Kilka lat temu D. Tusk zagadnięty przez dziennikarza przyznał mu rację, że „tusk” to nazwa psa pasterskiego.
W tej kampanii prezydenckiej bardzo wyraźnie premier Tusk ukazał swe prawdziwe oblicze w negatywnym sensie tego słowa. W sukurs przyszli mu poplecznicy z jego rządu, z wszystkich partii politycznych, oprócz PiS. Nie zabrakło w tym „orszaku” również mediów i dziennikarzy polskojęzycznych oraz elit wspierających PO, wraz z W. Jaruzelskim. Doborowa kompania. Wszyscy oni zabiegają o reżim D. Tuska i dyktaturę PO, żeby im żyło się lepiej. Dlatego mniej, lub więcej udolnie argumentują konieczność głosowania na zwasalizowanego B. Komorowskiego.
Należy przypomnieć wszystkim emerytom, że to PO pod wodzą D. Tuska kilka lat temu swoim głosowaniem doprowadziło do tego, że waloryzacja emerytur i rent została tak bardzo zmniejszona, że inflacja była wyższa od podwyżek. Ale dziś D. Tusk mówi co innego.
Również podwyżki dla nauczycieli za czasów rządów PO, średnio wynoszą jedynie kilka procent. Za te marne podwyżki pani Hall nakazała cotygodniową, bezpłatną pracę z uczniami. A więc podwyżka, ale nie za darmo.
Przykładów zakłamywania rzeczywistości przez PO i jej zwolenników można mnożyć.
Jeżeli komuś ta perspektywa całkowitego zakłamania i manipulacji nie odpowiada, niech zagłosuje na J. Kaczyńskiego.
