Ponieważ kiedyś jeden miłośnik prostytutek zdradzający żonę, złodziej i oszust, a zarazem lokalny „autorytet transmitujący msze” chciał mnie pozwać z art. 212 k.k. – chodziło o zniesławienie – za to, że kilku osobom na prywatną pocztę napisałem, z kim się zadają – muszę być ostrożny.
Aby więc uniknąć procesu za procesem i spalenia na stosie – jako kontrrewolucyjny heretyk obecnych czasów, omawiane osoby opiszę w nieco zawoalowan sposób:
Na początek zagadka:
– Czym różni się wiedźma od wróżki?
– Wiedźma jest stara.
Wiedźmy były podejrzewane o kontakty z diabłami, a często z samym szatanem, z którym to niejednokrotnie miały kopulować. W sensie pragnień i marzeń pewnie to się działo. W obecnych czasach kontakty wiedźm z szatanem mają charakter „intelektualnej przygody”, „lewicowego powiewu świeżości”, „antychrześcijańskiej rewolucji”, czy „nowoczesności”.
Wiedźmy różną mają postać
Wiedźma nr 1: zwolenniczka legalnej aborcji – jej w ogóle nie trzeba przebierać w halloweenowe stroje i charakteryzować, bo i bez nich wygląda nie najlepiej – delikatnie mówiąc.
Krzywdzenie dzieci, np. poprzez składanie ich w ofierze, jest immanentna cechą wielu wiedźm. Bywa, że do tego celu używają pieruna, chociaż nie zawsze ujawniają się w ten sposób.
W dawnych czasach dzieci krzywdzono w różny sposób. Posługiwano się nimi do ciężkiej pracy, wykorzystywano seksualnie, ale nikt się tym nie przejmował, a jak zaginęły (wykorzystywane do różnych popapranych kultów, albo zabijane przez dewiantów), to nikt ich nie szukał. Dzieciństwo wówczas nie istniało. Dzisiaj chce się dzieciom zabrać dzieciństwo poprzez edukację seksualną.
Kult Molocha w starożytności, oparty na zabijaniu pierworodnych noworodków, we współczesnych czasach zamienił się w kult aborcji. I nie chodzi tu tylko o seks bez ponoszenia odpowiedzialności, którego aborcja często jest konsekwencją. Chodzi o chęć zabijania.
Aborcja chirurgiczna, jako satanistyczna ceremonia religijna – tak przyznała Świątynia Szatana w USA. Religijny rytuał aborcji, jako kpina z chrztu św., czy komunii św.
Przypomnę, że Wiedźma numer 1 jest za zakłóceniem mszy świętej.
Wiedźma nr 2: antynaukowość – kobiety i mężczyzn nie różnią się genetycznie, mówi jedna z czołowych wiedźm polskich i znana profesor. Sama uczestniczy w różnych pogańskich/satanistycznych rytuałach.
Wiedźma nr 2 uważa, że gdyby czarownice-wiedźmy rządziły światem, świat dziś byłby inny. W jej mniemaniu lepszy, a w ogóle to czarownice nie posiadały wiedzy tajemnej, lecz naturalną. Sama jest dyplomowaną czarownicą, szkoloną przez czarownicę z Salem.
Pomimo tego, że jak twierdzi, jest ateistką, to wraz z innymi znanymi wiedźmami uczestniczy w rytuałach i kultach, które z nauką nie mają cokolwiek wspólnego. Twierdzi, że czary uprawiane w noc Walpurgii mają wpływ na wydarzenia polityczne. Dziwna to ateistka...
Wiedźma nr 3: Koło Wiedźm Miejsko-Wiejskich – ulokowane w mediach promuje wszechobecne łajdaczenie się kobiet i mężczyzn – szatan nienawidzi człowieka. W ogóle, wszelkie zło jest antyludzkie. Im mniej ludzi, tym lepiej. Macierzyństwo według nich odbiera kobietom wolność i możliwość samorealizowania się – tak modnego pojęcia w XXI w. No, ale zyskiem jest ujemny przyrost demograficzny, czyli wymieranie. Mężczyźni dostali pornografię, więc jakoś sobie radzą z brakiem kobiet, a często po prostu im się nie chce.
Szatan bogiem nie jest, więc jego zdolności do zarządzania ludźmi są ograniczone. Im mniej ludzi, tym lepiej.
Wiedźma nr 4: albo wiedźmin – łajdak przebrany za osobę duchowną, mający kobiece zainteresowania mężczyznami. Nie ma nic lepszego, jak otoczenie od wewnątrz. Zaprzecza ideom instytucji, którą reprezentuje. Co więcej, reprezentuje niezdrowe, plugawe zainteresowanie osobami nieletnimi, które pokazane zostało w głośnym filmie „Sound of freedom”: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Ci ludzie, nie zdają sobie sprawy z zagrożenia karą, która ich czeka. „A kto zgorszy jednego z tych małych, którzy we mnie wierzą, o wiele lepiej byłoby dla niego, gdyby zawieszono mu u szyi kamień młyński i wrzucono go do morza”.
Wiedźma nr 5: kultura popularna – jedną z podstaw satanizmu ateistycznego prezentowanego przez autora tzw. biblii szatana Antona Szandor LaVey'a, który wystąpił w sławnym filmie Romana Polańskiego pt.: Dziecko Rosemary”, jest dawanie upustu swoim żądzom.
Samo imię Rosemary to kpina z Matki Jezusa (Jej przydomku). Rozmaryn miał dać „schronienie Matce Boskiej w czasie ucieczki do Egiptu, a gdy powiesiła ona swój błękitny płaszcz na jego gałęziach, białe kwiaty rozmarynu zabarwiły się na niebiesko”/ https://lente-magazyn.com/rozmaryn/
Nie chodzi tu tylko o seksualność, ale o takie działanie, którego celem jest zysk za wszelką ceną. Liberalizm satanistyczny. Wszystko jest dozwolone, czego oczy innych nie widzą – dzięki czemu uniknie się kary ze strony aparatu państwowego – przekładany na kult siły i darwinizm społeczny. „Słabi niech zdychają” mówi idol młodych ludzi JKM.
Upadek kultury popularnej to nie tylko degeneracja, ale także New Age. Np. joga, taka modna forma spędzania wolnego czasu, to w istocie taniec na cześć demonów.
- Ale ty głupi jesteś, ciemny autorze, typowy katotaliban! Was trzeba zamknąć idioci! – Pomyślą, albo niektórzy.
O wiedźmie nr 5 niektórzy wstydzą się mówić, bo to takie niby samoośmieszanie się. Tak czy inaczej, zło przedstawiane jest jako coś pięknego, np. wampiry bywają dobre i walczą ze złem (!). Sprzedawane są trumny zabawki, itd.
***
Autor, który to pisze, owszem, jest grzesznikiem, ale wie, gdzie jest prawda, dobroć i zbawienie. No, ale w takich czasach przyszło nam żyć. Dawniej też nie było lepiej. Ta skłonność ludzi do zła, ta immanentna naturalna cecha, to jest właśnie grzech pierworodny. Taką od urodzenia mamy skazę.
Jezu, Ty się tym zajmij.
