wqbit wqbit
14061
BLOG

Samobójcza śmierć Judasza – opis wiarygodny w 100%

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

 

 

        Oto tekst Mateusza: Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną. Doskonale znana jest ich drwiąca odpowiedź oraz zakończenie dramatu:  Lecz oni odparli: Co nas to obchodzi? To twoja sprawa! Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się (Mt 27,3-5).

        Jedynie Dzieje Apostolskie, (których autorem, według najstarszej tradycji, potwierdzonej przez większość współczesnych krytyków, jest Łukasz Ewangelista) powracają do tego zdarzenia w swoim pierwszym rozdziale, w przemówieniu, jakim Piotr nakłania braci do dokonania wyboru „świadka Zmartwychwstania", który zająłby opustoszałe miejsce w kolegium Dwunastu i stwierdza, że Judasz spadłszy głową w dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności (Dz 1,18).

         Nerwowe symptomy przedstawione przez Mateusza wraz z owym rzuceniem pieniędzy na posadzkę mówią, że Judasz był ofiarą pobudzeń paroksystycznych, gdy „oddalał się" (słowo greckie oryginału znaczy dosłownie „wyrwał się stamtąd", z wyobrażeniem gwałtowności). Można przyjąć, że (gwałtownik) ogarnięty porywem samobójczym (jego błąd nie polegał na tym, że zdradził - zrobił to także Piotr, wszyscy inni apostołowie i uczniowie uciekli - lecz na rozpaczy, nieumiejętności proszenia o przebaczenie: to stanowiło dla Ewangelistów jego prawdziwy grzech, prawdziwą zniewagę, jaką wyrządził Chrystusowi) szedł prosto przed siebie, aby wykonać swoje postanowienie. Musiał opuścić teren Świątyni przez bramę najbliższą miejsca, w którym się z pewnością znajdował: jest to tak zwana „Brama Końska", wychodząca na wschód, w dolinę Cedronu, przez którą przechodził Jezus, gdy udawał się do Getsemani.

        Wystarczyło wspiąć się kilka metrów na Górę Oliwną, aby znaleźć wiele drzew, na których można było się powiesić. Lub też, jeżeli chce się powiązać tę śmierć z „Polem Krwi", z pewnością nie była bardzo odległa od świątyni brama na południc, „Brama Skorup", która wychodziła na dolinę Gehenny, w której bardzo solidna tradycja umiejscawia Hakeldamach  „Pole Krwi".

        W obydwu miejscach (zwłaszcza przed 30 laty, jeszcze przed wielkim rozwojem urbanistycznym Jerozolimy, który zmienił tamtejsze okolice) nie brakuje, i nie brakowało z pewnością wtedy, drzew wyciągających swoje gałęzie nad jarami i rozpadlinami, w jakie obfituje cały teren wokół Jerozolimy, miasta górskiego. W szczególności Góra Oliwna jest ogromnym masywem wapiennym, całkowicie podziurawionym nie tylko przez różnice terenu, lecz przez jaskinie, cysterny, groty.

        Poza tym zwraca się uwagę, że utrzymujący się zwyczaj wieszania się (i wieszania kogoś) za pomocą sznura jest sprawą nowoczesną. Łacińska furca, od czego wywodzi się włoska „forca" (widły), wskazuje na forcella (widełki), jakie tworzą dwie rozwidlające się gałęzie, w których zawieszano szyję, bez potrzeby posłużenia się sznurem. Jeżeli był taki sposób, to jasną jest rzeczą, że łatwiejszym rozwiązaniem było właśnie wyszukanie takiej, wyciągającej się nad przepaścią furca (widełek). Zwłaszcza, gdy rozpaczliwy pośpiech - jak w wypadku Judasza - odradzał inny sposób, bardziej skomplikowany i trwający dłużej. Wystarczyło mianowicie wspiąć się w górę na drzewo i poszukać odpowiedniej furca: niezbyt bliską pnia, aby pozwolić ciału wyciągnąć się, i dostatecznie wysoką, żeby stopy nie dotykały ziemi.

        W każdym razie (zarówno, czy „widełki" Judasza wychylały się nad przepaść, czy znajdowały się wysoko, między listowiem; czy też desperat posłużył się pasem ubrania lub tasiemką z koziej skóry, która zaciskała na głowie turban) wobec tego, że śmierć przez powieszenie rzeczywiście poprzedzały zawsze owe gwałtowne konwulsje, czy naprawdę niemożliwe jest przypuszczenie złamania się podpory, na której zawisł, „upadek głową w dół", o którym mówią Dzieje Apostolskie, gwałtowne ocieranie się (ze związanym z tym rozdarciem i wypłynięciem trzewi, jak poucza o tym każdy lekarz) o straszliwe ostre występy skalne, które jeszcze dzisiaj są widoczne w tych miejscach, lub o inne kłujące drewniane ostrza, będące pozostałością przycinania drzew?

 

        Proszę zwrócić uwagę na to, zwłaszcza w hipotezie najbardziej prawdopodobnej powieszenia się w rozwidleniu dwóch gałęzi, że brzuch jest z konieczności zwrócony „do wewnątrz", a więc w przypadku spadania, ocierały się nie plecy, lecz przednia strona ciała. Co jest naprawdę „niewiarygodnego" lub „niepoważnego" w tej możliwości? Pamiętając, między innymi, że Dzieje Apostolskie, mówią spadłszy głową na dół. Spada się tylko wtedy, gdy jest się uniesionym nad ziemię.

Jest, więc zrozumiałe, dlaczego Hieronim, w swoim łacińskim tłumaczeniu Biblii, sławnej Wulgacie, przekłada greckie słowa Dziejów prenes genórnenos: dosłownie „spadł głową w dół") „powiesiwszy się". Również inny sławny tłumacz, Erazm z Rotterdamu, oddaje te same dwa greckie słowa, jako „upadł z głową (pochyloną) w dół", pamiętając, że umarli przez powieszenie przyjmują właśnie taki wygląd, z podbródkiem na piersi.

        Co się zaś tyczy nieprzyjemnych szczegółów:, jeżeli się dobrze przypatrzeć, tekst Dziejów Apostolskich mówi, że wypłynęły wszystkie jego wnętrzności, ale nie mówi, że brzuch został poszarpany. Czy można wziąć pod uwagę spostrzeżenia niektórych lekarzy, dotyczące rozluźnienia się wszystkich mięśni, włącznie ze zwieraczem, co ma miejsce u powieszonych (i dlatego kaci zawiązują im worek wokół stóp) z następującym w konsekwencji wyciekaniem zawartości jelit (oznaczanej, jako „wnętrzności", podobnie jak w innych miejscach Pisma Świętego dla uniknięcia terminów trywialnych)?

        To wszystko może wydaje się być przesadnym snuciem zawiłych rozważań? W rzeczywistości, z punktu widzenia wiary, żadne słowo Pisma Świętego nie jest bez znaczenia (Wszelkie Pismo, od Boga jest natchnione i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości, jak przypomina św. Paweł - 2 Tm 3,16). Tutaj, poza tym, Nowy Testament, przedstawiając różne tradycje (należałoby się zapytać, dlaczego, skoro teksty podlegały fałszowaniu do woli, te rozbieżności pozostały), zdaje się rzucać wyzwanie.

        Ponieważ, jak zauważa uczony francuski Jean Guitton, „często pierwsze wątpliwości dotyczące wiary zaczynają się u człowieka ulicy od pierwszych wątpliwości dotyczących historyczności Ewangelii, także w kwestiach szczegółowych, które uczonym wydają się być drugorzędnymi", z pewnością nie jest czasem straconym to pozorne „snucie zawiłych dociekań".

        Jest faktem, że te dwa słynne słowa greckie - prenćs genómenos - mogą być przetłumaczone albo „spadł głową w dół", albo „spuchł". Ta wersja, chociaż prawowita - jest podtrzymywana, przez uznanych specjalistów - dzisiaj jest mniej przyjmowana przez większość egzegetów.

          Ale, gdyby również to tłumaczenie było ścisłe, byłoby potwierdzone (i może jeszcze bardziej jasne) powieszenia się i następstw, jakie z niego wynikły. Jest przede wszystkim interesujące uwzględnienie faktu, że według najdawniejszej tradycji Łukasz był lekarzem (i to zdaje się być wskazówką dla precyzji, z jaką w swojej Ewangelii opisuje chorych i choroby). Otóż: wszyscy lekarze wszystkich czasów wiedzą, że wśród ogółu następstw rozkładu występuje rozdęcie brzucha, często potworne, z powodu tworzenia się gazów wywoływanych procesami gnilnymi.

          Gdzie jest napisane w obydwu tekstach Nowego Testamentu, którymi się teraz zajmujemy, że Judasz powiesił się właśnie na drzewie?; i gdzie jest napisane, że jego ciało zostało natychmiast odkryte? Dlaczego nie mógłby powiesić się w jednej z tylu szop na narzędzia, które, były rozsiane w okolicach Jerozolimy? Albo dokonać tego w jakiejś grocie lub w jednej z wielkich cystern, albo wewnątrz jednego z grobów, które są także poświadczone w tych miejscach przez archeologię i przez źródła antyczne?

        Dlaczego więc jego zwłoki nie mogłyby być odkryte dopiero po dłuższym czasie, z brzuchem już rozdętym, nawet już rozdartym przez ciśnienie gazów wewnętrznych (wypadek zresztą, polegając na zdaniu medycyny sądowej, rzadki), lub, co bardziej prawdopodobne, przez lisy i szakale, które, na pewno, krążyły w tych miejscach? (Samson schwytał 300 lisów tylko w jednym dniu, Księga Sędziów 15,4, a były one tak bardzo złaknione trupów, że potrafiły wykopywać je z grobów. Psalm 63,10n). Na poparcie tej możliwości istnieją także bardzo starożytne świadectwa, które łączą miejsce śmierci Judasza z odorem trupim tak bardzo intensywnym, że przeszkadzał w przechodzeniu tamtędy.

        Niektórzy jednakże replikują: zbędne jest badanie szczegółów, ta praca w każdym razie nie ma sensu, ponieważ jest rzeczą oczywistą, że samobójstwo zostało zmyślone przez redaktorów Ewangelii dla powiększenia hańby zdrajcy i potwierdzenia jego wiecznego potępienia.

        Ale ci, którzy podtrzymują podobną hipotezę zmyślenia, wychodzą z błędnego założenia. Ci krytycy pomijają w rzeczywistości fakt, że surowa dezaprobata samobójstwa (z samobójcą przeznaczonym na potępienie, odmawiająca mu nawet pogrzebu religijnego), jest sprawą chrześcijańską. Stary Testament nie ustanawia zupełnie żadnego prawa odnośnie do samobójstwa, przytacza tylko niektóre jego przypadki, osądzając każdy z osobna, bez wypowiadania się w sposób jasny i trwały na temat moralności lub niemoralności tego czynu. Wprost przeciwnie: czy to na podstawie wzmianek biblijnych, czy też na podstawie innych starożytnych źródeł hebrajskich, wręcz wydaje się, że (jak w otaczającym świecie grecko-rzymskim) również w Izraelu zdarzały się okazje, w których zadanie sobie śmierci nie było powodem hańby, ostatecznego zerwania z Bogiem, lecz znakiem odwagi, dumy, obrony własnego honoru. Może nawet zadośćuczynienia religijnego. Zniesławionym na zawsze był nie ten, kto sam sobie zadał śmierć, ale ten, kto poniósł ją na skutek prawowitego wyroku skazującego. Paweł pisze: Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił - Stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: „Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie" (Ga 3,13). Właśnie, dlatego, że został na nim powieszony na skutek prawomocnego wyroku.

        Jeżeli u początków Ewangelii stałaby naprawdę dowolna i niekontrolowana fabulacja redaktorów ewangelijnych, sytuacja powinna by być całkowicie odwrócona: Jezus, —jeżeli właśnie On sam musiał spowodować swoją śmierć dla usprawiedliwienia całej historii - byłby w sposób wielkoduszny samobójcą. Judasz natomiast byłby zniesławiony, bo skazany na „powieszenie na drzewie" jak, zresztą, nakazywałaby w takim jak jego przypadku Księga Powtórzonego Prawa, do której nawiązuje św. Paweł: Przeklęty (to znaczy, niech będzie zabity przez cały lud), kto bierze podarunek, by rozlać krew niewinnego (27,25).

        Jeżeli, jak zakładają ci krytycy, Ewangelie są jedynie historiami wytworzonymi przez fantazję, a więc dającymi się kształtować według upodobania, jakaż wspaniała tutaj okazja do fantazjowania: aresztowanie i stracenie Judasza, na podstawie Prawa, po odkryciu niewinności Jezusa! Tak, istotnie, zrobiłyby apokryfy: na przykład w tak zwanej „Ewangelii Barabasza", apostoł zdrajca zostaje ukrzyżowany w miejsce Mistrza!!!

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura