Ignatius Ignatius
876
BLOG

Wywiad z Romanem Kostrzewskim(Wokalista KAT) Cz. II

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 2

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W tamtych czasach Polacy tęsknili za kulturą muzyczną zachodu

Niniejszy wywiad został przeprowadzony w dniu ostatniego urodzinowego koncertu KATa i Romana Kostrzewskiego, który miał miejsce w Sosnowcu. Okazją do przeprowadzenia wywiadu był fakt, że zespół wydał kompilację archiwalnych dźwiękowych skarbów z samych początków istnienia tej prawdziwej legendy ciężkich brzmień. Z Romkiem tak dobrze kleiła się rozmowa, że wywiad musiał zostać przerwany i musieliśmy do rozmowy wrócić. Katowski frontman tak się rozgadał, że po mimo selekcji postanowiłem ten wywiad rzekę podzielić na kilka części.

 

 

Wróćmy do jubileuszu 33 urodzin, powiedz co robiłeś artystycznie przed Katem?

Jeżeli artystycznie się udzielałem to na akademiach szkolnych(śmiech) faktycznie byłem w zespole szkolnym. Czasami przynosiłem gitarę do szkoły i zamiast mówić wiersz to śpiewałem.

Słyszałem, że śpiewałeś Boba Dylana na śląskim festiwalu.

Śpiewałem różne rzeczy: Niemena, Beatlów, Purpli , Breakoutów - różne rzeczy.

Czy zachowały się jakiekolwiek ślady tych wykonań?

Nie, nie w tych czasach mojej edukacji, posiadanie magnetofonu było nieosiągalne dla mnie. Sprzęt szkolny był ale sorry na magnetofon w tedy nie miałem pieniążków.

Jak wspominasz początki Kata?

Chłopcy kiedy ja ich poznałem, a poznałem ich przed samym Stanem Wojennym, miała to być pierwsza edycja… i była to ostatnia edycja – Festiwal nazywał się Silesian Rock w pięknej - akustycznie bardzo sobie cenię tą salę dawnego MDKu w Bytomiu, dzisiejszego PCK. Sala bardzo fajna akustycznie, zresztą próby tam miał przez lata Józek Skrzek, SBB czy on sam korzystał z tej sali. Notabene w swoim czasie też mieliśmy tam próby. Bytomski dom kultury otworzył się dla takiej muzyki jak nasza mieliśmy tam przyjemność tworzyć materiał na m.in. płytę 666 więc kiedy ich poznałem to była kapela młodych ludzi niespełna osiemnastolatków grających muzykę instrumentalną grającą muzykę bardzo bliską Deep Purple, ja wówczas studiowałem i miałem ochotę na założenie kapeli. Miałem notabene kolegę, który grał na bębnach chodził do mojej szkoły, poznałem takiego sympatycznego gościa, który chodził do szkoły muzycznej bytomskiej no i umówiliśmy się na próby z której nic nie wyszło ponieważ jak spotkałem Kata to uznałem że w zasadzie jest tam pozostawione miejsce , więc spytałem czy to miejsce jest specjalnie bo te dźwięki podobały mi się i może warto byłoby spróbować. Więc umówili się zemną na drugi dzień ale Stan Wojenny uniemożliwił nam tą zabawę . Dopiero spotkaliśmy się po rozprawie sądowej bo oskarżono mnie o organizację strajku, po rozprawie spotkaliśmy się z chłopakami.

Czy już wtedy dostrzegałeś potencjał w tym zespole?

Tak dlatego, że w tamtych czasach Polacy tęsknili za kulturą muzyczną zachodu, była wielka tęsknota na słuchanie ciężkiej muzy - Hard Rockowej wówczas nazwanej. Jednak mało osób ją grało, niektóre kapele się zbliżały takie jak Test, czy Budka Suflera z początkowego okresu był stylistycznie bardzo bliski Black Sabbath ale pierwsze płyty Budki Suflera bardzo brzmieniowo w wielu fragmentach odpowiadały stylistyce Black Sabbath, tam czuło się pewne wpływy. W tym czasie było już TSA – to była oczywiście muzyka zbliżona do AC/DC.

Jeszcze można doszukać się wpływów Led Zeppelin

Też można ale wyraźnie AC/DC więc jak zobaczyłem Katów, którzy grają Purpli czuło się, że nawiązują do nich - to kurde jasne! Pamiętać należy, że muzyka Hard Rockowa tamtych czasów to była muzyka wszechstronna, muzyka w której można było zawrzeć delikatność i agresję muzyczną. Można było czuć piękne, lekkie dźwięki i mocne, twarde – zawsze podobał mi się ten dynamizm. Kat w swojej twórczości zawsze pozostawał wrażliwy na różne formy ekspresji.

A co oprócz Deep Purple was inspirowało?

Hmm bardzo dużo zespołów…

Ale czy już coś wtedy sięgaliście po mocniejsze rzeczy niż Led Zeppelin, Deep Purple, Black Sabbath ?

Oczywiście, trzeba powiedzieć, że kultura muzyczna w Polsce miała utrudnione zadanie. Po pierwsze była bariera pomiędzy Wschodem a Zachodem. Płyty nie dochodziły tak łatwo, Polskie Radio czy Polska Telewizja nie były skłonne przynosić wszystkich nowości rynku zachodniego. Klimat nie był sprzyjający, już wtedy tolerowano Jazz ale jak był Rock – Rolling Stones – to była afera. A co dopiero formy ostre takie jak Deep Purple czy Led Zeppelin uuu to za daleko szło, więc tego za bardzo nie było ale były okienka radiowe m.in. Kaczkowski chętnie puszczał w MiniMaxie płyty zachodnie więc trochę tam Hard Rocka było.

Jak wyglądało ówczesne podziemie heavy metalowe w Polsce? Mówi się o Wielkiej Trójcy TSA, KAT, Turbo ale czy coś jeszcze?

Oczywiście, że mnóstwo kapel grało wtedy muzykę, to że nie są dzisiaj znane to wynika ze specyfiki rynku , tamtych czasów szczególnie. Zespół naprawdę żeby wydać płytę musiał czekać półtora roku w kolejce na wydanie, a to uzależnione było od funkcjonowania wówczas firm te firmy nie były tak skłonne i łase nagrywać muzykę Hard Rockową, mnóstwo zespołów nie miało wówczas płyt. Z nagraniami też było trudno bo radio za bardzo nie chciało nagrywać taką muzykę - to wszystko kosztowało. Jak zespół miał trochę pieniążków to mógł sobie nagrać. Więc te zespoły, które to robiły miały jakiś swój ślad. Mnóstwo zespołów wszelako grało ale nie miały pieniążków na realizację nagraniową, która w miarę poprawny sposób zrobiło nagranie i ewentualnie nadawało się to do puszczania w radio.

Pamiętasz takie zespoły, którym się mniej poszczęściło? 

W Jarocinie w którym zostaliśmy wyróżnieni wraz z sześcioma zespołami do dziś są pamiętane dwa zespoły to wszystko KAT i Piersi.

Był jeszcze Jaguar jako jeden z największych przegranych w polskiej muzyce metalowej.

O właśnie wspomniałeś o Jaguarze, był Jaguar to prawda i fajnie grał mieli takie ciągoty do grania Acceptowskiego. W 92 roku nagraliśmy płytę Bastard i tą płytę zagrał m.in. Jacek Regulski i Oset. W tym czasie gdy KAT wychodził tu w Sosnowcu był basista Oset w i miał kapelę Senat w Katowicach i tam właśnie grał Regulski – właśnie mniej więcej w tym okresie i grali muzykę bliską Judas Preist. Takich zespołów było bardzo dużo ale o tych zespołach dziś już nie ma śladu.

A na Śląsku oprócz takich zespołów jak Destroyers, Dragon, Stos - jesteś w stanie coś wymienić?

Hmm ze śląskich zespołów trudno mi wydobyć z pamięci… Tak wspólnie graliśmy koncerty, jeździliśmy w trasy ale jeździło się na festiwale i tych zespołów trochę było – nie powiem, że zatrzęsienie dlatego, że w tamtych czasach główne preferencje rynku były związane z afirmacją zespołów które grały muzykę punkową lub nowo falową. Metal przez krytyków był bardzo nie ufnie traktowany.

Widać to w ówczesnej prasie, co wyszła nowa płyta to była jechana, że nie da się tego słuchać. Przejmowaliście się tą krytyką?

Nie jeździliśmy i robiliśmy swoje. Przede wszystkim jak myśmy zagrali na jednym z pierwszych festiwali swoich – to był w Krakowie Open Rock to tam doceniono nas ale nie mieliśmy krótko mówiąc takiego zaplecza w decydentach czyli tych którzy tam zarządzali ale jednak i tak doceniono nas, dali nam akredytację do Jarocina. W Rocku w Brodnicy tego samego lata otrzymaliśmy nagrodę publiczności. To był już jakiś znak, że muzyka jest akceptowana.

Czy przykładasz uwagę do szufladek stylistycznych? Głównie wiadomo określa się muzykę KATa jako Thrash Metal ale o Szóstkach mówi się jako pierwszej w Polsce płycie Black metalowej.

Chyba tak, mogło tak być dlatego, że my w utworach takich jak „Metal i Piekło” było dość dużo syntezy muzycznej, której można było usłyszeć w muzyce Venom – szybkie chaotyczne.

A Hellhammer/Celtic Frost?         

Myśmy znali te zespoły, zresztą ja je bardzo lubiłem ale gdy myśmy osiągnęli kulturę gry takich zespołów jak Deep Purple, Judas Priest, Maiden, Accept…

Metallica? 

Metallica to późniejsza historia, jeszcze wcześniej Uriah Heep – więc jak się gra w tym kanonie i później próbujesz tworzyć tą syntezę która sięga zrębów powstania nowej muzyki metalowej a więc słuchania muzyki corowej/punkowej - z tej syntezy powstał nowy Metal, więc myśmy nie mogli do tak ubogiej formy nawiązywać jak Hellhammer, wtedy grano klimatami, chciano tworzyć nową jakość, wytworzyć osobliwość twórczą. Dzisiaj są odgrywane , dziś mało kto jest twórczy, wszyscy chcą być na modzie – jak mówią małolaty. Przez to jest wytworzona presja zjadania własnego ogona – takie są tendencje współczesne. Owszem dokonuje się ciekawych syntez różnych form muzycznych, powstają ciekawe rzeczy ale jako tako nowa muzyka nie powstaje.

C.D.N.

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura