JacekKaminski JacekKaminski
1936
BLOG

Marcin Król w GW pokazuje, czemu nigdy nie będziemy potrafili się dogadać.

JacekKaminski JacekKaminski Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 49

GW czytam tylko w sobotę, bo czasem warto się dowiedzieć, co tam w trawie piszczy, a niestety od wielu lat piszczy to samo i nie ma chyba już szans na zmianę. Kolejnym dowodem na beznadziejną sytuację jest dzisiejszy felieton Marcina Króla pt. "Mam nadzieję". Jak to często się GW-ej zdarza i tym razem felieton jest fascynujący, ale też po części straszny. Pomimo optymistycznego tytułu i w gruncie rzeczy pozytywnego przekazu, jest straszny gdyż pokazuje, że pękniecie jakie widzimy w Polsce, może się zakończyć tylko zwycięstwem jednej ze stron, a dialog jest w zasadzie nie możliwy. Niezrozumienie i niechęć do przeciwnika po stronie środowiska GW jest tak fundamentalne, że ja osobiście nie widzę nadziei.


W pierwszej części Pan Marcin proponuje "nową" jakość w dyskusji ze środowiskiem PiSu. "Nowa" jakość ma polegać na ignorowaniu oponentów i zdaje się wypływać z poczucia bezsilności. Pan Marcin pisze : "....nie polemizować, nie krytykować, nie wchodzić na terytorium zła. Odnotowywać fakty, ale nie piętnować, nie rozpaczać, nie korygować." Tak zdaniem autora należy "leczyć ciężko chorych na zło i nienawiść". Niby wszystko takie wzniosłe i szlachetne. Dobro przeciw złu. Tylko że w całej tej narracji przeciwnik nie jest przeciwnikiem. Jest co najmniej jak trędowaty. Jest tak zły, tak podły, tak kłamliwy, tak parszywy, że nie ma innego wyjścia tylko ignorowanie. Przeciętny PiSowiec jest wręcz siedliskiem zła. Tak piętnowane( i słusznie) były słowa Kaczyńskiego o pierwotniakach i uchodźcach, no tylko że PiSowiec dla Pana Króla też jest siedliskiem i wylęgarnią chorób. Nie chorób ciała a chorób ducha. Od PiSowca trzeba się trzymać z daleka(ignorować) gdyż wejście z nim w interakcję grozi zarażeniem "Politycy i publicyści, którzy w telewizji i w innych mediach spierają się z pisowcami, upodobniają się do nich. Zostają dotknięci złem agresji, czasem nienawiści. To nie ma najmniejszego sensu".

Z badań nad przemocą szkolną możemy się dowiedzieć, że są różne rodzaje przemocy. Jest stara wszystkim znana przemoc werbalna, czasem fizyczna, ale jest też przemoc w postaci ignorowania i nie zauważania, która prowadzi do poczucia wykluczenia. Badacze doszli do wniosku, że ta druga forma przemocy jest bardziej bolesna i szkodliwa dla ofiary. Tutaj trzeba też dodać, że to co Pan Król proponuje nie jest nowe. Jest to stara jak III RP strategia środowisk związanych z GW (i pewnie z tego powodu tytuł artykułu został wybity na pierwszej stronie). Czy w takim razie jest możliwe, że to całe diagnozowane przez Pan Króla zło PiSu, jest postacią odreagowania na upokorzenia? Jest formą zbierającej się latami frustracji? Frustracji powodowanych dokładnie tym, co Pan Król proponuje jako nową receptę. Jeśli dla nastolatków postawa "On jest tak głupi, tak niefajny, że nawet nie ma sensu na niego zwracać uwagi" jest bardziej bolesna niż przemoc fizyczna, to może postawa "Oni są tak źli, tak podli, że najlepiej nawet na nich nie patrzeć, nie rozmawiać z nimi i udawać, ze nie istnieją" w kwestii politycznej jest równie bolesna i szkodliwa na zbiorowości? Może po prostu strefa cienia i ostracyzmu okryła już dziś większość społeczeństwa? Nie tylko Wrzodaka, Giertycha i narodowców, ale w zasadzie przeciętnych Kowalskich, którzy śmią chcieć być dostrzeżeni ze swoimi wątpliwościami, chociażby wobec ideologii LGBT, których to Pan Król poleca zamilczeć na śmierć. Tylko, że jeśli zamilczany będzie reprezentant Kowalskiego, to czy sam Kowalski też nie zostanie zamilczany? Czy jeśli zamilczać będzie reprezentant Kamińskiego, to czy sam Kamiński będzie z Kowalskim potrafił się dogadać?


Po wstępnej diagnozie przeciwnika, oraz rozprawieniu się z nieskutecznymi metodami dyskusji z nim, przechodzimy do sedna nowego przekazu. Sednem nie ma być program polityczny. Sednem ma być odnowienie ducha. Takim archetypicznym przykładem duchowej odnowy, był zdaniem Marcina Króla rozwój idei romantycznych przed wiekami i idei solidarnościowych przed dekadami. "Romantycy nie mieli jednak programu. Mieli wielki projekt przeciwstawienia się "zaleniwieniu ducha"(Słowacki). "Przeciw piekłu podnieść kord!/Bić szatanów czarny ród"(Krasińki)"..... "Solidarność też była wielką opowieścią duchową, a nie programem[...]Solidarność nie dlatego uratowała Polaków, że była ruchem politycznym, że walczyła o władzę, ale dlatego, że "odnowiła oblicze ziemi". Do kogo więc cały ten program odnowy ducha jest skierowany?"Jednostki, pojedynczy ludzie, którzy czasem gromadzą się we wspólnoty. NIE DO NARODU, NIE DO PAŃSTWA-to są dla naszej wyobraźni twory abstrakcyjne".(podkreślenie ode mnie)

Romantycy odwoływali się do czego? Bo ja zawsze miałem wrażenie, że do poczucia dumy narodowej. Do narodu. Do poczucia Polskości. Do jedności religijnej i naszej pobożności, katolicyzmu, chrześcijaństwa. Za czasów solidarności co jednoczyło masy? Masy jednoczyły się wokół garnka z zupą, czy wokół symboli kościelnych, religijnych i narodowych? Przecież nawet te słowa o odnowieniu oblicza ziemi, to słowa duchownego. Papieża Jana Pawła II, na spotkania z którym przychodziły miliony ludzi. Czy rugowanie tego wszystkiego co nas spajało od SETEK. SETEK lat....jest uczciwe? Czy takie ograbianie ludzi z ich własnych symboli i tożsamości nie jest agresjogenne? Bo przecież używa się romantyzmu i solidarności jako przykładów na odnowienie ducha jednostki?! Przecież to są przykłady na odnowienie ducha narodu i wspólnoty religijnej i wspólnoty narodowej!!....Może ktoś inny będzie potrafił mi to wyjaśnić, bo ja mam coraz większe problemy w ogarnięciu bałaganu w jakim zdają się coraz bardziej pogrążać GazetoWyborcze głowy.


No ale wychodzi na to, że nowa opowieść opozycji ma dotyczyć jednostki, a nie państwa(jak w przypadku PiSu). Owa skierowana do jednostki opowieść ma dotyczyć 3 filarów:1) środowisko naturalne i dbanie o zdrowie ludzi; 2)środowisko społeczne i rzeczy takie jak: komunikacja miejska; 3)środowisko polityczne, czyli bezpośrednia rozmowa z ludźmi i kontakt z wyborcami. Brzmi całkiem sensownie. Tylko jedno pytanie. Czy w realizacji tych 3 punktów PiS już teraz nie bije opozycji na głowę? Kaczyński Jarosław zabierał się za fermy norek. Uratował nawet stado krów. Zrobił to Tusk? PiS obecnie mówi o przywracaniu połączeń PKSowych między małymi miejscowościami. PO to zwijała. PiS w końcu trafia dużo lepiej do wyborców i ma z nimi dużo lepszy, bezpośredni kontakt niż PO. W moich oczach to wygląda tak jakby PiS we wszystkich 3 punktach nie tylko prowadził, ale je realizuje od 4 lat. PiS to realizuje tak po prostu i po ludzku, jako coś normalnego i oczywistego, zanim jeszcze Marcin Król ogłosił to wszystko pod szyldem wielkiego programu pt: Odnawianie Ducha. No i PiS robi to wszystko na fundamencie ideowym jakim jest tożsamość narodowa, oraz religijna.


Miałem tą przyjemność, że studiowałem. Mogłem się przekonać, że profesorowie to tacy trochę dziwni ludzie, którzy dużo wiedzą, ale nie koniecznie na temat realnego świata. Jakby trochę za bardzo bujali w obłokach, albo teoria i abstrakcja przysłaniały im oczy. No i ciekaw jestem, czy z tego właśnie powodu Pan prof. Marcin Król na pierwszej stronie nie został przedstawiony jako swój chłop Marcin Król(bez prof.). Jak wyszło? No moim zdaniem jednak po profesorsku.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura