Tancredi.
Poznalem go 7 lat temu. Sycylijczyk, mieszkal w domu do ktorego sie sprowadzilem. Przez ponad rok czesto sie widywalismy na laweczce przed domem. Podczas zadymiania pluc i plukania gardla tanim piwem od czasu do czasu zamienialismy kilka zdan. Kilka razy uratowal mi zycie puszka piwa po godzinie 23.00 ( do tej godziny w UK mozna bylo kupic alkohol).
Tancredi.
Znalismy sie juz jakies 8 miesiecy. Cos sie z nim stalo. Przy piwie na laweczce zaczal opowiadac ze slyszy glosy...
Tancredi.
To co mowily do niego "glosy" nie wydawalo sie z poczatku grozne. On tez tak to traktowal. Opowiadal o tym jako ciekawostke...
Tancredi.
Glosy w jego glowie byly coraz glosniejsze, silniejsze. Zamknal sie w sobie. Juz nikogo nie sluchal. Uwierzyl w to co do niego mowia "glosy", to co mu obiecuja. Stal sie agresywny...
Tancredi.
Spotkalem go tydzien temu na Regent Street (przy Oxford Street - ekskluzywne ulice handlowe). Szedl obladowany "tobolkami". Pogadalismy chwile, spytal sie czy dalej mieszkam w tym samym miejscu. Po twierdzacej odpowiedzi wypytal jeszcze o wspolnych znajomych...
Tancredi.
Siedzialem wczoraj na laweczce, przyszedl. Rozgladal sie wokolo. Cieszyl sie jak male dziecko ze nic sie nie zmienilo jedynie parkiet w holu.
Pogadalismy chwile. Byl szczesliwy, juz nie sluchal "glosow", juz nie mialy nad nim wladzy...
Tancredi.
Musial juz isc. Zarzucil na ramie kij. Na kiju z przodu torba, z tylu dwie. Pociagnal za soba wozek. Wozek bezdomnego...
Inne tematy w dziale Gospodarka