Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
1926
BLOG

EDUKACJA, NIE SYSTEM - POLSKIE SZKOŁY PROTESTANCKIE W XVI i XVII

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Zakończył się pełen napięcia czas podsumowywania roku szkolnego. Niektórzy uczniowie i rodzice zastanawiają się zapewne, czy wielomiesięczne wysiłki mają sens - truizmem jest twierdzenie, że oceny szkolne niekoniecznie przekładają się na życiowy sukces. Wakacje – chwilowe wyswobodzenie z sieci systemu edukacyjnego, w którym szkoła państwowa, prywatna czy uczący w domu rodzic muszą zrealizować ten sam program - dają szansę spojrzenia na edukację chłodniejszym okiem, z szerszej perspektywy. Warto uświadomić sobie, że nauczanie nie zawsze było "systemem". Przez wiele wieków miasta, kościoły czy wreszcie osoby prywatne prowadziły edukację może mniej od dzisiejszej usystematyzowaną, lecz za to odpowiadającą potrzebom środowisk, z których wywodzili się uczniowie.

Nadzorowane przez państwo, przymusowe szkolnictwo pojawiło się pod koniec XVIII wieku; jego początkowym celem było przygotowanie chłopów do służby wojskowej. System zaczął się szybko rozrastać - dążono do stworzenia sieci szkół o jednolitym programie, zhierarchizowanych i podlegających urzędniczej kontroli. Na ziemiach Rzeczypospolitej pierwszym "ministerstwem oświaty"  była Komisja Edukacji Narodowej, której reformy po rychłej utracie niepodległości kontynuowano w zaborze rosyjskim, za przyzwoleniem Aleksandra I. Ambicją reformatorów było wprowadzenie "standardów" do wszystkich szkół – chociaż zdecydowana większość z nich pozostawała w rękach prywatnych. Roszczenia rzeczników zmian prowadziły do konfliktów z patronami i właścicielami szkół. Na przykład Uniwersytet Wileński próbował narzucić Liceum Krzemienieckiemu (istniało w latach 1805–1831) dyrektora, który przekształciłby je z uczelni reprezentującej interesy rodziców uczniów w placówkę "nowoczesną", będącą częścią systemu edukacji. Ziemiaństwo wołyńskie skutecznie się temu przeciwstawiło, dzięki czemu słynna szkoła nadal wydawała absolwentów nie tylko posiadających wiedzę, ale także "ogładę".

Do XIX wieku ingerencja państwa w edukację miała zakres minimalny, w gestii władcy pozostawało jedynie tworzenie uniwersytetów. Nie było ministerialnych programów nauczania - jeśli pewien kanon zdominował inne, decydował o tym, mówiąc dzisiejszym językiem, wolny rynek, a nie biurokrata. Szkoły - zakładane najczęściej przez kościoły lub osoby prywatne chcące taką fundacją uświetnić swoje miasta - nastawiały się na pozyskiwanie uczniów w konkretnych środowiskach. W XVI i XVII wieku także polscy protestanci korzystali z pozostawionej poddanym swobody, tworząc liczne szkoły średnie; niektóre z nich zyskały międzynarodową sławę. Niestety, waśnie między odłamami protestantyzmu ograniczały współpracę na polu edukacji.

Pierwszą w Polsce protestancką szkołą średnią było gimnazjum w Pińczowie, powstałe w 1551 roku z fundacji Oleśnickich. Uczelnię założył kościół ewangelicko–reformowany (jednak po kilku latach przejęli ją arianie). Najsłynniejszym dyrektorem placówki był Piotr Statorius (1530–1591). Szkoła istniała do lat siedemdziesiątych XVI wieku. Zyskała miano "Aten sarmackich". Kalwini posiadali placówki także w Krakowie, Secyminie, Chmielniku, Łańcucie, Kiejdanach, Słucku, Ostrowie, Bracinie, a na Lubelszczyźnie w Bychawie, Turobinie, Kocku, Bełżycach i Kryłowie. Najdłużej funkcjonowały ośrodki w Bełżycach i Kocku (do połowy XVII wieku), Kiejdanach (zamknięte w 1824 roku) oraz Słucku (zamknięte w 1914 roku).
Luteranie prowadzili szkoły m. in. w Bojanowie, Wilnie, Wschowie, Rawiczu, Zdunach, Elblągu, Toruniu, Gdańsku. Uczniami byli przede wszystkim niemieckojęzyczni mieszczanie.  

Na najwyższym poziomie stały ośrodki prowadzone przez arian.  Byli to jedyni "różnowiercy", którym udało się stworzyć uczelnię wyższą – słynną w całej Europie Akademię w Rakowie. Funkcjonowała w latach 1602–1658.

Lubelszczyzna także ma się tu czym poszczycić - międzynarodową sławą cieszyło się gimnazjum w Lewartowie (dzisiejszy Lubartów), istniejące od 1588 do 1597 roku. Pierwsza szkoła protestancka w Lewartowie założona została w drugiej połowie XVI wieku przez Mikołaja Firleja. Uczęszczali do niej przede wszystkim synowie holenderskich i flandryjskich kupców – kalwinów. Gdy miasto odziedziczył Mikołaj Kazimierski, arianin, ufundował gimnazjum dla swoich współwyznawców. Prawdopodobnie funkcjonowało ono obok, a nie, jak podają niektórzy, zamiast kalwińskiego. Okres świetności przeżyło dzięki Wojciechowi z Kalisza (zm. 1601), dyrektorowi szkoły znanemu z  burzliwych dyskusji z katolikami (m. in. dysputa z jezuitami w Lewartowie w styczniu 1592 roku). Niestety, jak podaje Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, po słynnej szkole nie pozostał w Lubartowie żaden ślad materialny ani tradycja.

Średnie szkoły protestanckie w Polsce były gimnazjami wzorowanymi na prowadzonym przez Jana Sturma (1507–1589) w Sztrasburgu. Jan Sturm określany jest jako "najgłośniejszy i najstaranniejszy pedagog szkolny XVI wieku" (1). W jego szkole skończono ze średniowiecznym sposobem prowadzenia zajęć (uczniowie początkujący i zaangażowani zdobywają wiedzę w tym samym czasie, pod opieką jednego nauczyciela), organizując klasy, których było dziesięć. Kształcono przede wszystkim w naukach humanistycznych, szczególny nacisk kładziono na naukę łaciny (uczniowie prowadzili zeszyty, w których zapisywali nowo poznane słówka – jak widać niektóre innowacje Sturma przetrwały do czasów dzisiejszych). Protestanckie szkoły w Polsce wzbogaciły nauczanie o przedmioty przyrodnicze i ścisłe, odróżniając się w ten sposób zarówno od sztrasburskiego pierwowzoru, jak i od innych szkół polskich. W tej dziedzinie najlepszych nauczycieli mieli arianie. "Różnowiercy" wprowadzali także naukę języka polskiego – podczas gdy w wielu szkołach w tym okresie posługiwanie się mową ojczystą karane było jako wykroczenie. Języka polskiego nauczano również w niektórych gimnazjach luterańskich, przeznaczonych dla mieszczan pochodzenia niemieckiego (Gdańsk, Toruń).

Protestanci polscy wnieśli znaczący wkład w rozwój nowożytnego szkolnictwa. Dzięki kontaktom z zagranicznymi współwyznawcami prowadzone przez nich placówki otwarte były na nowe formy i treści nauczania:
"Wobec skostniałości akademii krakowskiej i dezorganizacji szkół kościelnych, spowodowanej przez reformację, na pierwszy plan poczęło się w Polsce za Zygmunta Augusta wybijać szkolnictwo protestanckie. Przywódcy polskich różnowierców, kształceni za granicą, widzieli, jaką opieką otaczali reformatorowie szkoły publiczne; Melanchton, Kalwin i pomniejsi teologowie protestanccy nie szczędzili im wskazówek i podniet do zajęcia się wychowaniem młodzieży polskiej w nowym duchu. Szlachta porwana nowymi prądami szukała skwapliwie możliwości kształcenia swych synów, nadarzali się też chętni nauczyciele spośród młodzieży plebejskiej wychowanej w zagranicznych uniwersytetach." (2)  

Dodatkowa korzyść dla nauki i kultury polskiej wypływała stąd, że nauczyciele obcego pochodzenia opracowywali słowniki i podręczniki języka polskiego (Gramatyka Piotra Statoriusa, wydana w roku 1568).

Prowadzenie uczelni przez zbory, mimo sumienności, z jaką własnych członków nauczano zasad wiary, nie oznaczało zamknięcia podwojów dla uczniów innego wyznania. Otwartością wykazywali się zwłaszcza arianie.    
Kontrreformacja doprowadziła do przejęcia szkolnictwa przez zakon jezuitów. Z jednej strony rozpowszechnili oni edukację humanistyczną w całej Europie, z drugiej strony jednak:
"Od Tagu aż po Dniepr w każdym kolegium jednakowo uczono, generał jezuitów mógł być spokojny, że tego samego dnia o jednej godzinie w ogólnych zarysach to samo czyta się i omawia (...). Olbrzymia i spoista budowla wyrobiła w katolickiej Europie przywiązanie do jednolitości systemu szkolnego; jeśli dziś jeszcze niechętnie się patrzy na samodzielne eksperymentowanie w poszczególnych zakładach, a ministerstwa oświaty narzucają w szczegółach jednakowy program pracy wszystkim szkołom, hamując indywidualną pomysłowość dyrektorów i nauczycieli, ma to źródło w tradycji przez jezuitów wpojonej w świadomość pedagogiczną narodów katolickich". (3).

Renata Lesiakowska

Cytaty za:
(1) Kot, S., Historia wychowania, Warszawa 1996, t.1, s. 221.
(2) Tamże, s. 259.
Tamże, s. 234.

Pozostałe materiały:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Sturm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Stoi%C5%84ski
S. Kot, Wojciecha z Kalisza szkoła lewartowska, "Archiwum do dziejów literatury i oświaty" 13 (1914), s. 283 – 327.
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, red. F. Sulimirski, W. Walewski, t. 5, Warszawa 1884.
Wielka Encyklopedia Polski, Kraków 1999.
S. Tworek, Dysputy lubelskie XVI wieku, "Kalendarz Lubelski" 15/72 (1972), s. 208 – 213.    

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura