Cóż... Jaki kraj takie Halloween.
W krajach kultury bardziej masowej i bardziej anglosaskiej w ostatni dzień października ulicami przemieszczają się tłumy różnych wyjców przebranych za czarownice, wiedźmy, upiory, strzygi lub inne stwory kojarzące się jednoznacznie z demonami lub śmiercią. Jest to też czas do zabawy dla małoletnich zgodnie z zasadą "ciasteczko albo psikus".
W naszym kraju Lewica postanowiła wreszcie wymusić na bezczelnie konserwatywnych katolach akceptację dla tego ulicznego sposobu świętowania Halloween. Dlatego w tym roku tuż przed katolickim, staromodnym i zabobonnym Świętem Świętych urządziła paradę POtępionych. A mołoletni zabawę: Aborcja albo pikus.
Biorąc pod uwagę medialny sukces tej akcji oraz całkiem sporą frekwencję uczestników (około 100 tys w Warszawie w piątek) jest duża szansa, że w naszych warunkach ta forma obchodzenia Halloween może się przyjąć i stać nową świecką tradycją. Nową tradycją, która trafia w żywotne potrzeby nowego proletariatu miast i WSI.
Duża popularność tej imprezy w "tym_kraju" może wynikać też z faktu, że znaczna część lewicowoliberalnej młodzieży odgrywa rolę POtępieńców bez zbędnej charakteryzacji.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura