Piszę ukradli bo uważam to za zły wybór. Oczywiście są też pewne pozytywy, ale o nich może pod koniec. Henry Cavill to Supermen. Czemu dostał rolę Supermena? To proste. Bo się do niej nadawał. Czemu więc dostał rolę Geralta, chociaż ten jest chyba zupełnym przeciwieństwem Supermena? Tego właśnie nie wiem. Wiedźmin Geralt jest zupełnie innym bohaterem niż Clark Kent. Nie chodzi tylko o jego słowiańską duszę, ale też o charakter samej postaci. Nie jest on super-bohaterem jakich znamy z wielkich produkcji. Nie ratuje świata, nie ma zamiaru zajmować stanowiska w walce ze złem, nie jest klasycznym przystojniakiem. Jedyne czego chce to świętego spokoju i bezpiecznej przyszłości dla swych bliskich. Przeglądając internet pojawiały się różne głosy na temat tego kto powinien zagrać Geralta. Mówiło się o Zachu McGowanie grającym postać Charlesa Vane. Mówiło się o kimś podobnym do Ogara z Gry o Tron. Generalnie Geralt miał być starszym, cynicznym, dotkniętym przez życie lekkim marudą, któremu jednak los wytyczył rolę bohatera. Może postać Geralta nie przypomina postaci Petera Parkera, ale czy Henry Cavill nadawałby się na Spidermena? Nie. Właśnie o to chodzi, że Spidermen jak zdejmuje maskę ma wyglądać przeciętnie. Tak samo Geralt powinien wyglądać jak Geralt i być tym Geraltem. Moim zdaniem Cavill nie spełnia tego warunk, z powodu swojej nadmiernej ładności i supermeńskiego bagażu. Czy ktokolwiek przed Grą o Tron znał występujących tam aktorów? Nie. Serial sam wykreował nowe gwiazdy. Najbardziej znanymi aktorami byli chyba Sean Bean, Lena Headey i grający Tyriona Peter Dinklidge, ale ten ostatni tylko i wyłącznie z tego powodu, że gra chyba wszystkie role karłów jakie tylko są. Tutaj mamy wielką bombę i sam Supermen zostaje Geraltem.
Obawiam się, że to oznacza że Wiedzmin będzie tylko i wyłącznie kolejną produkcją Netflixa. Pewnie bardziej kosztowną niż inne sztampowe produkcje tej platformy, którymi ostatnimi czasu zalewa nas w zasadzie w ilościach hurtowych, ale jednak niczym więcej jak tylko produkcją. Świadczy o tym także wycięcie z projektu Tomasza Bagińskiego. Rola Bagińskiego była z czasem coraz bardziej ograniczana, aż ostatecznie okazało się, że nie wyreżyseruje nawet jednego odcinka.Miał on pełnić istotną rolę w całym projekcie. W końcu to właśnie on jeździł po USA i zabiegał o kasę na Wiedźmina, którego chciał realizować chyba także jako reżyser. Sapkowski niby coś tam przy projekcie jeszcze grzebie, ale chyba nie za wiele.
Śledzę twittera Lauren Hisrich regularnie i wszystko mi się po prostu skleja w jedną całość. Lauren to showrunerka całego projektu i to chyba właśnie ona decydowała o wyborze Cavilla. Na jej twitterze można znaleźć wiele wpisów o kobietach "kopiących światu dupę". Sama Lauren jest bardzo bardzo ostrą babką "kopiącą dupę", jak to wszystkie te zaoceaniczne amazonki nowych czasów mają w zwyczaju. Pomimo że to matka 2 dzieci i chyba 50 na karku to "kopie dupę" na okrągło i jest ostrą, nowoczesną zawodniczką. Jest osobą po prostu bardzo progresywną, w zasadzie jak cały Netflix. Są w tym wszystkim jednak także pozytywy. Początkowo były głosy że Wiedzmin może być czarnym gejem, który żyje w rodzinie patchworkowej z innymi gejami wiedzminami, wychowującymi swoją przybraną córkę i razem walcząc z przeciwieństwami współczesnego, okrutnego, oczywiście nietolerancyjnego świata. Ostatecznie będziemy mieli amerykańską sztampę bez duszy i charakteru. Trochę szkoda.
Inne tematy w dziale Kultura