Beverley Beverley
1600
BLOG

Dożywocie za podpalony materac

Beverley Beverley Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Chyba każdy słyszał o instytucji tzw. aresztu wydobywczego stosowanego w Polsce bez względu na to, która akurat partia znajduje się przy władzy. Postkomunistyczne sądy pozwalają na stosowanie tej metody wydobycia od więźnia “odpowiednich” zeznań lub przyznania się do czynów, których ten nie popełnił. Jest to niestety częsta praktyka w naszym patologicznym wymiarze sprawiedliwości i kolejne tego typu przypadki, które docierają do opinii publicznej, chyba nikogo już nie szokują. A czy zszokowałby kogoś przypadek trzymania więźnia skazanego za uszkodzenie ciała przez 11 lat w więzieniu, mimo że wyrok wynosił tylko 10 miesięcy pozbawienia wolności? To nie Polska. To Anglia.


A było tak: 22-letni James Ward mieszkaniec Sutton-in-Ashfield w hrabstwie Nottinghamshire pobił swojego ojca Billa. Prawdopodobnie nie był to pierwszy akt przemocy wymierzony w któregoś z członków rodziny mającego problemy psychiczne Jamesa, ale był to o jeden raz za dużo i sprawa trafiła do sądu. James Ward usłyszał wyrok – 10 miesięcy pozbawienia wolności i trafił do zakładu karnego. Odsiedziałby swoje, wyszedłby na wolność i pewnie nadal sprawiałby problemy sobie i innym, gdyby... nie podpalił materaca w więziennej celi. I to chyba był największy błąd w jego życiu. Zakwalifikowano go jak niebezpiecznego dla otoczenia i skazano na bezterminowy pobyt w zakładzie karnym (sic!). Jest to “genialne” rozwiązanie na trzymanie w więzieniu ludzi, których władza uzna za niebezpecznych/niewygdnych/sprawiających problemy (niepotrzebne skreślić). Na przykład w takiej Norwegii siedzi sobie w celi przypominającej pokój hotelowy niejaki Anders Breivik (czy Hansen-podobno zmienił nazwisko), który usłyszał wyrok 21 lat więzienia (a zabił 77 osób). Odsiedzi swoje i wyjdzie na wolność – może nawet przed terminem, jeśli będzie się dobrze sprawował. A w Zjednoczonym Królestwie uznano by go za niebezpiecznego dla otoczenia (Imprisonment for Public Protection) i Breivik-Hansen spędziłby resztę życia w więzieniu. Chociaż kto wie, może Norwegowie skorzystają z brytyjskich doświadczeń i wprowadzą takie “imprisonment for public protection” u siebie. W Polsce chyba też były takie pomysły, kiedy się zastanawiano co zrobić, żeby morderca dzieci, który odsiedział to, co mu zasądzono, pozostał w celi. Nie wiem czy to wprowadzono, czy nie. Mam nadzieję, że nie, bo się zacznie od jakiegoś Trynkiewicza, a skończy na skazanych za “mowę nienawiści”.


James Ward pisał listy do mediów i instytucji panstwowych, okaleczał się i tracił powoli nadzieję, że kiedykolwiek wyjdzie na wolność. Na szczęście jego rodzina, która też swoje z jego strony wycierpiała, postanowiła powalczyć o wolność swojego syna i brata. Co jednak może zrobić biedna robotnicza rodzina mieszkająca w jednym z biedniejszych regionów Anglii, gdy ma przeciwko sobie potężną państwową instytucję? Jak to co? Narobić szumu w mediach. Z tego co ich widziałem na BBC NEWS to najbardziej “kumata” jest tam siostra skazanego April i to chyba ona postanowiła zrobić aferę wokól przetrzymywania jej brata Jamesa w więzieniu. Jaka była reakcja the Parole Board (zwolnienia warunkowe)? Okazało się, że James Ward może... wyjść na wolność. To jest właśnie tzw. sprawiedliwość w tzw. państwie prawa. Nie liczą się obiektywne przesłanki, na podstawie których można rozstrzygnąć, czy dany więzień może wyjść na wolność, czy jeszcze niech trochę posiedzi, to może się zresocjalizuje. To znaczy pewnie się liczą, ale to nie one są decydujące. Decydujące jest to, że temat przetrzymywanego od 11 lat w zakładzie karnym więźnia “grzeje” BBC, a w ślad za nią inne brytyjskie media. No chyba że ktoś wierzy w to, że nagle stwierdzono, że James Ward nie zagraża już społeczeństwu, a nagłośnienie jego sprawy tuż przed wypuszczeniem go na wolność to czysty przypadek.


Na koniec taka uwaga: w areszcie w Londynie przebywa dwóch młodych “brytyjczyków” oskarżonych o spowodowanie tzw. incydentu w londyńskim metrze. Rozumiem, że chłopaki nie wymigają się od kary i pójdą siedzieć. Ciekawe czy tutejsze niezwisłe sądy też będą przetrzymywać ich w więzieniu korzystając z “imprisonment for public protection”, czy też stwierdzą, że odsiadka ich zresocjalizowała i nie są już niebezpieczni dla otoczenia.


PS W więzieniach w Anglii i Walii takich jak James Ward siedzi ponad 3 tysiące.

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo