hrPonimirski hrPonimirski
282
BLOG

600+ lat praworządności w Polsce

hrPonimirski hrPonimirski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Uwaga, uwaga – dobra wiadomość, dowiedziałem się w końcu, co to znaczy "praworządność"(tłumaczy to "Historia państwa i prawa" – HPP -prof. Uruszczaka). To tak a propos spotkania Frans-Czapi, na którym to Frans nie powiedział, co to praworządność, mimo że Czapi go podpuszczał. Dziś w Unii (jeśli można tak napisać) debatują w większym gronie nad praworządnością w Polsce i podejrzewam, że większość tej większości i tak nie będzie wiedziała, co to ta "praworządność" jest. Szkoda, nieszkoda, natomiast druga dobra wiadomość to taka, że zasada praworządności jest przestrzegana w Polsce od ponad 600 lat. Mało tego – od ok. tych 600 lat respektowane są u nas inne "okołodemokratyczne" zasady, jak zasada ustroju parlamentarnego, elekcyjności najwyższej władzy (dawniej "tronu"), zasada podziału władzy, czy zasada samorządności. Jak się okazuje polska myśl polityczna wymyśliła Wolność na wieki przed tzw. Oświeceniem. Długa jest też tradycja polskiej tolerancji religijnej, czy poszanowania praw mniejszości etnicznych. Są też "małochlubne" zasady społeczeństwa stanowego i nierówności wobec prawa stąd wynikające, choć na tle Europy nie będące jakimś ewenementem oraz, gdy im się bliżej przyjrzymy, pozostającymi dalej w mocy, lecz pod płaszczykiem tym razem równości wobec prawa (dla odmiany) – tj. pewne grupy społeczne np. zawodowe i tak mają swoje przywileje, a niektóre de facto są/były nawet dzieciczne (tzw. kasta sędziowska). Wyliczenie wszystkich zasad, jakie "zdiagnozował" prof. Uruszczak przedstawia poniższa tabelka (zasady tworzą podrozdziały rozdziałów różnych epok według nowatorskiej periodyzacji profesora; część opisowych nazw uprościłem, zmieniłem kolejność oraz pokazałem zasady wg mnie zastępujące się). Dziś skupimy się głównie na zasadzie praworządności, resztę postaram się opisać wkrótce. Nie to, że nas Frans i jego wybryki jakoś specjalnie interesują, po prostu warto znać swoją prawno-ustrojową spuściznę.

Zasady ustrojowe


Monarchia piastowska
Monarchia Andewenów i Jagiellonów
Rzeczpospolita Obojga Narodów
Monarchicznej formy rządu

Monarchiczno-arystokratycznej formy rządu
Monarchczno-republikańskiej (mieszanej) formy rządu


Odpowiedzialności głowy państwa (króla)
Dziedziczności tronu
Elekcyjności tronu
Elekcyjności tronu
Personalizacji władzy państwowej
Nadrzędności prawa
Nadrzędności prawa
Koncetracji władzy w osobie władcy
Ustroju parlamentarnego
Ustroju parlamentarnego


Jednomyślności


Prawo wolnego głosu i wolnego sprzeciwu (liberum veto)

Rozporządzalności terytorium państwa przez władcę
Integralności terytorialnej Królestwa Polskiego
Jedności Rzeczypospolitej
Suwerenności państwa polskiego
Suwerenności Korony Królestwa
Suwerenności (samowładności i  niepodległości) Rzeczypospolitej
Powiązania państwa i Kościoła Katolickiego
Powiązania państwa i Kościoła Katolickiego
Powiązania państwa i Kościoła Katolickiego



Tolerancji religijnej
Tolerancji religijnej (pokoju religijnego)


Poszanowania praw mniejszości etnicznych
Hierarchicznej struktury urzędów państwowych
Podziału władzy państwowej i hierarchicznej struktury urzędów (król-urzędy-sejm)

Podziału władzy


Dożywotności i niepołączalności urzędów


Wyboru sędziów

Samorządności
Samorządności


Poszanowania partykularnych odrębności prawnych prowincji i ziem
Stratyfikacji społeczeństwa
Stanowo-korporacyjnego podziału społeczeństwa
Podziału stanowego społeczeństwa
Ponoszenia ciężarów osobistych i majątkowych na rzecz państwa przez jego mieszkańców
Zróżnicowanych obowiązków ludności w zakresie obronności i skarbowości



Suwerenności narodu szlacheckiego


Suwerenności narodu szlacheckiego


Wolności obywatelskich szlachty


Równości szlachty


Poddaństwa chłopów

Zasada nadrzędności prawa, czyli zasada praworządności głosi, że urzędnicy państwowi, jak i najwyższa władza (tutaj król) są podporządkowani prawu (oraz oczywiście wszyscy obywatele/poddani).In Polonia lex est rex, non rex est lex (W Polsce prawo jest królem, nie król prawem) głosiła dawna dewiza.
"Zasada nadrzędności prawa zrodziła się w doktrynie Kościoła [K]atolickiego, który promował ideę związania władców prawem bożym oraz ludzkim, w tym także prawem pochodzącym od nich samych. Rozwijana w XII-XIII wieku doktryna o władcy-tyranie nakazywała uznawać za tyrana tego króla, który rządził łamiąc prawo. Korzystając z prawa oporu (ius resistendi) mogli go zdetronizować [...]". (za HPP)

W Polsce nowy król od pewnego momentu musiał wydać dokument potwierdzający wszystkie poprzednie przywileje a potem np. Artykuły Henrykowskie. Były też pakta konwenta jako osobiste zobowiązania króla elekta (czyli program wyborczy, którego zobowiązywał się przestrzegać). Oczywiście władcy próbowali przeciągać strunę jak np. Kazimierz Jagielończyk, który przez kilka lat odmawiał złożenia przysięgi na prawa stanów. Grożono mu jednak wypowiedzeniem posłuszeństwa. (Swoją drogą – jeszcze za monarchii piastowskiej Bolesława Śmiałego, który zabił biskupa Stanisława, spotkał swoisty impiczment, gdyż wyrzucono go z kraju.) Za Jagiellonów nie istniała, żadna sankcja wobec króla za złamanie przysięgi. Rada królewska próbowała ograniczyć dalej monarchę w ten sposób w artykułach mielnickich (1501), choć się nie powiodło. Jednak późniejsze Artykuły Henrykowskie (oraz 2 konstytucje, czyli ustawy) dawały prawo wypowiedzenia królowi posłuszeństwa w przypadku naruszenia prawa. Tworzyło ono zasadę odpowiedzialności głowy państwa (króla). Rokosz można było ogłosić po 3krotnym upomnieniu króla (pojedyncza osoba, np. szlachcic, potem senat i na końcu cały sejm). Tak że "obywatelskie nieposłuszeństwo" było dosyć zinstytucjonalizowane. Można było też składać skargi na urzędników.
Ciekawą praktyką działania zasady praworządności było uchwalanie egzorbitacji (zboczeń od prawa), czyli listy przypadków naruszenia prawa przez króla czy urzędników. Uchwalano je na sejmach jako konstytucje egzorbitacyjne. Listę egzorbitacji po rządach danego króla na sejmie elekcyjnym przygotowywała specjalna komisja posłów i senatorów. Nowy król musiał zobowiązać się do naprawy. Widać więc, że "komisje sejmowe" były czymś normalnym i stale działającym w dawnej Polsce, w celu kontroli władzy i ciągłego polepszania działania praworządności, czyli działania zgodnie z prawem. System posiadał sprzężenie zwrotne i korygował wszelkie uchybienia niczym regulator (jako pojęcie automatyczne). Szefowie obogojga komisji - pani Wassermann i pan Jaki - działają więc w duchu staropolskiego prawa i obyczaju (i poniekąd staropolskiej, choć nie wyartykułowanej, cybernetyki).

Co było wcześniej? Ano zasada personalizacji władzy państwowej. "Władza spersonalizowana to taka władza związana z konkretną osobą sprawującą funkcję polityczną dzięki osobistym przymiotom, a nie prawnie przypisanym do danego stanowiska uprawnieniom." Prof. Uruszczak nie pisze dokładnie, że zasada praworządności zastąpiła zasadę personalizacji władzy, choć pisze coś takiego:
"Odrodzone Królestwo Polskie [po rozbiciu dzielnicowym] budowało swoje struktury władzy państwowej na instytucjach określonych prawem. Było to wprawdzie prawo zwyczajowe, ale jego reguły były powszechnie uznawane. W okresie tym narodziła się doktryna o Koronie Królestwa Polskiego jako samodzielnym podmiocie utożsamiającym państwo. Król występował w niej jako instytucja państwa. Tym samym zasada personalizacji władzy państwowej została zastąpiona zasadą instytucjonalizacji, która w połączeniu ze wzrostem roli prawa politycznego utorowała drogę do rządów prawa [praworządności] w przyszłym okresie. Jakkolwiek państwo posiadało w pełni ukształtowane instytucje władzy, osobiste cechy władców były nadal bardzo istotne w praktyce rządzenia."
Cechy osobiste rządzących są nadal istotne. Ludzie to nie komputery wykonujące listy instrukcji (algorytmy), zawsze tak samo dokładnie – choć może z różną prędkością w zależności od "mocy" procesora. Przyznał to poniekąd nawet prezydent Trump. Prezydent państwa "najbardziej" demokratycznego (czyli w tym wypadku najbardziej zinstytucjonalizowanego). Spytany na konferencji po podpisaniu układu z Koreą Pn., co de facto się zmienia – odparł, że administracja jest inna, tj. inny jest prezydent, inny sekretarz stanu, etc. Innymi słowy inni ludzie będą zarządzać tym majdanem i to jest istotne, a nie prawo (które prawdodobnie nic tu nie zmieniło w prerogatywach władzy). Zasada instytucjonalizacji bywa często fetyszyzowana, co można było zaobserwować w domaganiu się, by prezes Kaczyński ograniczył swoje "osobiste przymioty" obejmując jakiś urząd np. premiera (choć wiemy, że to była podpucha).
Mimo zasady personalizacji władzy monarchia piastowska nie była całkiem pozbawiona prawa. Istotne są źródła prawa, które nie musi być "formalnie" stanowione. A i "formalność" nie zawsze oznacza tu "działania parlamentu".

Zródła prawa mogą być materialne, gdy są nimi czynniki polityczne i kulturowe. W Polsce Piastowskiej było to Prawo Boże – czyli nakazy i zakazy pochodzące od Boga, jak dekalog, Pismo Święte, czy nauczanie Kościoła, który zaszczepiał normy prawne.  Stosowanie Prawa Bożego rozszerzało się wraz z chrystianizacją ziem polskich po Chrzcie w 966 r. Do Polski przywieziono (pradopodobnie uczynił to papieski legat) "Zbiór troisty" (znany później jako "Kodeks Świętego Wojciecha"), w którym były takie zasady jak to że spory sądowe mają być rostrzygane wg prawa, czy to że król ma przestrzegać prawa, czy też to że nic nie jest wart niesprawiedliwy wyrok wydany przez niego.
Formalnym źródłem prawa jest obyczaj. W Polsce w epoce piastowskiej panowało też prawo zwyczajowe. Prawo to nie było do ok. XIV w. spisywane w Polsce. Znany jest jednak spis w języku staroniemieckim zwany jako "Księga Elbląska".
Najbardziej jednak powszechnym obecnie formalnym źródłem prawa są organy do tego uprawnione – chodzi o tzw. prawo stanowione. Na początku monarcha dawał przywileje osobiste zasłużonym osobom – wiązało się to poniekąd z zasadą personalizacji władzy – gdyż liczyły się poszczególne osoby i stosunki między nimi a nie ogólne zasady. Taki przywilej był bardziej umową wobec stronami. Czasem zwany prawem prywatnym. Później prawa się generalizowały – najpierw na rody, potem na całe stany. Obecnie jest równość wobec prawa, ale pewne grupy społeczne mają i tak przywileje (w zależności od wykonywanego zawodu). Prawo w I RP zachowało swój charakter umowy pomiędzy stronami, co ograniczało jego arbitralność, gdy dzieje się to obecnie, gdy tworzy je współczesny parlament, w którym to de facto nie zmieniają się partie polityczne i tzw. demokratyczna kontrola mało co zmienia. Rozważania na temat prawa rozwiniemy sobie jednak w innym odcinku.
Nadmienię jeszcze, że istniały prawo obce – np. prawo kanoniczne (dla stanu duchownego), czy prawo niemieckie (dla mieszczan). Co ciekawe miasta w razie wątpliwości prawnych odwoływały się do trybunałów w Niemczech. Dopiero Kazimierz Wielki ustanowił Sąd Wyższy Prawa Niemieckiego na Zamku Krakowskim, który także mógł wydawać ortyle, czyli pouczenia, czy interpretacje prawa niemieckiego, by Niemcy nie roztrzygali sporów w Polsce. Dziś jak widać tendencja jest odwrotna – i wszelkie zagraniczne trybunały są w poważaniu – choć miejmy nadzieję, że to się zmieni. (No chyba, że ktoś broni godności Polski w niemieckim sądzie.)
Postaram się omówić inne zasady ustrojowe, w kolejnych odcinkach, gdyż wiążą się z zasadą praworządności i również są ciekawe. Dziś skupiłem się na tej jednej zasadzie, która obowiązuje ponad 600 lat, a że wcześniej władca i tak był ograniczony posłuszeństwem poddanych (które przy zasadzie personalizacji władzy może być nawet bardziej dotkliwe), obyczajami czy Prawe Bożym dałem w tytule również "+".

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura