Wiadomo, że łaska kibiców zmienna jest. I na pstrym koniu jeździ.
Kiedyś kibice Tuska lubili. Kibice lubiący Tuska zapewne mieli być jego politycznym zapleczem. Takim bardzo efektownym, które można pokazać w Tusk Vision Network, czyli TVN.
Okazało się jednak, że owo zaplecze jest mocno nieprzewidywalne.
Wcześniej niż Tusk przekonali się o tym politycy w Lublinie. Zaplecze z kibiców Motoru Lublin usiłował sobie zbudować Grzegorz Kurczuk z SLD. Takoż Waldemar Paszkiewicz. Były prezes Motoru, kandydując na radnego Lublina, miał na plakatach wyborczych zdjęcie z piłką. I nic to, że kibice w swoich przyśpiewkach bardzo dosadnie go określali.
Kariery w samorządzie na szczęście nie zrobił, bo został zawieziony do Wrocławia, gdzie prokuratorzy zapytali go ustawianie meczy.
Teraz kibice tak nie lubią Tuska i jego kolegów, że aż wpędzali tym sztab Platformy w zakłopotanie. A to zaszczycili go okrzykami, a to Tuskobus jajami obrzucili. Dostało się też Radkowi Sikorskiemu, który hołubiony kiedyś przez afgańskich mudżahedinów, przez kibiców polskich hołubiony nie jest.
Tusk najpierw tłumaczył , że i on też kiedyś był kibolem, ale teraz jest premierem. Nie pomogło. Należało podjąć rzuconą przez kibiców rękawicę. Pod groźbą totalnej klapy projektu „Tuskobus”.
Tusk umówił się na spotkanie z kibicami. Ci przyjechali i…
Po spotkaniu premier z groźną miną zakomunikował do kamer i mikrofonów, „że nie będzie żadnej tolerancji dla stadionowych chuliganów”. Po czym podziękował dziennikarzom i odszedł. Tym przekazem wystawił do wiatru kibiców, którzy przyjechali rozmawiać. Uwierzyli w niby dobre intencje premiera. A on tradycyjnie, po swojemu „przykrył ich”.
Uważam, że premier miał sporo racji w tej wypowiedzi – „przykrywce”. Kibice nie są łagodnymi barankami. Jakoś coraz trudniej znaleźć ostatnio przykłady kulturalnego kibicowania.
Kibice Motoru Lublin, których znam ze swojej dzielnicy to dresiarze, chuligani i wandale, terroryzujący współmieszkańców. A także władze miasta. Te, za prezydentury Adama Wasilewskiego, bojąc się zamieszek, reanimowały upadający klub zastrzykiem gotówki z miejskiej kasy. I zafundowały kibolom rozrywkę za nasze podatki.
A teraz niewiele robią w temacie chuliganów w szalikach, którzy ze swoimi ekscesami dawno przenieśli się poza stadion.
Ale to skwitowanie rozmów taką przykrywką było kpiną z obywateli, wyborców i interesantów premiera.
Na pewno będzie dalszy ciąg tej wojny tusko – kibicowskiej.
Zwłaszcza że tydzień później, gdy sondaże okazały się wybitnie niekorzystne dla PO, Tusk odkrył kibiców. Albo raczej kiboli. Wykorzystał ich w spocie reklamowym PO, żeby postraszyć niezdecydowanych. Wrzucił do jednego wora obrońców krzyża i kiboli. Ze spotu wynika, że to elektorat PiS.
Na Lubelszczyźnie kampania raczej anemiczna. Pani Jedynka PO Magdalena Gąsior Marek błaga wyborców o głosy. Jak doniosła lubelska prasa, MGM czyni to nawet poza granicami RP – w Wilnie, Lwowie, Doniecku…Pani Dwójka Joanna Mucha znalazła ‘misiów”, którzy wspierają ją swoimi wizerunkami. I tekstami że ją popierają. Taki ‘miś” to np. Michał Boni.
Ruszyła kampania bilboardowo – plakatowa PiS. Przynajmniej połowa lubelskich kandydatów, to ludzie nieznani szerszemu elektoratowi.
Polska Partia Pracy lepi naklejkoplakaciki na materiałach propagandowych konkurencji. Ruchu Palikota (na szczęście) jakoś w Lublinie nie widać.
Lepiej z Nową Prawicą, bo w ubiegłym tygodniu niemal wpadłem na jej lidera podczas wyborczego wiecu.
Z życiowej prozy…Zauważyłem niedawno, że w domu powoli zasypują mnie książki.
Mam ich dużo, bo od szkoły podstawowej jestem uzależniony od czytelnictwa. Teraz musiałem zrobić ich selekcję. Część posiadanych książek uznałem za zbędne.
Z różnych powodów. Między innymi takich, że kiedyś ich autorzy wydawali mi się moimi bardzo sensownymi rówieśnikami. Którzy mogą się o czymś wypowiedzieć, coś widzieli, byli świadkami ważnych wydarzeń…
Ale potem było już inaczej. Ci, których kiedyś podziwiałem, teraz prezentują poziom Kazimierza Kutza, albo Stefana Niesiołowskiego.
Między innymi książki takich autorów wytypowałem do antykwariatu. Wśród nich dzieła Radka Sikorskiego i Tomasza Lisa…
…Pani Antykwariusz obejrzała przyniesione przez mnie tomy. W końcu przyjęła w komis utwory Sikorskiego.
Lisa nie chciała. Nawet za darmo.
Inżynier Obserwator
Konserwatysta - klasyk z przekonania. Zwolennik normalności w naszym kraju. Myślę, oceniam i dlatego miewam kłopoty
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka