Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
2453
BLOG

WYWIAD Z RAFAŁEM ZIEMKIEWICZEM CZ. 2 - POLSKIE MEDIA

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Polityka Obserwuj notkę 9

W swoim wystąpieniu opowiedział Pan o "rozmowach", jakie były z Panem prowadzone, odkąd zmieniło się kierownictwo TVP. Nowi szefowie próbowali wpłynąć na treści pańskiego programu "Antysalon Ziemkiewicza".
Jak już powiedziałem, staram się o tym nie myśleć. Po prostu wchodzę, szyję swoje, wychodzę. Przepustka mi na razie działa. Jak przestanie działać, to nie wejdę. Ale nie zastanawiam się nad tym.

Miał Pan swój program już za czasów koalicji PiS-SLD. Czy wtedy też była tzw. miękka cenzura, czy były jakieś "sugestie"? Czy dopiero teraz?
Staram się bardzo wyraźnie stawiać sprawę. Jak mnie ktoś kupuje, to z całym dobrodziejstwem inwentarza, tzn. umawiamy się, że ja prowadzę program i to po swojemu. Jeśli się komuś nie podoba, to rezygnujemy z tego programu. Natomiast nie dopuszczam takiej możliwości, że ktoś będzie ingerował w szczegóły programu, czyli jakich gości zapraszam, jakie tematy poruszam. Po prostu na taką ingerencję się nie zgadzam i zawsze tak jest. Gdy pracowałem w radiu TOK FM, zasugerowano mi, żebym nie mówił o Adamie Michniku. Powiedziałem, że nie mogę przyjąć warunków, że mam o czymś nie mówić – po prostu albo mówię, albo nie mówię w ogóle. No to się dowiedziałem, że w takim razie nie mówię i tak się skończyła moja praca w radiu TOK FM.

Poruszył pan temat Adama Michnika i Gazety Wyborczej. Dla wielu ludzi, na przykład z otoczenia lubelskiej Gazety czy wydziału politologii UMCS, gdzie Wyborcza jest bardzo ceniona, jest niewytłumaczalnym, dlaczego tak Pan nienawidzi czy nie lubi Wyborczej. Jakby Pan mógł powiedzieć, kiedy zaczęły się pana wątpliwości co do treści czy co do autorytetu tego dziennika?
Absolutnie nie mam stosunku emocjonalnego do Gazety Wyborczej - ani ją lubię, ani jej nie lubię. Natomiast uważam, że linia tej gazety jest linią coraz gorszą, to znaczy coraz bardziej robi się medium propagandowym (nie mówię o gazecie lubelskiej, która zajmuje się pewnie sprawami lokalnymi i której nie znam). Ale żeby dłużej nie mówić, to odsyłam do tekstu, który czas pewien temu był w Plusie Minusie, w dodatku sobotnio-niedzielnym Rzeczpospolitej, gdzie pisałem o rozmaitych kłamstwach dziennikarskich i o tym, że w tej chwili używa się kłamstw do robienia polityki i w tym właśnie Gazeta Wyborcza celuje. Podałem bardzo dużo konkretnych przykładów tego, jak Gazeta za pomocą kłamstwa doprowadziła do odwołania Jacka Sobali z kierowania Programem Trzecim Polskiego Radia. Jest tam dużo przykładów manipulacji i cynicznego posługiwania się kłamstwem przez Gazetę, a mógłbym też podać sporo przykładów zachowań – nazwijmy to – niemoralnych. Tekst ukazał się ponad miesiąc temu i nikt ani razu nie próbował z nim polemizować w Gazecie Wyborczej, bo też nie da się z nim polemizować, gdyż są to bardzo konkretne powody, dla których ta gazeta mi się nie podoba. Nie rozciągam tej niechęci na wszystkich, którzy w niej pracują, bo oceniam ludzi za to, co konkretnie robią. Specyfika Gazety jest taka, że właściwie wystarczy kilku swoich cyngli – typu pana Czuchnowskiego, pani Kublik, czy takich ludzi, którzy na skinienie palca rozmaite paskudztwa, jakie tylko są potrzebne, zawsze napiszą – i to oni pracują generalnie na paskudną opinię tego medium jako całości.

Rozmawiała Eunika Chojecka

Całość wywiadu w papierowym wydaniu miesięcznika "idź Pod Prąd"

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka