Gdy kilka dni temu zastanwiałem się nad skalą gwałtów na przegranych przeciwnikach we współczesnych armiach jeden z Komentatorów napisał "ten co gwłącina pewno nie jest żołnierzem, a zwyrodnialcem. Powinien być napiętnowany. Myślę ze taki problem nie istnieje, ale jeżeli to ma miejsce, oznacza że strach i ekstremalne sytuacje tworzą z człowieka zwierze." Po rewelacjach serwisu WikiLeaks odezwał się jeden z prawników reprezentującyh Irakijczyków, jak donosi Rzepa napisał „Skrajna przemoc fizyczna (...) pozbawianie snu były najwyraźniej standardowymi praktykami operacyjnymi. Szczególny niepokój budzą liczne doniesienia o seksualnym wykorzystywaniu Irakijczyków, w tym gwałtu na mężczyznach”. A więc współcześni żołnierze gwałcą pokonanych mężczyzn i to nie są odosobnione przypadki. Dla czego Polacy mieli by tego nie robić?Przypominam zatem mój tekst.
Co najmniej z kilku źródeł wiemy iż Rosjanie podczas pierwszej i drugiej wojny czeczeńskiej gwałcili pojmanych bojowników. W głośnej fikcji literackiej Cormaca McCarthyego, Krwawy Południk, czytamy iż gwałcenie pokonanych wrogów mieli we zwyczaju również Indianie, konkretnie Apacze. Te dwie nieprzystające do siebie informacje spowodowały u mnie proces myślowy, którego efektem jest ten tekst.
Współczesne wyobrażenie, wojny zarówno przez cywili jaki wojskowych, ma w dużej mierze charakter popkulturowy, ukształtowany na bazie banialuków typu Rambo (starsi), Szeregowiec Ryan (młodsi). Szlachetni, wykształceni żołnierze pozbawieni jakichkolwiek odchyłów psychicznych i zwyrodnień charakterologicznych (wiadomo iż ludzie którzy pragną zawodowo zajmować się zabijaniem innych ludzi z założenie są ich pozbawieni), walczą w asymetrycznych konfliktach za wolność Waszą i Naszą. Kulturotwórcza rola wojny (zwłaszcza w takim kraju jak Polska) jest olbrzymia, od dzieciaka karmieni jesteśmy wszelkiego rodzaju narracjami militarnymi. Nieodłącznym elementem tych historii są gwałty na kobietach i dziewczynach, przegranej strony. "Egzegeza" zjawiska czasami posuwająca się do "systemowych gwałtów" znana jest dość dobrze choćby z ostatnich konfliktów bałkańskich.
Wszystkie te wojenne historię milczą natomiast na temat gwałtów na mężczyznach pokonanych armii. Czy to oznacza że ich nie ma? Czy tego typu zachowania, występujące raczej w zakładach karnych, nie występują na wojnie? Nie występują we wszelkiego rodzaju armiach? Myślę iż każda współczesna wojna wyciąga z zdekonstruowanego metafizycznie człowieka jego najgorsze cechy, totalnie deprawuje go moralnie. Młodzi mężczyźni zamieniają się w zwierzęta. Nie znamy skali gwałtów na pokonanych nieprzyjaciołach, ale przeczuwam iż nie jest to wcale mały problem?
Komentarze