Alkoholizm to straszny nałóg. Człowiek nim ogarnięty traci rozum i instynkt samozachowawczy. Dla zaspokojenie głodu spowodowanego nałogiem jest zdolny do działań autodestrukcyjnych ale i niebezpiecznych dla innych ludzi.
Podobno cześć z nas już rodzi się z genem podatności na ten nałóg ale... nikt nie urządza ulicznych parad nawołujących do tolerancji, akceptacji oraz prób zrozumienia nałogowego pijaństwa.
Alkoholizm po prostu jest wstydliwą chorobą i już... Taki jest jej odbiór społeczny i nawet radykalna lewica nie chce podjąć się próby obrony tej mniejszości, która uważa, że pijaństwo może jednak mieć jakieś zalety i, że jest cechą ludzką.
Nawet celebryci, którzy dla kilku wpisów na GW mogli się publicznie chwalić np. dokonaną wcześniej lub planowaną na później aborcją raczej nie lubią przyznawać się do takich skłonności jak uzależnienie od alkoholu.
Cóż... Nawet w tym środowisku ta choroba jest uznawana za wstydliwą. A celebryta łatwiej przyzna się do rozpusty niż nałogowego pijaństwa.
O tym, jak zgubny jest nałóg alkoholizmu można przywoływać niezliczone przykłady.
Iluż to znanych z tego, że są znani straciło prawo jazdy bo... tak twardo próbowali ukryć przed sobą i światem, że są nałogowymi alkoholikami. Daniel O., Piotr N., Kamil D. ...
Eh... Szkoda gadać i szkoda ludzi. Co ta wódka z nimi zrobiła.
Ale alkoholizm i zgubne skutki zbyt silnego pociągu do napojów "procentowych" niszczą nie tylko świat celebrytów.
Bo jak to kiedyś mówiono: Tylko wielbłąd w "tym kraju" nie pije. Ale i to nie jest prawda. Piją wszyscy...
Jak się okazało w "tym kraju" nawet ślimaki są nałogowcami. A tę ich słabość wykorzystała perfidnie moja małżonka ustawiając słoiki z piwem jako śmiertelne pułapki dla ogarniętych nałogiem pomrowów.
Tanie piwo i sposób na pozbycie się ślimaków z ogródka
Cóż... Najwyraźniej człowiek w nałogu ma tyle "rozumu" co ślimak.
