Hyrkan Hyrkan
598
BLOG

Nie wstydzimy się Polski, wstydzimy się Ziemkiewicza

Hyrkan Hyrkan Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 10


Najnowszy felieton Rafała Ziemkiewicza “Tożsamość z bańki” przeczytałem z mieszaniną obrzydzenia i fascynacji poznawczej. Obrzydzenie dotyczyło standardowo żenującego stylu, którym posługuje się publicysta próbując obrazić kolejne grupy Polaków, bo się Panu Rafałowi nie podobają. Fascynacja związana jest natomiast z pewnym fenomenem socjologicznym, który egzemplifikuje postać pana Rafała. Chodzi o interesującą ewolucję dziennikarzy, określających się mianem antysystemowych i niepokornych. 

Tak się składa, że dokonania literackie i publicystyczne Ziemkiewicza śledzę mniej więcej od osiemnastu lat. Nawet lubiłem jego ostre pióro, czytywałem z przyjemnością rozmaite teksty zamieszczane na łamach gazet takich jak (o zgrozo) Newsweek, Rzeczpospolita, Polityka. Bardzo podobała mi się audycja “Poranki w toku” w (o zgrozo ) radiu TOK FM, której był gospodarzem przez ładnych parę latek.  

Tam jego dobrymi kolegami byli dziennikarze ze złowrogiej “Czerskiej”, a udziałowcami spółki płacącej mu forsę koncern Agora, tygodnik Polityka i (tu groza narasta) Fundacja Batorego powstała za kasę pana Sorosa we własnej, złowrogiej postaci. 


I teraz Szanowni Państwo pytanie za sto punktów. Kiedy z hukiem wyleciał z roboty ten nasz niepokorny dziennikarz? Odpowiadam - w roku 2005, czyli rok przed wydaniem demaskatorskiego thrillera “Michnikowszczyzna", w którym wywodzi z wdziękiem zdradzonego kochanka wszelkie zło III RP od postkomunistycznych łże elit wspieranych przez środowiska Gazety Wyborczej sterowane przez zblatowanego z komuchami Adama Michnika.

Lektura tej błyskotliwej książki uświadomiła mi, że Rafał Ziemkiewicz zbacza właśnie z drogi profesjonalnego dziennikarstwa, w której swój świetny warsztat wykorzystywał w dochodzeniu do obiektywnej rzeczywistości, i czyni z niego narzędzie osobistej vendetty. Bo jak to, mnie, geniusza, bezkompromisowego realistę i racjonalistę tak po prostu pogonili? Zlekceważyli, sponiewierali?

Trochę trudno mi było w to uwierzyć do końca, bo choć mechanizm resentymentu rozumiałem, to jednak żeby Rafał Ziemkiewicz, ogarnięty zawodnik, wpadł tak bezradnie w jego sidła? Oczywiście, mechanizm jest zdradziecki, ponieważ ukrywa motywy emocjonalne pod konstrukcją złożoną z rzeczywistych faktów. Po prostu pozwala je w należyty sposób dobrać i poukładać, czy jakby się teraz powiedziało "zmanipulować". Następnie tak spreparowane danie przyprawić sosem insynuacji i pozornie poprawnych wniosków.

Ale wtedy to były jeszcze czasy przed “dobrą zmianą” i masowym wykwitem takich mechanizmów wśród “niepokorsów” i “patriotów” różnej maści. Michał Karnowski był na ten przykład dziennikarzem należącego do koncernu Axel Springer Newsweeka, jego brat Jacek szefował Wiadomościom TVP za czasów PO (tak, to nie żarty). I to w latach 2009-2010 czyli w trzecim i czwartym roku pierwszej kadencji PO.

Ale wracając do naszego bohatera. Wówczas to było dla mnie zaskoczenie.Trochę więcej zacząłem rozumieć, gdy przeczytałem powieść Ziemkiewicza “Ciało obce”. Dzieło obfitujące w szczegółowe opisy różnych form obcowania płciowego. Ze względu na powagę tego szacownego portalu nie ośmielę się nawet zacytować.

Przebrnąłem z trudem przez książkę i pomyślałem sobie, że rozumiem szczery naturalizm jako figurę literacką, ale czy rzeczywiście konserwatywny pisarz i publicysta musi opowiadać o “tych sprawach” w tak obleśny sposób, używając całego spektrum koślawych i wulgarnych określeń, których używają zazwyczaj ludzie mający ze sprawami seksu ewidentny problem?

Dlatego też nie było dla mnie zaskoczeniem, gdy Pan Rafał z wdziękiem satyra opublikował słynną dykteryjkę o wykorzystywaniu nietrzeźwych Pań w kontekście gwałtu nastolatki przez dominikanina, i jeszcze parę innych grubych żartów z podtekstem tego rodzaju, przy innych okazjach.

Obecnie Rafał Ziemkiewicz pisuje felietony, w których obnaża głupotę rozmaitych jak to ujmuje “koderastów” czy “kodomitów”, walczy zaciekle z “totalsami”, czyli jak przystało na niepokornego dziennikarza z opozycją, z "aborcyjnymi fanatyczkami", czyli uczestniczkami Czarnego Protestu, z łże elitami, czyli jak wiadomo wszystkimi, którzy tą III RP nieszczęsną całkiem lubili, czy z "genderami", czyli zagrażającymi jego prawej, republikańskiej i endeckiej moralności dziwolągom. Oczywiście w co drugim felietonie przemyca nadal jakiś wątek “czerskiej”. 

Wszystko w pozornie lekkim, ironicznym, w mniemaniu samego autora błyskotliwym stylu. Z tajemniczym uśmiechem i metafizyczną zmarszczką na patrycjuszowskim czole.

Z rozkoszną bezkompromisowością na miarę Pulitzera. Bez cienia samokrytyki i autoironii.


Ostatni felieton Ziemkiewicza również trzyma "fason". 

Dotyczy jednej z grup lubiących III RP i jak to w takiej sytuacji bywa, nie lubiących Prawa i Sprawiedliwości. Mowa o aktorach, a może nawet szerzej - ludziach kultury. Co prawda w przypływie niewyobrażalnej łaskawości P. Rafał deklaruje, że “nie chce się pastwić” nad takim na ten przykład Januszem Gajosem, i dlatego życzliwie porównuje poziom wzmiankowanego aktora do poziomu sióstr Godlewskich. A przecież mógł do Henia spod monopolowego, tego z wielkim fioletowym nosem i małymi świńskimi oczkami. 

Ale to nie koniec. Znajmy dalej łaskę Ziemkiewicza. Panów Wojciecha Pszoniaka, Andrzeja Seweryna i Daniela Olbrychskiego określa sympatycznym określeniem “Trzej leniwi wodzireje Marszu Wolności” , a mógł przecież “podstarzałymi alfonsami” opozycji na przykład - przecież podobnego określenia już użył kiedyś, to mógł jeszcze raz odwinąć.

O czym jeszcze poza drwinami z ludzi zasłużonych dla polskiej kultury pisze p. Rafał?

Możemy jakże by inaczej przeczytać o “zbiorowym kompleksie niższości, podstawie tożsamości elity III RP i jej odrzuconych przez ciemne społeczeństwo starań o "wyzwolenie" nas wszystkich z tej "nienormalności", jaką stanowi polskość.”

Z czego wywodzi ten “kompleks niższości” Pan Ziemkiewicz? Ano z tego, że znaczna część naszego społeczeństwa oraz elit i salonów III RP nie godzi się na przerabianie swojego kraju na modłę wschodniej satrapii, na forsowany przez takich jak on model polskości “wstającej z kolan”, co w praktyce sprowadza się tropienia wyimaginowanych zagrożeń i przerabiania Polski na oblężoną twierdzę - obiekt ataków i ofiarę upokorzeń.

Tak rozumianej polskości owszem, się wstydzimy. Wstydzimy się tych naszych rodaków, którzy nienawidzą Żydów, Muzułmanów, Niemców, homoseksualistów i innych, których wskaże im partia, wstydzimy się naszej władzy, która za tą nienawiść poklepuje po plecach.

Wstydzimy się władzy, która dzieli ludzi, ordynarnie kłamie, szczuje jednych na drugich, obraża naszych partnerów zagranicznych, jest tępa, albo udaje tępą w imię partykularnych interesów.

Nie wstydzimy się Polski, wstydzimy się Rafała Ziemkiewicza, braci Karnowskich, Michała Rachonia, Macierewicza, Błaszczaka i Krystyny Pawłowicz, tych wszystkich demagogicznych, zajadłych propagandzistów i polityków "dobrej zmiany". Wstydzimy się wykrzywionych od nienawiści twarzy młodych ludzi maszerujących ulicami polskich miast i krzyczących o białej, katolickiej Europie i szubienicach dla "lewaków".

Nie wstydzimy się Polski, wręcz przeciwnie, jesteśmy dumni z jej dokonań, które opluwają wyżej wymienieni. Jesteśmy dumni z pokojowej transformacji, ze wspaniałej Solidarności pod przywództwem Wałęsy i Mazowieckiego, ze skoku cywilizacyjnego, jakiego dokonała nasza Ojczyzna w ciągu niespełna 30 lat, od państwa bankruta, do jednej z najsilniejszych gospodarek Europy, członka Unii Europejskiej i NATO. Nie wstydzimy się Polski, jesteśmy z niej dumni, i odrzucamy stanowczo sugestie ludzi, którzy próbują nam wmówić, że Polska to kraj w ruinie, którzy chcą nam narzucić jakieś dziwne kompleksy w stosunku do naszych europejskich partnerów. Nie przyjmujemy retoryki wstydu, tego szczurzego podejrzewania wszystkich o chęć obrażenia czy wykorzystania naszego kraju. Uważamy, że tak może myśleć tylko naród słaby, nie wierzący we własną pozycję, zakompleksiony i nie życzymy sobie narzucania nam takiej optyki.

Śmiać mi się chce Panie Ziemkiewicz z Pana “przenikliwości” i racjonalizacji rodem z piaskownicy. Gdyby miał Pan odrobinę dystansu do siebie i zdolności do autorefleksji, może dotarłaby do Pana myśl, że ta błyskotliwość jest widoczna jedynie dla Pana oraz rzeszy "samodzielnie" myślących pelikanów - pelikan to taki leming, tylko bardziej głupi, bo przekonany święcie o samodzielności w myśleniu, ba, budujący na tym przekonaniu swoją tożsamość. 

Nic to, Pan sobie będzie pisał swoje tandetne złośliwostki dalej, medialni Rachonie będą uprawiali obrzydliwą partyjną propagandę, a pelikany tego świata w grupie podobnych sobie będą wspólnie odprawiać liturgię łykania największych,nienawistnych bzdur, które im aplikujecie. 

A ludzie normalni, wolni od tych paranoi, będą się starali zachować swą dumę z Polski, mimo waszego skundlonego ochlapywania jej błotem. 


Hyrkan
O mnie Hyrkan

Ze smutkiem - etyka i uczciwość uległy erozji pod wpływem najstarszego zawodu świata: politycznej prostytucji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura