Inkorektor Inkorektor
374
BLOG

Czy zostaniemy pelikanami?

Inkorektor Inkorektor Polityka Obserwuj notkę 3

Podczas wyborów samorządowych w 2010r. liczba nieważnych głosów rozkładała się następująco: wójt / burmistrz / prezydent: 1,66%, rada gminy: 3,66%, rada powiatu: 8,18%, sejmiki wojewódzkie: 12,60%. Co ważne, w tych ostatnich, gdzie liczba nieważnych głosów była największa, ich powodem w 71,76% były głosy puste. Czyli takie, które teoretycznie ciężej zafałszować - trzeba dowieźć puste karty do głosowania (co według sygnałów, w ostatnią niedzielę również często się zdarzało). Łatwiej fałszerzowi dopisać krzyżyk w którymkolwiek miejscu, głos automatycznie staje się nieważny.

Zdenerwowanie. Uczucie, które ogarnia mnie dość często gdy obserwuję co się dzieje w naszym kraju. Ale wkurw, właśnie wkurw, zarezerwowany jest dla momentów szczególnych. Takich jak dzisiaj. Różnego rodzaju wiadomości, z różnych źródeł: media mainstreamowe (z oficjalnymi komunikatami włącznie), alternatywne, relacje znajomych, opisy blogerów i innych osób uważnie obserwujących sytuację, tworzą obraz katastrofy. Naprawdę ciężko znaleźć słowa, które by były przegięciem, które zbyt drastycznie odnosiłyby się do wydarzeń ostatnich kilku dni.

Masowe, na powszechną skalę, fałszerstwa wyborcze. Serio, gdybym te opowieści usłyszał z ust osób do których nie mam pełnego zaufania, za cholerę bym nie uwierzył. Ale podobno układy i układziki lokalne nie mają granic, także partyjnych. I sytuacje, w których osoby z dwóch, wydawałoby się przeciwległych, biegunów politycznych, robią dobrze jednej z nich, by ta odwdzięczyła się po zwycięstwie, podobno są nagminne. 

System informatyczny, stworzony przez amatorów (a może jednak nie-tak-do-końca-amatorów?) chroni przed manipulacjami jak okulary słoneczne przed mrozem. Jeden z expertów wprost wypowiada się, że jego znajomi dla potrzeb testowych dodawali i odejmowali głosy, bo mieli taką możliwość - wysyłali protokoły do PKW. Podobno każdy ogarnięty student informatyki może to robić.

PKW podaje wynik z 80% obwodów z woj. Świętokrzyskiego, według którego PSL zdobył 49,9%. Tylko że zastępca Wojewódzkiej Komisji Wyborczej z Kielc twierdzi, że PKW w ogóle takich danych nie dostała. Bo nie mogła, jako że to właśnie WKW miała je przekazać, czego nie zrobiła. Zresztą sama nie ma jeszcze wszystkich.

Fałszerstwa są wielopoziomowe. Nie ma mowy o tym, żeby w jakikolwiek sposób ufać w wynik jaki (być może) zostanie w końcu przedstawiony przez PKW, jeśli jest on wynikiem pracy doszczętnie skompromitowanego systemu komputerowego. Niestety, ręczne przeliczenie głosów tylko w części poprawi sytuację - pozostanie kwestia cudów nad urnami. Najprawdopodobniej, jak twierdzą prawnicy, nasza piękna konstytucja nie daje możliwości pełnego powtórzenia wyborów. Zresztą nawet gdyby do tego jakimś cudem doszło, nie oznaczałoby że następne głosowanie będzie bardziej uczciwe od zeszłoniedzielnego. Bo niby dlaczego miałoby być?

Pamiętajmy, że żadna partia, stowarzyszenie czy organizacja nie namawiała w tym roku do bojkotu wyborów. Sposób głosowania, karty itp. też nie różnił się zbytnio od tych sprzed czterech lat. Znaczna różnica pomiędzy głosami nieważnymi z roku 2010 a 2014 nie będzie mogła być wytłumaczona tym, że ludzie zgłupieli przez cztery lata. Będzie po prostu znaczyła, że wybory sfałszowano.

Ok, PKW w końcu wyniki ogłosi. I co będzie dalej? Czy wszyscy łykną je jak pelikany i będą udawać, że nie widzieli? Że nic się nie stało? Że to taki drobiazg, jak danie łapówki policjantowi za przekroczenie prędkości? Słusznie zauważa Witold Jurasz, że wyjście ludzi na ulicę i "drugi Majdan" to marzenie Moskwy. Piękna destabilizacja. Ale nie może być to usprawiedliwieniem przed biernością. Jeśli teraz się nie zbuntujemy, to damy ze sobą zrobić wszystko.

Czekam, aż do zwyłych ludzi to dotrze. Że trzeba zacząć rozpatrywać scenariusze z innej, dalszej perspektywy. Cześć ludzi już to robi, ale mam na myśli szerszy nurt, chociaż po tym głównym oczywiście się nie spodziewam. Że jesteśmy rozgrywani, że komuś te sytuacje są na ręke, od maluczkich, którzy za wał przy urnie dostaną posadę w urzędzie, po sąsiadujące kraje, które dzięki temu realizują swoje geopolityczne interesy. Dalsze konkluzje brzmią bardzo przykro, ale niestety nie wydają się niemożliwe. A wręcz przeciwnie.

Lemingi, wsydziliście się przed swoimi zagranicznymi kumplami za cebulaków? Za polską przaśność? Za Polskę w ogóle? To nic. Teraz możecie się wstydzić za główny filar demokracji, za 25 lat "wolności". I za pro-europejską partię, dzierżącą stery od 7 lat. 

--

PS. Zapraszam na fejsa: https://www.facebook.com/pages/Inkorektor/709956422362175?fref=ts

 

 

 

Inkorektor
O mnie Inkorektor

Jestem leniwy, ale nie aż tak by akceptować cały ten syf, którego jestem świadkiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka