hrPonimirski hrPonimirski
224
BLOG

Bitwa na bajki

hrPonimirski hrPonimirski Polityka Obserwuj notkę 15

Dziś w programie "Woronicza 17" Dobromir Sośnierz zacytował bajkę Krasickiego "Jagnię i wilcy" w pełnej swojej krasie:

"Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.
Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię;
Już go mieli rozerwać; rzekło: «Jakim prawem?»
«Smacznyś, słaby i w lesie!» — Zjedli niezabawem."

Był to barwny opis stosunków panujących obecnie w Europie. Muszę przyznać, że jak na konfederatę, to dosyć dobre porównanie. Tym smacznym kąskiem jest oczywiście Polska, której próbuje się narzucić bezprawnie różne niekorzystne rozwiązania.

Nie jestem pewien dlaczego innym państwom europejskim zależy na słabości Polski. Byś może jest to kwestia resentymentu, czy nawet kompleksów. Jeśli spojrzymy na naszą historię i historię naszych dwóch rywali - Niemcy i Rosję, zauważamy pewną korelację:

Kiedy Polska była silna, Niemcy i Rosja były słabe. Gdy Polska jest słaba, Niemcy i Rosja są silne.

Trzeba pamiętać, że dopiero silne Prusy zjednoczyły pod koniec XIXw. Niemcy. Prusy stały się silne kosztem Polski zagarniając nasze ziemie. Bez rozbiorów Polski być może nie byłoby zjednoczenia Niemiec, bo chwiejna tam równowaga między niemieckimi państewkami w tzw. Cesarstwie (czy co z niego zostało) utrzymywała się. Przypomnijmy chociażby słynną sentencję "Cuius regio, eius religio" (łac. "Czyj rząd, tego religia") – tzw. kompromis pokoju augsburskiego, gdzie ani katolicy ani protestanci nie uzyskali przewagi.

Niemcy są obecnie zjednoczone i Polska nie jest nim do niczego potrzebna. Polska gospodarka mogłaby się rozwijać równolegle z niemiecką – obu państwom przynosząc korzyść. Obecnie mamy bardzo dobrą wymianę hadlową, a wymyślony Polexit – jeśli zrealizowany – byłby wielkim ciosem dla Niemiec. Może jest coś głębszego w polityce Niemiec, ale na jej powierzchni nie obserwuję nic innego niż resentyment. Pojęcie to ukuł Fryderyk Nietzsche, na przekór innym Niemcom, podający się za potomka Polaków. Wg wiki oznacza ono "zjawisko tworzenia iluzorycznych wartości oraz ocen moralnych jako rekompensaty własnych niemocy i ograniczeń" i "jest cechą charakterystyczną moralności niewolniczej."

Resentyment wiąże się "z urazą wobec świata, żalem do życia, które nie spełnia oczekiwań. Nietzsche określał resentyment jako stan umysłu, w którym dominuje złośliwość i zawziętość, które pojawiają się przed sytuacją związaną z urazem i uczuciem niechęci do niego. Moralność niewolnicza jest reaktywna, gdyż za dobre uznaje własne cnoty moralne, a za złe cnoty, których nie może osiągnąć. W ten sposób pozwala ona słabym uszlachetnić swoją słabość i zemścić się na silnych jednostkach."

Te silne jednostki to oczywiście polscy panowie XV i XVIw. Stąd niechęć do tego "państwa", która po rozszerzeniu przywileju (prawa) "panowania" na wszystkie stany stała się niechęcią dla Państwa Polskiego (czyli wszystkich nas).

Jak tłumaczy dalej wiki - "resentyment w mentalności społeczeństwa wpływa m.in. na przyjęcie przez nie systemów totalitarnych, gdyż racjonalizują one poniesione przez społeczeństwo niepowodzenia oraz mają siłę jednoczącą ze względu na wspólną sprawę oraz skierowują się przeciwko instytucjom dotychczas sprawującym władzę." I właśnie nie w Polsce a w Niemczech powstał system totalitarny. Co prawda w owym czasie bardziej chodziło o resentyment wobec Francuzów w wyniku przegranej wojny (który może być równie głęboki i może być wykorzystany przez naszą politykę), ale efektem Traktatu Wersalskiego, była też niepodległość Polski.

Zaczęliśmy od bajki i wiki idzie nam w sukurs. "Pojęcie resentymentu jest ilustrowane znaną bajką Ezopa o lisie i kwaśnych winogronach. Lis, który nie zdołał dosięgnąć winogron, odchodzi mówiąc, że <>." Niemcy nie bardzo mogą nam, co zrobić, więc oskarżają nas o brak praworządności, czy o inklinacje obecnego rządu do totalitaryzmu, mimo że rząd ten walczy z resztkami totalitaryzmu narzuconego nam przez Sowiecką (wtedy bardziej niż zwykle) Rosję. A wszelkie resentymenty przypisywane są patriotom walczącym o nasze dobro.

Z Rosją jest oczywiście łatwiej (w sensie opisu rzeczywistości). Tam totalitaryzm był tylko inną odsłoną zamordyzmu. I łatwiej zidentyfikować mentalność niewolniczą, która ma głębsze korzenie niż to co nawano fenomenem "homo sovieticus". Rosja musi panować nad nieswoimi ziemiami dla samego panowania. A i resentyment, choć może kompleks niższości byłby tu bardziej na miejscu, bo Polacy "odwiedzili" dwa razy Moskwę, napierw sami na początku XVIIw, a potem 200 lat poźniej z Francuzami. Było to coś co dalsze 100 lat później próbowali bezkutecznie skopiować Niemcy – tzn. front nie dotarł do Moskwy. Dzisiaj ta pierwsza bytność Polaków w Moskwie – Wielka Smuta - jest upamiętniona świętem państwowym. Rosja, co prawda nie jest w Unii, ale uczestniczy w innych instytucjach europejskich, wzorem Niemców podnosząc kwestię (rzekomego) braku praworządności w Polsce.

Wracając do bajek, dokładniej - odwołując się do traktatów i ich naginania - rzecz ujmuje bajka Kraciskiego "Wilk i owce II" (choć rozumiem użycie w programie TV bardziej lapidarnej wersji):

"Choć przykro, trzeba cierpieć; choć boli, wybaczyć,
Skoro tylko kto umie rzecz dobrze tłumaczyć.
Wszedł wilk w traktat z owcami. O co? O ich skórę;
Szło o rzecz. Widząc owce dobrą koniunkturę
Tak go dobrze ujęły, tak go opisały

Iż się już odtąd więcej o siebie nie bały.
W kilka dni ten, co owczej skóry zawżdy pragnie,
Widocznie, wśród południa, zjadł na polu jagnię.
Owce w krzyk! A wilk na to: «Po cóż narzekacie.
Wszak nie masz o jagniętach i wzmianki w traktacie».
Udusił potem owcę: krzyk na wilka znowu;
Wilk rzecze: «Ona sama przyszła do połowu»
.
Niezabawem krzyk znowu i skargi na wilka
Wprzód jedną, teraz razem zabił owiec kilka.
«Drudzy rwali — wilk rzecze — jam tylko pomagał».
I tak, kiedy się coraz większy hałas wzmagał,
Czyli szedł wstępnym bojem, czy się cicho skradał,
Zawżdy się wytłumaczył — a owce pozjadał."

Jednak państwa wraże Polsce nie mają aż takiej siły, siły wilków. Oczywiście one są silne a Polska słaba, ale ta siła nie jest wystarczająca, by zrobić nam większą krzywdę. Tym wilkom potrzeba trochę sprytu, tak jak w powyższej bajce (choć to Polska tłumaczy się, że w traktatach nie ma nic o oddawaniu sądów Unii – to przecież w tej analogii nie o to chodzi). Lub też muszą się uciekać do podstępu jak w bajce "Wilk i owce" (bez "II") jak to wilk wpadłwszy do dołu używając podstępu sprawił, że owce go wyciągnęły  z opresji na własną zgubę.

Jednak wilkom potrzebny jest dużo większy, wręcz lisi spryt i więksi niż owce naiwniacy do wykiwania ("Kruk i lis"):

"Bywa często zwiedzionym,
Kto lubi być chwalonym.
Kruk miał w pysku ser ogromny;
Lis, niby skromny,
Przyszedł do niego i rzekł: «Miły bracie,
Nie mogę się nacieszyć, kiedy patrzę na cię!
Cóż to za oczy!
Ich blask aż mroczy!
Czyż można dostać
Takową postać?
A pióra jakie!
Szklniące, jednakie.
A jeśli nie jestem w błędzie,
Pewnie i głos śliczny będzie.»
Więc kruk w kantaty; skoro pysk rozdziawił,
Ser wypadł, lis go porwał i kruka zostawił."

Za każdym razem, gdy opozycyjny polityk rozdziawia swój dziób na forum Europy, czy to piękne i mądre wydają mu się jego przemyślenia-kantaty, bo jest "czecią gową" w państwie, czy też z innych powodów, wypada mu kawałek sera... kawałek naszej wolności, o który to potem musi się ganiać z lisami patriotyczny rząd. To jest coś co ujął jakiś czas temu Saryusz-Wolski:

"Na pytanie "Sieci" dlaczego tylko Polska znalazła się na celowniku Unii Europejskiej Saryusz-Wolski odparł, że "obcego ataku na Polskę nigdy nie było, gdyby nie zachęty, prośby i wsparcie ze strony totalnej opozycji". - Gdyby nasza totalna opozycja nie donosiła, gdyby nie domagała się, suflowała, żebrała, błagała, prosiła, nadzorowała, dyrygowała, gdyby nie Donald Tusk, to w ogóle byśmy dzisiaj o tym nie rozmawiali, bo żadnej akcji przeciw Polsce by nie było - powiedział w środowym wywiadzie europoseł."[1]

To jest cytat sprzed dwóch lat, ale ostatnio widzieliśmy nagranie jak "eurokrata" dopytywał się "opozycyjnistów", jak jeszcze mogą im pomóc, bo przecież już tyle zostało zrobione i nic (przy okazji imputując, czy wręcz wypominając opozycji jej nieudolność). Mimo ostrzeżeń, że nagrywa to TVP, to "opozycjoniści" kłapali dziobami jak najęci (i nie jest to żadna korupycjna aluzja, po prostu tak się mówi – "jak najęty"). Przydałaby się jakaś ustawa "kagańcowa" również dla polityków, by stulili pyski, bo rzekoma "wolność słowa" ich wypowiedzi zagraża naszej wolności, także tej osobistej, wyrażanej np. w prawie do sprawidliwego sądu.

Jakaś taka ustawa anty-zdradkowa... Konfederaci zdają się tego nie zauważać, że Unia nie jest sama z siebie, aż taka zła i to zło wynika w dużej mierze ze współpracy opozycji. Ale wtedy nie mogliby opowiadać bajek o złym (nomen omen) wilku.

Sama Unia wraz z opozycją straszy wstrzymaniem dopłat i wspomnianym Polexitem (nie mylić z exit-pollem – choć opycja liczy na to, że jedno wpłynie na drugie). To się pewnie nie zdarzy, a być może i duża część Polaków jest na takie groźby odporna pamiętając, że ("Ptaszki w klatce"):

"«Czegoż płaczesz? — staremu mówił czyżyk młody —
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody».
«Tyś w niej zrodzon — rzekł stary — przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce — i dlatego płaczę»."

nie wspominając o "lepszym w wolności kęsku ladajakim"...

Ale to już inna bajka...


---------------------
[1] https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1094208,saryusz-wolski-dla-sieci-atak-na-polske-wywolala-opozycja.html

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka