Jednemu Grzesiowi
Grześ jest młody i butny. Ma własne dobrze wyrobione zdanie na temat wydarzeń, o których mógł trochę czytać, lub trochę słyszeć- różne rzeczy, z różnych źródeł – wiadomości do wyboru, do koloru, według własnego uznania, czasem na zasadzie sympatii i antypatii, chwilowego poglądu i nieukształtowanego światopoglądu.
Dziś w Teraz My wystąpił generał Jaruzelski, o którym dużo by pisać złego, którego potępiamy za wiele, choć jedno nas dzieli – czy Stan Wojenny był nieuniknioną koniecznością - czymś o wadze siły wyższej, bo raczej nie racji stanu, czy nie. Nie dzieli nas to, że Stan Wojenny spowodował wiele zła, bólu, i krzywdy, bo to jest fakt.
Nie o Stanie Wojennym jednak ta notka, a o wielkości i klasie polityków.
Jaruzelski był pierwszym prezydentem powojennej Polski, jeszcze nie całkowicie demokratycznej, ale niepodległej Polski.
Szkoda, że Jaruzelski poszedł tą drogą, którą poszedł, gdyż historia obeszłaby się z nim zgoła inaczej. Dziś, mając 87 lat udowodnił, że – jakkolwiek mocno byśmy go nie lubili - jest mężem stanu, inteligentem, i człowiekiem z rodziny z korzeniami.
Kiedy się porówna z innym prezydentem – tym „najlepszym” prezydentem Polski, człowiek zadaje sobie pytanie, który jest mężem stanu i panem, a który fornalem.