JacekKaminski JacekKaminski
1639
BLOG

Jak rozmawiać ze środowiskiem GW, na przykładzie tekstu Dominiki Wielowieyskiej

JacekKaminski JacekKaminski Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Nie mam zamiaru omawiać, czy streszczać całego tekstu. Zacytuje tylko wytłuszczony fragment artykułu, na którym chciałbym się skupić.

"Radykałki i radykałowie po obu stronach sporu o aborcję: przestańcie się nawalać hasłami w stylu "zabijanie dzieci nienarodzonych" kontra "moje ciało, moja sprawa". Obydwa są kłamliwe"


Ja się skoncentruję tylko na tej drugiej części. Okazuje się, że według redaktor GW hasło "moje ciało, moja sprawa" jest nie tylko słabym hasłem. Jest hasłem radykalnym i kłamliwym. Czyli wychodzi na to, że po prostu głupim i w debacie publicznej nie dopuszczalnym. Jak to się stało, że w 2018 roku czytamy takie rzeczy? Przecież minęło 25 lat, w których to hasło jest chyba najbardziej popularnym hasłem, dotyczącym aborcji w naszym kraju. Nie sądzę, żeby był w Polsce ktokolwiek, kto by tego hasła nie słyszał. W zasadzie większość społeczeństwa na tym haśle się wychowała i to hasło w dużej mierze ukształtowało świadomość  części obywateli.


Koło 3 tygodni temu byłem u pewnego małżeństwa znajomych. Akurat mieli włączony TV i było o tej całej aborcji. Mój znajomy powiedział, że to wszystko paranoja i kobiety powinny mieć możliwość decydować o sobie samej i swoim ciele. Ja uważam inaczej, ale nie miałem tyle odwagi, żeby to powiedzieć, bo ....no właśnie. Bo się bałem i nie czułem na siłach. Bałem się, że będę szowinistyczną świnią, która odmawia kobietom podstawowych praw i łamie prawa człowieka. Jak mam dyskutować z takiej pozycji? I teraz po 25 latach pani redaktor pisze, że takie hasło nie jest jednak takie mądre i trzeba je jednak złagodzić? Jak prawica wygrała wybory i ma przed sobą perspektywę następnych kadencji? Teraz dowiaduję się, że to hasło jest jednak słabe. Tylko gdzie była cała GW wcześniej? Czy szkoda jaką to hasło wyrządziło zostanie cofnięta? Jakoś będziemy jej zapobiegać, przeciwdziałać? Pewnie nie.


No właśnie. Rozsądek został po prostu wyegzekwowany. Lewicy nie ma w parlamencie. Starej komunistycznej, która miała dbać o biednych, ale także tej nowej, która ma dbać o mniejszości. Lewicy nie ma nawet w sejmie i perspektywy są niewesołe. No i tylko ta sytuacja skłania redakcję GW do jako takiej refleksji. To pokazuje jak z tym środowiskiem trzeba rozmawiać. Czyli, że nie ma sensu rozmawiać wcale. Po prostu. Trzeba stosować strategię, lub postawę "ani kroku w tył". Na dialog nie ma co liczyć. Ale do kompromisów da się ich zmusić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura