Za komuny śpiewaliśmy żartobliwie o granicy polsko-chińskiej na Uralu, a tu okazuje się, że ktoś poważnie myśli o takim sojuszu. Skazany na wydawało się nieuchronne pożarcie przez Moskwę, białoruski polityk wykazał się samodzielnością i błyskiem politycznego geniuszu szukając sponsoringu w Pekinie.
Eksperci zwracają uwagę na pragmatyczny aspekt tej nowej „przyjaźni”, ale czy właśnie nie na tym polega polityka zagraniczna? Czy nasze romantyczne lub wręcz naiwne podejście do sojuszników nie kosztowało nas (i nie kosztuje) wielu tragicznych i bolesnych rozczarowań?
Nasi „jaśnie oświeceni mężowie stanu” śmiali się z Białorusi i używali jej w powiedzonkach typu: „Jeśli nie UE, to Białoruś”. Okazuje się, że Białoruś jest nadal państwem o dużej samodzielności, które prowadzi suwerenną politykę zagraniczną. My tymczasem zamykamy kolejne ambasady, a w G20 będzie nas reprezentował jakiś eurokomisarz…
Paweł Chojecki
PS
Na pewien czas odpocznę od pisania, co mam nadzieję pomoże mi zyskać świeżą perspektywę na to, co się wokół nas dzieje. Wygląda to bardzo pesymistycznie – aż nie chce się komentować.
Tu wywiad z Pawłem Zyzakiem.
EDIT:
W piątek od 18:00 pod Pałacem Prezydenckim, wartę pod „upolitycznionym” krzyżem trzymała delegacja miesięcznika „idź POD PRĄD”. Galeria zdjęć
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera