Jest gorąco... Słupek czegoś barwionego na czerwono pokazuje na termometrze ponad +30 C w cieniu. Na słońcu pewnie by mu skali zabrakło.
Nie wiem jak radzą sobie ludzie w blokach... Ja po prostu błogosławie ten moment, w którym podjąłem decyzję o wyprowadzce na wieś. Bo w klatce na blokowisku raczej bym nie wytrzymał.
Tego cienia jakie dają drzewa w ogrodzie nie ma w mieście. Tej ciszy nie ma w miejskim parku... Trawa w moim ogrodzie wręcz zachęca do tego aby się na niej rozłożyć. Nawet bez kocyka.
Basenik napełniony woda i dzieci (i nie tylko dzieci) mogą się chlapać, taplać, pluskać... I nikomu nie przeszkadza, że się trochę rozlatało. Nawet to jest z pożytkiem bo wodę z baseniku można wykorzystać jeszcze do podlewania ogródka. Nic tu się nie zmarnuje. Nic nie zostanie wylane do kanalizacji.
Tylko pies zaszył się pod krzakiem... Tak mój kundel nie lubi wody i nie umie pływać. Taki z niego osobnik o odmiennym podejściu do wody.
W takich warunkach da się jakoś przeżyć ten upał... Nawet jak się zjawi z (nie)zapowiedzianą wizytą rodzinka z miasta.