W ostatni wtorek jechałem autostradą A4 z Krakowa do Wrocławia. Zaraz za Krakowem zaczyna się płatny (dwa razy po 9 zł) niespełna 50-kilometrowy odcinek do Katowic. Od lat jakaś prywatna spółka pobiera te opłaty na t.zw. bramkach w Balicach. Jechałem w drugą stronę, ale zauważyłem, że od Katowic, na drugiej części autostrady, jest zator i olbrzymia kolejka „przy bramkach w Balicach”. Jeden kilometr, drugi kilometr. Może pięć, a może siedem. Za chwilę radio to potwierdziło i tak potwierdzało przez następne godziny. Dla uspokojenia dodam, że żadnych „robót” ani wypadku tam nie było. Co ciekawsze, słyszałem przez radio o tym zatorze „przy bramkach w Balicach” także następnego dnia i następnego także.
Aż sam znów się znalazłem w piątek popołudniu na inkryminowanej autostradzie w kierunku Krakowa. Pierwszym i to poważnym ostrzeżeniem, że jest jakby gorzej niż na początku tygodnia, było stanie w innym, dużo wcześniejszym zatorze „przy bramkach” ale jeszcze przed Katowicami, gdzie kończy się „państwowa” część płatnej autostrady i gdzie jest trochę lepiej, bo płaci się tylko raz. Otóż za Wrocławiem pobiera się z automatu kwitek (co nie powoduje większych kolejek, chociaż dotkliwie zwalnia ruch, ale wszyscy są i tak zadowoleni) i płaci dopiero przed Katowicami (po 16.20 zł), gdzie wydawanie reszty i pokwitowań twa oczywiście co najmniej minutę na samochód, a więc całe wieki. Jakoś w końcu przejechałem na drugą stronę i akurat usłyszałem w radio ostrzeżenie o 50 km przede mną „wyjątkowym zatorze na bramkach w Balicach”. Jako doświadczony kierowca natychmiast za Katowicami skręciłem w bok i opłotkami przez Trzebinię dojechałem jednak do domu. Wolno bo wolno, ale nie stałem, tylko jechałem.
Po co ta trywialna opowieść, typowa dla życia codziennego pod rządami obecnej władzy ? – A to, że wydawało mi się, że te tysiące kierowców, które codziennie marnują godziny swojego i tak nie wiele wartego czasu, bo to w sumie miesiące, całe lata zajęcia dla potencjalnie bezrobotnych, a także tysiące litrów kosztownej benzyny spalonej na wolne podjeżdżanie co trzy metry do przodu, powinno sobie przysiąc i to zaraz po pierwszym przejechaniu „bramek w Balicach”, że trzeba wywalić w wyborach na zbite ryło tych niby rządzących nieudaczników, którzy nawet nie umieją zorganizować tak prostej rzeczy. Zresztą ci niekompetentni nieudacznicy nie dają sobie rady i z innymi oczywistymi, trywialnymi i niepolitycznymi skandalami jak n.p. rdzewiejące Pendolino za miliard i więcej złotych. Nie ma odpowiedzialnych – oto dewiza tych nieudaczników.
I co ? – Czy ten elektorat wyciąga jakieś wnioski ? – A nie, bo to elektorat „wschodnio europejski”, któremu nic nie przeszkadza. Nawet fakt, że nie posiada biernego prawa wyborczego. Ale tu chodziło o ukochane przez neo ćwierćinteligencje samochody na niemal jej jedynej, dłuższej autostradzie. – A może ten elektorat (użytkowników samochodów „przy bramkach w Balicach”) tak właśnie lubi ? – Zawszeć to lepiej mieć kłopoty „przy bramkach w Balicach” niż w kolejce po mięso.
Inne tematy w dziale Rozmaitości