiS-PO (bo takie anonsowano) będa dla Polski dobre. Nie bez zastrzeżeń. Przede wszytkim nie wierzyłem, żeby taka koalicja była w stanie zmienić warunki zycia ekonomicznego w Polsce w sposób znaczący. Nadchodzący w Polsce boom gospodarczy dostrzegałem, ale było to łatwe do przewidzenia, jako że w Europie jest bardzo ograniczona ilość miejsc, gdzie z powodów kulturowych daje się prowadzić biznes z taką samą dozą przewidywalności jak w Londynie, Paryżu i Madrycie. Polska kultura pracy i biznesu, chociaż nadwyrężona 50 latami chamstwa przywleczonego ze Wschodu wciąż nie różni się znacznie od tej zza Łaby, a porównanie z kulturami ludów bałkańskich, czy innych z kregu kulturowej "maniany" daje nam nawet pewną przewagę. Czy tego chcemy czy nie, wraz z poprawiającą się infrastrukturą kapitał bedzie przemieszczał się nad Wisłę, w tempie tym szybszym, im szybciej poprawiac się będzie wspomniana infrastruktura. I nie jest to zasługa Mickiewicza ze Smokiem Wawelskim, ani pieknych kobiet, a prozaicznego faktu, że z centrum Polski dużo bliżej do Berlina, Paryża, Pragi, Wiednia, Budapesztu, Oslo i Moskwy niż z Limerick albo Nowego Jorku.

Nasze przekleństwo - położenie geograficzne - zdaje się nam spłacać dług za płatane przez stulecia figle.

Jeśli biznes nie "rzucił" się na Polskę już w maju roku 2005 to stało się tak z jednego powodu. Pieniadze nie napływają do kraju dlatego, że zalegalizowane są w nim związki homoseksualne (pieniądze nie są gejami), niekoniecznie dlatego, że przepisy są jasne a podatki niskie (bo w Somalii są niższe, a w Szwecji dużo wyższe), ale dlatego, że sytuacja ekonomiczna jest klarowna i przewidywalna, a wszystko, czego państwo od biznesu wymaga - choćby najbardziej zawile - jest gdzieś zapisane i przy pomocy przewidywalnych kosztów obsługi prawnej daje się przeczytać, zrozumieć i oszacować.

Polska nie była przewidywalna pod rządami SLD i wbrew "postępowej i europejskiej" retoryce tego ugrupowania biznes to znakomicie wyczuwał. Kraj, w którym można kupić dowolną ustawę gospodarczą, a przedsiębiorstwo państwowe nabyć po odbyciu szczerej rozmowy z ministrem nigdy nie przyciagnie żadnego poważnego kapitału. Kapitał spekulacyjny tak i choć jestem daleki od polowań na spekulantów rodem z PRLu, a działalnosc spekulacyjną uważam za normalną działalnosć gospodarczą obojetną etycznie, to prawdą jest i to, że kapitał spekulacyjny pojawia się i znika z taką samą nieprzewidywalnością jak nieprzewidywalne państwo, w którym inwestuje.

Z faktu, że uważam SLD za jedno z najwiekszych zagrożeń dla Polski wcale nie wynika, żebym w takim sądzie wykazywał się anty-lewicowością. Do dziś nie mogę zrozumieć dlaczego inteligentni ludzie o lewicowych poglądach mogą darzyć jakakolwiek sympatią to ugrupowanie, skoro samo w sobie jest absolutnie aideologiczne. Na lewicy są ludzie i środowiska uczciwe (środowisko Bugaja?). Istnienie SLD odbiera im szanse na szersze zaistnienie.

Moją Ojczyznę po 1989 skonstruowano w bardzo uporządkowany i przemyślany sposób. Tak, nie mylę się. Rzeczpospolita Polska była bardzo dobrze działającym mechanizmem redystrybucji dóbr i środków z kieszeni wszystkich do kieszeni nielicznych. Narzekania na polski bałagan prawny zawsze mnie trochę smieszyły, bo trudno w historii prawa znaleźć przemyślniejszy i bardziej skuteczny system generowania zysków. Każdy "błąd" to miliony dolarów, każda "luka" - kolejne.

Nieprzypadkowo służby specjalne wszystkich demoludów począwszy od lat sześćdziesiatych zrezygnowały z wysyłania najzdolniejszych do brudnej roboty przy rozwałce nad dołami z wapnem, a dostrzegły, że dla młodego-zdolnego właściwym miejscem jest dobra, kapitalistyczna school of economics. I lepsza korzyść dla kompartii, a szczególnie jej funkcjonariuszy, którzy nabywszy gdzieś z poczatkiem lat pięćdziesiatych wiedzę o niestosownosci psucia powietrza w windzie z racji kłopotów z wentylacją, dostrzegły, że byt złożony, Marks miał rację i świat można próbowac opisac liczbami. Dla uproszczenia uznały również, że "ich" świat najlepiej opisuje się liczbami na "ich" prywatnych kontach.

Po wyborach roku 2005 spodziewałem się powstania etatystyczno-socjalistycznego państwa i z odrobiną "liberalnej" retoryki PO na okrasę. Ale spodziewałem się powstania państwa normalnego, czytaj: likwidacji gangu SLD w drodze postepowań prokuratorsko-policyjnych. Koalicja nie powstała i zupełnie bez uprzedzeń uważam to za wyłączny rezultat róznych "ego" z pewną domieszką strachu tych, którzy specjalizowali się w budowie mostów przez Wisłę z pominieciem dobudowania do nich dróg dojazdowych. Mniejsza.

Bracia Kaczyńscy mieli do wyboru bądź odwołac się ponownie pod osąd wyborców, bądź spróbować budować "uczciwy socjalizm" samodzielnie. Zdecydowali się na to drugie i wygląda na to, że ile zrobić mogli, tyle zrobili i bez kolejnego rozdania nie pociągną.

Socjalistycznego zarządzania gospdarką nie mam braciom za złe, bo nigdy nie spodziewałem się, że będzie inaczej. Podobnie nie miałbym Tuskowi za złe, że nie jest Hayekiem, bo żeby być choć trochę Hayekiem czy Friedmanem trzeba: a) przeczytać, b) zrozumieć. Jest jak jest, a inteligencji nie odkopiemy sobie ot tak z nekropolii całego świata.

Co do akcji policyjno-porządkujących to odczuwam pewien zawód; wydawało mi się, że przy swoistym, płomiennym zapale więzienia można zapełniac szybciej róznymi polit-biznesmenami spod znaku ośrodka wiedeńskiego i GRU.

Rozbicie ośrodka dowodzenia "młodego, polskiego biznesu" uważam za najwiekszy sukces PiSu wart nawet tych tysięcy ofiar w Afganistanie i Iraku wobec całkowitego zniszczenia ochrony kontrwywiadowczej. Że co? Ilość ofiar znalała, zamiast rosnąć? No ale to nic dziwnego, bo chyba naiwny sadził, że nasze poprzednie służby zajmowały się czymś innym niż nabijaniem własnej, i własnych mocodawców, kabzy. Stan bezpieczeństwa jakichkolwiek żołnierzy gdziekolwiek wobec braku służb, czy z poprzednimi jest dokładnie taki sam. Odważnym zołnierzom polecam maksymę przyświecającą nam pod Monte Casino: "Nie bądź głupi, nie daj się zabić". To najlepsza ochrona i pod Dukaczewskim i Macierewiczem.

Za największą porażkę obecnego rządu uważam nie dokończenie lustracji, co ma związek z tym, że wielu wydawałoby się rozsądnych ludzi wygaduje kompletne bzdury, a poziom emocji pozwala podejrzewać kompletne rozchwianie emocjonalne. To nie rozchwianie, to strach towarzyszący od lat, że kiedyś jednak się wyda. Tu mam złą widomość, bo się wyda. Tak zadecydowało i w PiSie i w PO, co przyjmuję z zadowoleniem. Dlaczego? Bo nie można tych biednych, kiedyś złamanych dłużej torturować! Zresztą już pojawiają się głosy zastrzeżeń wobec "geniusza Bałtyku", a sympatie z odrazą zostają przerzucane doraźnie a to na "jurnego Andrzeja", a to na Romana Giertycha (co akurat kulą w płot, jako że Roman też lustrowałby). Proszę się nie dziwć tym nowym przyjaźniom! To nie jest zapaść inetelektualna! Dobrze, powiem wprost: wzrastająca niechęć do PO po deklaracji podjęcia wspólnie z PiSem próby otwarcia archiwów IPNu zablokowanych przez Trybunał Konstytucyjny charakteryzuje byłych agentów Służby Bezpieczeństwa. W porządku, dajmy ludziom szansę. Jest też 10% pożytecznych idiotów.

Jaki nowy układ byłby pożądany przez około 1.000.000 odważnych ludzi czynnie, zawodowo i odpłatnie wspierającyh PRL?

Jeśli PO to tylko w szczękach LiDu z Kwaśniewskim, Millerem i Geremkiem trzymającym Tuska na muszce ("Donald, ta czarna dziura to nie astrofizyka, to kaliber 7 mm"). Reszta nie ma znaczenia. Samoobrona? Jasne, nie po to ją służby stworzyły, żeby się teraz mieli obcyndalać. PSL - zawsze do usług.

Aha, zapomniałbym przewidzieć zarzuty o zmianę ocen niektórych osób i środowisk. Proszę bardzo; Andrzej Lepper - ruralny Dyzma z żółtym, wielkiem grzebieniem w tylnej kieszeni spodni od ślubnego garnituru. Innych, ze szczególnym uwzględnieniem kobiet, traktujący tak jak nauczono go przy okazji zarządzania PGRem. Ani lepiej, ani gorzej, po sowiecku znaczy się.

Jego wartość w mojej ocenie wzrasta o tyle, o ile daje się użyć (głosy jego ugrupowania) do niszczenia chocby jednej z odziedziczonych patologii (a można uzyć, tak jak można uzyć kija), maleje jesli jest wykorzystywany przez byłych agentów jako tarcza. Tak, oceniam go bardzo instrumentalnie. Od zawsze.

Roman Giertych - wielkie rozczarowanie. Miał rację Adam Wielomski pisząc, że Dmowski przewraca się w grobie. Od siebie dodam, że prof. Rybarski też, co nawet bardziej smuci. Podsumować można chyba, że jak wraz z wielkim Romanem zaczęła się w Polsce historyczna przygoda endecji, której szczytem stworzenie Narodowych Sił Zbrojnych, tak z Romanem Wysokim zakończyła nieodwołalnie swój żywot.

I na koniec pytanie? Czy wierzę w restytucję III RP w sensie negatywnym; powrotu do "kraju jednej gazety i jednej partii"?

Nie. Każdy rozsądny człowiek wie, że powrotu już nie ma. Zbyt wiele interesów zostało naruszonych bezpowrotnie i nikt nie ma ochoty płacić odszkodowań. Wie o tym Donald Tusk i dlatego, zupełnie dla niektórych niespodziewanie, napluł SLDowcom w oko.

 

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka