Rolex Rolex
8119
BLOG

KIM PAN JEST I CO SIĘ PANU DO UST WLEWA?

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 47

 

Słyszeli Państwo o czakramach? Pewnie tak. Ja po raz pierwszy usłyszałem o czakramach na Wawelu, dawno, dawno temu. Oprowadzałem jakąś zagraniczną wycieczkę i natknąłem się na dużą grupę Hindusów w barwnych strojach, którzy z nabożeństwem obchodzili dawną siedzibę naszych królów.

Ktoś znający się na rzeczy wyjaśnił, że wyznawcy hinduizmu – niestety nie pamiętam, czy wszystkich, czy też któregoś z jego nurtów, wierzą, że na ziemi istnieją czakramy. Tak naprawdę to nie tylko na ziemi, w człowieku też, i ma to związek ze szczególnym przepływem lub też emanowaniem energii. Proszę wybaczyć nieporadne opisywanie zjawisk mnie osobiście słabo znanych.

I byłbym się tematem w ogóle nie zajmował, gdyby nie to, że ostatnio na taki czakram się natknąłem. Wszyscy się natknęliśmy, a myślę tutaj o osobie Edmunda Klicha – człowieku zagadce, który skupia w sobie wszystkie energie i wątki związane z niewyjaśnionym „zdarzeniem Smoleńskim”, w którym życie straciło 96 osób, w tym te najważniejsze w państwie. Piszę o „niewyjaśnionym”, dlatego, że nikt nie jest w posiadaniu żadnych materialnych dowodów tego zdarzenia, a co do tych, które są (nieliczne) nie ma pewności, czy rzeczywiście brały w nim udział, choć brały udział w innych legendarnych zdarzeniach, takich na przykład, jak palenie dowodów w budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które nie posiada kotłowni.

Edmund Klich jest chodzącym czakramem, bo choć wydaje się być słabo umocowany w strukturze państwowej to przez niego przepływały wszystkie najistotniejsze energie związane ze „zdarzeniem Smoleńskim”.

Zacznijmy od początku. Na początku był niejaki Morozow, prawdopodobnie czakram post-sowiecki skoro zasiadał w instytucji nie pozwalającej na przypisanie do żadnego państwa na ziemi, który doznał olśnienia i pozyskał drogą energetyczno-psychiczną wiadomość o katastrofie, o której nie miał się praw dowiedzieć, bo on był od badania katastrof cywilnych statków powietrznych, a własna instytucja, oraz instytucje międzynarodowe, stanowczo zabraniały mu zajmować się innymi rodzajami statków powietrznych i ich katastrofami.

Ale pobudzony energetycznym impulsem, któremu nie mógł się oprzeć, postanowił działać. I zadziałał. Połączył się z innym chodzącym czakramem – a istnieje podejrzenie, że ze swoim własnym awatarem, i nakazał mu jechać do polskiego premiera i przejąć dochodzenie w sprawie. Widzimy, że nie przelewki. Powiedział mu... „Edmund!”.

To „Edmund” wzbudziło później niepokój zawodowy psychiatry na stanowisku Ministra Obrony, który dziwił się, że można tak do kogoś: „Edmundzie”, jeśli się kogoś nie zna, bo spotkało się go tylko raz, przelotnie, w Montrealu.

I skąd ma się jego numer telefonu pod który dzwoni się w sprawie, która ani dzwoniącego, ani odbierającego telefon zupełnie nie dotyczy?

Zauważmy jak działa sprawnie energia! W chwili, kiedy awatar Morozow dzwoni, żeby przekazać polecenie energii wyższych awatar Klich już jedzie do Warszawy! I dojeżdża. I idzie wprost do kancelarii premiera w sprawie, która go nie dotyczy, bo dotyczyć nie może, i mówi mu, że on sprawę bierze w swoje czcigodne ręce. I pan premier wysyła go do Moskwy, żeby tam reprezentował całe polskie państwo, pozornie nie mając umocowania, bo ani komisja właściwa, ani przepisy, ale tylko pozornie, bo nie można zapominać o energiach.

Tam w Moskwie ściera się z polskimi prokuratorami naruszającymi aurę, i to ściera się skutecznie, choć nie bezboleśnie, skoro to starcie określa terminem: „wdepnięcia w g...” No cóż, z wyżyn na którym pan Klich przebywa (energetycznych) polski prokurator wojskowy może trochę pośmierdywać, w końcu gdzie mu tam do awatarów...

I teraz następuje magiczny moment. Pan Klich jako znawca umów międzynarodowych dotyczącyh lotnictwa musi mieć w małym palcu przepisy dotyczące tak cywilnego ruchu lotniczego jak i katatsrof. Ustawę Prawo Lotnicze ma w jednym awatarowym palcu, więc wie:

Art 140 1b:

„Komisja Lotnictwa Państwowego może prowadzić badania wypadków i poważnych

incydentów lotniczych zaistniałych poza terytorium Rzeczypospolitej

Polskiej, w których uczestniczyły statki powietrzne lotnictwa państwowego, jeżeli

przewidują to umowy międzynarodowe, których Rzeczpospolita Polska jest

stroną, albo jeżeli właściwy organ obcego państwa przekaże tej Komisji uprawnienia

do przeprowadzenia badania, albo jeżeli sam nie podjął badania.”

 

I co robi pan Klich?

Pan Klich wie, że organy sow... pardon moi, Federacji Rosyjskiej podjęły badania, odpada więc przesłanka trzecia i ostatnia. Powinien wiedzieć również, że nie istnieje umowa dotycząca „badania wypadków i poważnych incydentów lotniczych zaistniałych poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w których uczestniczyły statki powietrzne lotnictwa państwowego” .

Istnieje natomiast porozumienie z 14 grudnia 1993 roku dotyczące badania incydentów lotniczych w lotnictwie wojskowym. I na podstawie art. 11 tego porozumienia w Moskwie i Smoleńsku pracują od 10 kwietnia polscy prokuratorzy naruszający aurę.

Ale do czasu, kiedy z niezrozumiałych powodów panu Klichowi udaje się przekonać premiera Tuska, żeby działać na wadliwej podstawie prawnej, to jest 13 załączniku Konwencji Chicagowskiej, pomiędzy MAK-kiem, Federacją Rosyjską, a państwem polskim istnieje tylko jeden ON – pan Klich. Nie dochodzi do podpisania ŻADEGO dokumentu regulującego udział polskich przedstawicieli w dochodzeniu smoleńskim, a polscy prokuratorzy od tej pory (circa 14.04.2010) uczestniczą w rosyjskim postępowaniu jedynie w oparciu o przepisy ogólne opisujące zasady działania w ramach międzynarodowej pomocy prawnej, podobnie jak brytyjscy w przypadku Litwinienki. Mogą coś dać, mogą obiecać, a mogą dać kopa i won do domu...

A co z Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, której przewodniczył sędzia we własnej sprawie, przełożony generała Janickiego, też jurodiwy, Jerzy Miller?

Ano działa. A na jakiej podstawie? A na żadnej, bo jak pamiętamy z akapitu powyżej jej powołanie jest możliwe w trzech przypadkach:

Jeżeli tak przewiduje umowa międzynarodowa

Jeżeli właściwy organ obcego państwa przekaże tej Komisji uprawnienia

do przeprowadzenia badania

Jeżeli organ obcego państwa sam nie podjął badania.”

A kto miałby je przekazać w przypadku braku umowy międzynarodowej?

Ten kto jest jej gospodarzem, a więc wyznaczony przez awatara Miedwiediewa awatar Putin. To pokażcie mi taki kwit... Jedyne, co Putin zrobił to wynajął prywatną instytucję zajmującą się lobbowaniem na rzecz biznesów jego własnych kumpli, z ewidentnym prikazem, że skoro i tak nie są w świetle prawa uprawnieni do badania tej katastrofy, to niech przynajmniej zeszmacą Polaków jeszcze raz, a dobrze. To zeszmacili. To tam jest źródło wszelkiej narracji, i stamtąd (i z rosyjskich służb specjalnych) płyną energie pobudzające rezonatory pomniejszego płazu, jak na przykład nieistniejąca (bo nielegalna) komisja Millera) A kim jest Edmund Klich?

To zależy. Prawdziwy awatar jest jak kameleon. Na początku był akuszerem narodzin wyłącznego władztwa pułkownika KGB nad toczącymi się postępowaniami i pogromcą prokuratur; potem w ramach prywatnego komitetu wynajętego przez Putina z nim w środku zajmował się rozpowszechnianiem kalumnii, a teraz robi za czopek. Mówi co prawda, że jedynie wdepnął w g..., a tak naprawdę tkwi w nim po szyję, ale może po prostu nie może precyzyjniej określić swojego położenia nurka, bo zajęty jest walką z narastającym ciśnieniem? A jak wywali...

A teraz wyobraźcie sobie państwo polski sąd, który kiedyś będzie miał na przykład ustalić zakres odpowiedzialności poszczególnych ajentów pływów.

Komisja Millera? Prywatne spotkania śmiesznych panów, mogli doprosić Fasolaka, byłoby tak samo poważnie.

MAK? Prywatna instytucja w Rosji, być może za chwile się rozwiąże, końce w wodę, Anodina ma miażdżycę i od pierwszej płyty Beatlesów nic nie pamięta.

Polska prokuratura? Brak dowodów, a sąd nie pracuje na kopiach.

No i zastanówmy się, czy to tylko pan Klich siedzi głęboko...

No niby my też, ale to on za dużo wie...

I stąd dyskografia, właśnie wyszło: „Klich vol.2”

 

 

 

  

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Polityka