Jako stały wchłaniacz treści płynących do mnie ze źródła apokatastazy, czyli Gazety Wyborczej, z zadowoleniem powitałem pojawienie się na łamach materialnego dowodu na istnienie Najwyższego Rozumu listu otwartego intelektualstów trzech i Władysława Frasyniuka, jako reprezentanta klasy robotniczej. Z zadowoleniem, chociaż jako młoda i wykształcona osoba z dużego miasta nie bez pewnego poczucia niedosytu. Otóż list, słuszny co do zasady, jest jedynie półśrodkiem, półgebkiem i podglebiem dla stworzenia przełomowej wizji Polski i jej miejsca w nowym, lepszym i ciągle ewoluującym świecie.
Nie sposób nie zgodzić się z tezą, że społeczeństwo polskie potrzebuje mitu, a nie prawdy. Bez odpowiedniego mitu nie byłoby bowiem możliwe kierowanie procesami przekształcającymi stado baranów, jakim jesteśmy, w nowoczesne i radosne zbiorowisko pod-europejczyków świadczących usługi hydrauliczno-remontowe dla reszty ludności eurokontynentu. Pamiętać musimy, że istnienie w środku nowoczesności skansenu o wystroju mentalno-materialnym wysp Polinezji jest niebywałem kłopotem i jedynym (poza humanitarną eksterminacją) rozwiązaniem musi być wytworzenie swoistego kultu Cargo pozwalającego utrzymać krajowców w ryzach cywilizacyjnej poprawności.
Badania historyczne nie mogą być dopuszczalne w żadnym zakresie, chyba że są wykonywane z wydanym przez redaktora naczelnego imprimatur i przez osoby przez niego wskazane, a ponado wchodzące w skład odpowiedniej komisji. Pramodelem takiego rozwiązania była tak zwana komisja Michnika, która - zgodnie z oczekiwaniami - nie znalazła w archiwach tajnej policji żadnego agenta, pomijając kler, faszystów i antysemitów, którzy z natury są donosicielami, bo każdy pijak to złodziej.
Brakło mi w uzasadnieniu treści apelu o niezrzucanie z piedestału wybitnego Polaka i intelektualisty, a także autorytetu moralnego, szerszego historycznego i geopolitycznego uzasadnienia. Pewnej wizji, przed którą ludzie o tak zatrważającym wykształceniu i inteligencji nie powinni się wzbraniać.
Dlatego proponuję, abyśmy wszyscy zrobili sobie wybiórczo na rękę i ustalili przez aklamację swoiste tezy programowe kultu Cargo. Przeczenie tezom będzie ścigane z urzędu, bez drogi odwoławczej, z udziałem komornika i karą dodatkową w postaci zakazu podawania ręki, na którą sobie uprzednio wybiórczo narobiliśmy.
Poniżej garść moich skromnych propozycji. Mam niesmiałą i drżącą nadzieję, że tezy te zostaną dostrzeżone i docenione, a być może nawet przyjęte i uznane za własne przez intelektualistów i aktyw robotniczy i już nigdy więcej nie będzie konieczności wysłuchiwania pyskówek chamów, jak to ma teraz miejsce.
1. Komunizm to był ustrój zły, ale też i dobry, bo dzieki temu antysemici, warchoły i klerykałowie byli trzymani za mordę.
2. Najlepsze w komunizmie było to, że się tępiło opisaną powyżej hołotę, dzięki czemu nie było powstań w Warszawie, których głównym celem było wytępienie Żydów wytępionych uprzednio przez nazistów i hitlerowców (czyli kler, faszystów i antysemitów, bo każdy pijak to złodziej).
3. Złe było to, że nie zawsze tepiło się skutecznie, a jeszce gorsze to, że komunizm w Polsce miał tendencję do mięknięcia i odgięcia nacjonalistycznego, co pociągało (o zgrozo!) szykany wobec intelektualistów internacjonalistycznych. Tego typu zbrodnie komunizmu nalezy ścigać z bezwzględnością przy udziale ICzKC (Instytutu Czystości Kultu Cargo).
uwaga praktyczna: Bierut, Światło Różański, Minc i Brystygierowa byli co najwyżej uwikłani w historię i nie mamy prawa ich oceniać, Gomułka to już cham i prostak, bo zaprzestał eksterminacji i kolektywizacji pozwalając skansenowi przeżyć, robił więc na rękę nie nam ale klerowi, faszystom i antysemitom. Był więc śmieszny i był złodziejem, bo każdy pijak to złodziej.
4. Katastrofalne jednak w komunizmie było to, że się skończył zamiast wyewoluwować ku formom wyższym. Nagłe zakończenie się komunizmu groziło odtworzeniem się hydry klerykalizmu, faszyzmu i antysemtyzmu oraz złodziejstwa, bo każdy pijak to złodziej.
5. Szczęśliwe w tej katastrofie było to, że intelektualiści zdecydowali się na pozostanie w Polsce i podjęcie zadania wytworzenia Kultu Cargo, zamiast wyjechać na te wszystkie Sorbony i Cambridże, gdzie czekały na nich katedry oraz wypłaty w godziwej walucie.
6. Wśród intelektualistów nie było donosiceli i współpracowników tajnej policji, nie było ich również wśród osób, o których intelektualiści orzekli, że nie były donosicielami i współpracownikami, a jeżeli pojawiają się jakieś materialne dowody takiej (urojonej) współpracy, to albo mamy tu do czynienia z ordynarnym oszustwem bezpieki i IPN-u, albo (gdy dokumenty są mocne) z podręcznikowym przykładem heroicznego wallenrodyzmu w imię szeroko rozumianego humanizmu. Ponadto jest jasne, że w takich przypadkach mówimy o uwikłaniu w historię i nie można nam oceniać.
7. Jesli donosiciele byli, to wśród kleru, faszystów i antysemitów czyli pijaków, bo każdy złodziej to pijak.
7a. Jesli (co mało prawdopodobne) osoba o której intelektualiści orzekli, że nie była donosicielem i współpracownikiem się do tego przyzna, oznacza, że jest chora psychicznie, albo pije, bo każdy złodziej to pijak.
To z grubsza. Wszelkie uwagi osób powszechnie podejrzewanych o bycie autorytetem powitam z wdzięcznością i pokorą. Wszystkie klerykalne, antysemickie i faszystowskie szumowiny niech nie zawracają głowy, będę kasował bez litości, jako że nie znoszę złodziei, a każdy pijak to złodziej.
Pozdrawiam
Docent Życzliwy
Inne tematy w dziale Polityka