Pod koniec dwudziestego wieku skompromitowany został neoliberalizm. Był to nieetyczny pogląd ekonomiczny ukierunkowany na bezwstydne bogacenie się uprzywilejowanej grupy chciwców cudzym kosztem. Korporacje transnarodowe narzucały warunki gry reszcie świata. Najogólniej polegało to na rażącym zmniejszaniu podatków bogaczy i jednoczesnym obcinaniu wydatków na cele socjalne. Czyli, najzamożniejsi biznesmeni przerzucali swoje koszty na innych. Beneficjentami neoliberalizmu jest kapitał działający ponad narodami. Umieli oni czerpać zyski nawet z ogólnoświatowego kryzysu, który najprawdopodobniej w tym celu wywołali. Na przykład bankierzy pożyczali pieniądze na kupno nieruchomości ludziom, którzy nie byli w stanie spłacić kredytu. Gdy ci nieszczęśnicy już zaprzestali spłacania rat, to odbierano im wszystkie dobra. W ten sposób grupy sterujące bankami zdobywały nieruchomości. Lecz pieniędzy w bankach zaczęło brakować, gdyż ten proceder uprawiany był na bardzo szeroką skalę. Żeby temu zaradzić zarządcy bankowi zwracali się do rządów o pomoc finansową, by banki nadal dysponowały odpowiednią gotówką, rzekomo służącą do „rozruszania” przygasłej w skutek kryzysu gospodarki. I ją otrzymywały. Oczywiście za wszystko płacili podatnicy. I tak banki stawały się właścicielami i tych wszystkich nieruchomości, które odebrano dłużnikom, i pieniędzy podatników. Żeby społeczeństwu zamydlić oczy, zdecydowano się nawet usunąć kilku prezesów. Ale banki stać już było na wypłacenie im milionowych odpraw: „Bo oczywiście nie będzie u ciebie ubogiego, (…). Gdyż Pan, Bóg twój, błogosławić ci będzie, jak ci obiecał, abyś wielu ludom pożyczał w zastaw, ale ty sam nie będziesz się zapożyczał i dawał zastawu. Będziesz panował nad wielu ludami, ale one nie będą nad tobą panować. Jeśliby jednak był u ciebie jakiś ubogi spośród twoich braci w jednej z twoich bram, w twojej ziemi, którą Pan, twój Bóg, ci daje, to nie zamkniesz swego serca i nie zaciśniesz swojej ręki przed twoim ubogim bratem. Lecz otworzysz przed nim swoją rękę i pożyczysz mu pod dostatkiem tego, czego mu będzie brakowało”(Księga Powtórzonego Prawa 15: 4- 8). Przy okazji mogli wzbogacić się jeszcze inni spryciarze, ze sfery polityki, często stykającej się z gospodarką i zorganizowaną przestępczością. Lecz trzeba bardzo wyraźnie dostrzec, kto ma w tym interes. Postarajmy się ujrzeć mechanizmy trwające dłużej, niż życie wielu pokoleń ludzi i zaobserwować ich ewolucję: „(...). Wiążą wielkie ciężary i wkładają je ludziom na barki, sami zaś nie chcą ich ruszyć nawet palcem.(…)”(Ewangelia Mateusza 23: 1-8). Te formalne i nieformalne korporacje trzęsące światem, głosiły wzniosłe idee i składały deklaracje, że najbogatsi doprowadzą do powszechnego dobrobytu na całej Ziemi, gdyż są lokomotywami gospodarki. Jednocześnie ci niegodziwcy prowadzili nieuczciwe interesy, służące tylko im. Jak można nadal pokładać wiarę i nadzieję w ich obłudną retorykę? Nie interesowało ich skąd zubożałe rządy wezmą pieniądze na pokrycie chociażby część nakładów na opiekę zdrowotną lub oświatę dla najuboższych. Zresztą świadome społeczeństwo byłoby dla nich bardzo niewygodne. Rozsądek podpowiada, że ludzkość powinna już zacząć stosować podstawowe prawa przyrody w rozwiązywaniu problemów cywilizacyjnych. Bierzmy przykład z ekologicznych układów, które nie łamią własnych, słusznych praw, wypracowanych w ciągu wieków ewolucji. Człowiek dbając o siebie, powinien kierować się mądrością i moralnością, a nie żerować na naiwnych, wykorzystując ich niewiedzę. Prawdziwa mądrość nigdy nie dąży do pogarszania sytuacji. Pomagajmy sobie w prowadzeniu godnego życia. Gdy zaczniemy to stosować, to wkrótce odczujemy błogosławione skutki takiej działalności. Tylko wtedy osiągniemy równowagę między dobrem własnym a dobrem ogółu, gdy zastosujemy w życiu zasady konstruktywnego działania ludzkiego. Człowiek jest częścią przyrody. Szanse przetrwania Ziemian zależą od współpracy wszystkich ludzi mających władzę i wiedzę. Zamiłowanie do wiedzy, twórcza ciekawość i ćwiczenie umysłu powinno skłonić ludzkość do bezinteresownej ochrony środowiska naturalnego. Należy wpajać w ludzi sprawiedliwość i inne wartości moralne, by wybierali dobro i prawdę, a odrzucali zło i fałsz. Jeżeli w jakiejś doktrynie, lub ustawie jest choćby jedno zdanie niesłuszne, uniemożliwiające sprawiedliwe jej stosowanie, to ten fragment odrzućmy w całości. Pracujmy dalej, dbając o doskonałość całego produktu. Tylko dobre prawo zapewni dobrobyt i będzie skutecznie stosowane w praktyce. Należy pokładać nadzieję w tym, że indywidualizm ludzki nigdy nie zagłuszy społecznego charakteru człowieczeństwa. Nakreślmy ramy prawne i moralne, w których można się bezpiecznie poruszać. Walczmy z chciwością i egoizmem, gdyż wówczas, gdy te niskie instynkty biorą przewagę nad rozsądkiem, to skutki tego szkodzą wszystkim.
Inne tematy w dziale Polityka