Poznaj Niemcy
O mordach podziemnej nazistowskiej grupy NSU/1
O mordach podziemnej nazistowskiej grupy NSU/3
Zschäpe - ty dziecko Hitlera, będziesz musiała zapłacić za te mordy.
Mordy nazistowskiej grupy NSU mogą uprzytomnić całemu światu, a przede wszystkim młodym ludziom jak funkcjonuje niemiecka nienawiść przeciwko obcym.
Z jednej strony gospodarka niemiecka potrzebuje do ciężkich prac, taniej siły roboczej. Ciężko pracować za marne pieniądze to Niemcy odmawiają. Sprowadza się do Niemiec ludzi z zewnątrz, aktualnie z otwartej w tym celu Europy wschodniej: z Polski, z Rumunii, z Bułgarii.
Gospodarka niemiecka żyje z eksportów towarów i usług i musi się troszczyć o rynki zbytu. Aby zorganizować nowe rynki, Niemcy chętnie organizują kampanie ratunkowe, kursy nauczania języka niemieckiego (Goethe Instytuty), kursy dla policji i wojska tam gdzie wejdą.[1]
Są to akcje marketingowe nawiązujące nieformalne kontakty handlowe z kolonizowanymi tubylcami, szpiegujące na rzecz Niemiec, utrwalające, oraz umożliwiające przeprowadzanie pozytywnego Corporate Identity dla firm, produktów i usług "made in Germany".
Nawiasem mówiąc najlepszym rynkiem zbytu dla Niemiec pozostaje w dalszym ciągu Unia Europejska.
Z drugiej strony mamy tą niezniszczalną nienawiść wobec obcych.
W roku 1979 znajomy Niemiec zacytował mi ze sztuki Bertolta Brechta[2] ważny cytat:
Zamiast się gapić uczcie się […] To łono z którego to wypełzło jest jeszcze płodne.[3]
Po 35 latach mogę powiedzieć, że nic się w Niemczech nie zmieniło.
Członkowie konspiracyjnej grupy NSU[4]Uwe Böhnhardt, Uwe Mundlos i Beate Zschäpe działali w środowisku nazistowskim Turyngii od początków lat 90-tych. Tam należeli do wspólnoty Turyńska Ochrona Ojczyzny – THS.[5]
THS współpracowała z nazistowską NPD[6]. THS utrzymywała ścisłe kontakty z lokalnym Urzędem "Ochrony Konstytucji"[7]. Dziesiątki członków stowarzyszenia THS było zwerbowanych na tajnych współpracowników i było opłacanych z państwowej kasy Urzędu "Ochrony Konstytucji".
W styczniu 1998 w Jenie policja zlikwidowała warsztat do produkcji bomb, zorganizowany przez Uwe Böhnhardt, Beate Zschäpe i Uwe Mundlos. Warsztat był przy domu w garażach. W obławie policyjnej brali udział też pracownicy zabezpieczający przy pomocy kamer wideo stronę wizualną akcji, niestety okazało się później, że kamery się popsuły w momencie, gdy mieszkańcy domu uciekali.
Drugim nieszczęśliwym przypadkiem podczas tej akcji była okoliczność, którą widzom telewizyjnym opowiedział jeden z przeniesionych w stan spoczynku wyższych urzędników służby specjalnej z Turyngii: na pytanie, dlaczego nikt nie zajął się będącymi pod obserwacją podejrzanymi, gdy oni sobie wsiedli w samochód i odjechali w nieznane, a spóźniona Beate Zschäpe miała czas zamówić taksówkę i wyjechać z obławy? Odpowiedź byłego urzędnika: oni mieli auto, a Pani Zschäpe wsiadła do taksówki, czym więc mieliśmy ich gonić? (śmiech na sali).
Po tym incydencie z policją trójka budująca bomby zeszła do podziemia i działała 13 lat w ukryciu, nie będąc ani podejrzewana, ani poszukiwana przez niemieckie organy bezpieczeństwa wewnętrznego. Dlaczego, napiszę innym razem.
Dzisiaj 14 maja 2013 roku zaczyna się 2 dzień procesu.
Zarzuty o stronniczość składu sędziowskiego na wniosek obrońców głównej oskarżonej Beate Zschäpe zostały przez Sąd Apelacyjny w Monachium odrzucone. Gremium adwokackie składające się z trzech obrońców zaprotestowało, że na podstawie zarządzenia przewodniczącego sędziego Manfreda Götzls oni mają być kontrolowani w każdym dniu procesu, natomiast strona skarżąca oraz urzędnicy sądowi nie będą przeszukiwani. Obrońcy pani Zschäpe uważają decyzję sędziego Götzls za dyskryminującą stronę oskarżenia.
Drugi zarzut o stronniczość przedstawili adwokaci byłego członka NPD Ralfa Wohlleben. Sąd Apelacyjny był jednak zdania, że nie ma żadnych wątpliwości w neutralność składu sędziowskiego. Także jego adwokaci będą każdego dnia procesu przeszukiwani. Jego podanie o trzeciego obrońcę zostało również odrzucone.
Cdn.
[1] Jedyną odmowę, jaką miałem okazję zaobserwować nastąpiła podczas katastrofy w Fukushimie. Przetransportowany na samozaproszenie do Japonii niemiecki zakład pomocy technicznej został przez Japończyków skierowany w miejsce, gdzie nie było co ratować. Wzburzeni Niemcy musieli zwinąć swoje przyrządy i wracać po dniu pobytu w Japonii z powrotem do domu.
[2]"Der aufhaltsame Aufstieg des Arturo Ui"
[3]„Ihr aber lernet, wie man sieht, statt stiert. […] Der Schoß ist fruchtbar noch, aus dem das kroch.“
[4]Nationalsozialistischer Untergrund
[5]Thüringer Heimatschutz -THS
[6]Nationaldemokratische Partei Deutschlands -NPD
[7]Thüringer Landesamt für Verfassungsschutz