Beverley Beverley
78
BLOG

Czy uprawiasz jakiś sport?

Beverley Beverley Sport Obserwuj notkę 1

Moim noworocznym postanowieniem było wziąć się za siebie i zacząć “uczęszczać” na jakieś treningi. Czegokolwiek. W Anglii najbardziej rozwinięta jest piłka nożna, ale ja akurat tego sportu nie trawię. Porzucałbym sobie piłką do kosza, tylko gdzie w jukej znaleźć jakąś drużynę koszykówki? Może siłownia? W robocie muszę przerzucić codziennie kilka ton, więc mam dość dzwigania. Poszedłem więc tam skąd przyszedłem, czyli na treningi samoobrony, w których kiedyś brałem udział, ale z powodu pewnych komlipkacji życiowych (sam sobie narobiłem problemów) miałem w tych treningach sporą przerwę. Trochę głupio było mi tam wracać, bo w sumie zniknąłem na długi czas nie odzywając się w ogóle, ale pewnego styczniowego dnia zebrałem się w sobie i pojechałem do... sali gimnastycznej... sali treningowej... nie wiem jak to nazwać. Do gymu, no. Zaparkowałem na prowizorycznym parkingu na przeciwko meczetu (he he he) i “poszłem” się zapisać na treningi. Na drzwiach było napisane WELCOME i POWITANIE, więc wiedząc, że polska społeczność jest tutaj mile widziana raźno wszedłem do środka. Za ladą stała młoda Brytyjka Becky, która powitała mnie szerokim uśmiechem (cokolwiek sztucznym, ale mniejsza z tym) i której zacząłem tłumaczyć, że ja tutaj przyjść do was, żeby mieć udział w treningi i być zainteresowanym, żeby treningi być 2-3 razy w tygodniu, ale tylko wieczór, bo ja od rana do popołudnia pracować. Aha, i żeby najlepiej to być selfdifens. Becky odpowiedziała, że oczywiście nie ma sprawy i że cieszy się, że wybrałem właśnie ich klub, który dostosuje się do moich potrzeb. Musiałem wypełnić jeszcze jakieś papiery (że jestem zdrowy i się dobrze czuję), podpisać deklarację członkowską i podać numer konta, z którego będą ciągnąć co miesiąc 50£ za to, że mnie trenują w trudnej sztuce samoobrony. I tyle. Ten pierwszy krok jest najłatwiejszy.


Później oczywiście zaczynają się schody, bo po krótkim okresie ekscytacji tym, że my tutaj, no wiecie, treningi i te sprawy, o których rozpowiadamy wśród znajomych, żeby każdy wiedział (też nie wiadomo po co), pojawia się rutyna. Nie będę „ściemniał” - opuszczam treningi, kiedy udaje mi się znaleźć jakąś dobrą wymówkę. Że na przykład – o kurde, coś mi tutaj w kolanie strzeliło. Ojojoj... chyba lepiej sobie dzisiaj odpuszczę. Ojojoj... posiedzę sobie trochę przed komputerkiem. Pooglądam śmieszne filmiki na YouTube. Może mi przejdzie. To jest normalne i każdy tak ma. Chodzi o to, żeby po tych krótkich chwilach słabości zebrać się w sobie i wrócić do aktywnego spędzania czasu. Bo nie chodzi tutaj tylko o ciało, ale też o tzw. duszę, żeby mieć poczucie... też nie wiem jak to określić. Żeby coś od siebie wymagać. Przejąć inicjatywę. Zmusić się do wysiłku. Moim zdaniem ludzie, którzy uprawiają sport mają mniejsze prawdopodobieństwo popadnięcia w depresję. Wiem, bo sprawdziłem.


Na koniec napiszę jeszcze coś o ludziach z którymi trenuję. Typowa amatorka. Szeroki przekrój społeczeństwa. Ogólnie pracownicy umysłowi. Tak szczerze pisząc, to ja tam chyba jestem jedynym robolem. Są też kobiety. Przeważnie studentki :) Ale dla tych, którzy myślą, że trenowanie w parze z kobietą samoobrony to ho-ho – przecież ma miejsce tyle kontaktu fizycznego... Panowie, spróbujcie przewrócić kobietę i założyć jej dźwignię, ale wyprowadzić na nią cios (na ochraniacze oczywiście, ale jednak). Nic fajnego. Wiadomo, że faceta wali się w łeb i tyle. A trenując z kobietą ciągle trzeba uważać, żeby nic się jej nie stało.


Czasami na treningi przychodzi brat instruktora Joe. Ma zespół downa. Widać po nim, że go te treningi stresują. Ale według mnie Matt (instruktor) dobrze robi przyprowadzając go do gymu, bo od takich ludzi też trzeba czegoś wymagać. On oczywiście nie trenuje ze zdrowymi ludzmi, tylko z kobietą Matta, ale dla niego to jest – tak mi się przynajmniej wydaje – podbudowanie psychiczne. I myślę, że to jest główna zaleta z uprawiania sportu.


PS Za dwa tygodnie mam egzamin sprawdzający moje umiejętności, więc do tego czasu treningów nie opuszczam :) 

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport