Ostatnio w sprawie przesłuchania Zbigniewa Chlebowskiego, media wiele mówiły o samym przygotowaniu tego byłego czołowego polityka Platformy Obywatelskiej. Że się przygotowal, że kontrast widoczny, że taki kadzący się zrobił i ogólnie z klasą mówił. Można było wręcz wysnuć wniosek, że taki przyjemny człowiek jak pan Chlebowski, nie mógłby dopuścić się czegoś tak podłego jak kolesiostwo i naużywanie władzy. A jednak.
Dziś o politycznym marketingu będzie. Mój wielki faworyt, który śmiało może mówić, że sztukę mamienia i zaginania prawy opanował do perfekcji, Aleksander Kwaśniewski jest doskonałym poparciem tezy, że w zasadzie liczy się tylko wygląd w polityce i w życiu. Człowiek bez wykształcenia wyższego z powiedzmy sobie ciemnym komunistycznym rodowodem, potrafił przekonać ludzi, że jest socjaldemokratą na modlę się zachodnia. Ba! Wygrywał przecież wybory z profesorami, legendami opozycji a nawet samym „wodzem” z Gdańska. No a tłuszcza to kupuję.
Tak można wiele rzeczy wytłumaczyć moi mili. Niesłabnące poparcie dla ludzi pokroju Lisa albo całej familii Kwaśniewskich jest bardzo smutne. Pokazuje powiem, że jako kraj, nie jesteśmy prawdziwą demokracją tylko fasadowym plebiscytem na najprzystojniejszego i najlepiej ubranego Nikodema Dyzmę.
Co do afery hazardowej, to mam swoją koncepcję, czemu w terminie pan Drzewiecki się nie zjawił? Po prostu wybrał się do kosmetyczki, na basen i solarium. Jak w tak dobrej formie zaprezentuję się przed komisją, to całkiem możliwe, że całą winę zwalą na Kaczyńskiego i to w przerwie kolacyjnej.
