"Angielscy czy niemieccy kibice to mit. Polscy kibice są najgorsi w całej Europie. Wszyscy wiedzą, że Polska to najstraszniejszy kraj a "Legia" to najstraszniejszy polski klub. O czym mamy okazję się przekonać naocznie - tak komentował na żywo sprawozdawca sportowy litewskiej telewizji TV5, która w niedzielę na żywo pokazywała mecz "Legii" z wileńskim klubem "Vetra" w Wilnie w ramach II tury pucharu Intertoto.
Powyższy akapit to fragment tekstu Jacka Komara. 9 lipca 2007 roku ukazał się na stronie Gazety Wyborczej. Czytając go dziś, po niemal 4 latach, padają podejrzenia czy aby pan Komar nie wynalazł wehikułu czasu. Okazało się bowiem, że jego tekst ma dłuższy termin ważności niż jajko po otwarciu.
Kibice polskiej repreznetacji przy okazji niedawnego meczu z Litwą w Kownie, postanowili podtrzymać swoją reputację. Zaczęli już kilka godzin przed meczem. Potem była regularna bitwa z miejscowymi siłami porządkowymi, a nawet między sobą. Tak, polscy kibice zaskoczyli swoją głupotą litwskich ochroniarzy. Półtorej godziny przed rozpoczęciem spotkania, zwaśnieni kibice naszych drużyn zaczęli się bić sami ze sobą. W ruch poszły krzesełka (nieprzenośne), race, petardy, barierki, a nawet "betonowe fragmenty trybun" (kamienie?).
By tekst pana Komara nie przeterminował się, odpowiednie działania podjęli także kibice warszawskiej Legii. Po ostatnim, przegranym 2:3 meczu z Legią zwyzywali i opluli własnych piłkarzy. Dodatkowo jeden ze stadionowych chuliagnów podbiegł do Jakuba Rzeźniczaka i udeszył go w twarz. Żeby było jasne, Rzeźniczak jest zawodnikiem Legii.
Co dalej? Euro? Kolejna wojna wypowiedziana przez PZPN stadionowym wandalom? Monitoring stadionów w programach wyborczych wszystkich partii przed wyborami? Póki co polscy piłkarze od swoich pseudokibiców mogliby się nauczyć na boisku jednego: waleczności.
Inne tematy w dziale Rozmaitości