Jachoo Jachoo
2117
BLOG

Mój pierwszy święty - Jan Chrzciciel

Jachoo Jachoo Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Mój pierwszy święty, to Jan Chrzciciel. Jest nazywany ostatnim prorokiem jakoby łącznikiem Starego i Nowego Testamentu, bo jest to postać z czasów i opisów NT, ale księgą proroków jest ST.

Był on kolejnym i jednocześnie ostatnim prorokiem głoszącym nadejście Mesjasza. Był też co najlepsze tylko o pół roku starszy od Jezusa. No i oczywiście był jego kuzynem.

Jego działalność opierała się na skromnym, pustelniczym życiu. Mieszkał na pustyni, w okolicach rzeki Jordan w którym udzielał chrztu na odpuszczenie grzechów, tam też głosił swoje nauki. Żywił się, jak mówi pismo, szarańczą i miodem, ubierał się w skóry zwierzęce.

Co ciekawe nie potępiał nikogo. Zawsze kierował nauki do konkretnych ludzi, do konkretnych sytuacji. Był też czas, że i Jego samego uważano za oczekiwanego mesjasza (w końcu urodził się w podobnym terminie). Zawsze te plotki dementował mówiąc, że Mesjasz to ten, który idzie po nim.

***

No cóż. Po naszemu to był wariat. W sumie po ichniemu pewnie też. Wyniósł się z domu, a przecież był tak długo wyczekiwanym synem Zachariasza i Elżbiety. Powiedzielibyśmy wyrodny syn. Bo jak można matkę z ojcem zostawić w podeszłym jakby nie patrzeć wieku tylko po to, by się realizować? Myślę, że akurat rodzice, to mu za złe nie mieli, bo wiedzieli, że to się tak skończy. Zachariasz miał nawet przez to pewne nieprzyjemności… Ale w rezultacie przystał na to.

To przez niego mam to imię, które mam. Bo kiedy rodzice nie wiedzieli, jakie mi imię nadać, to wzięli, otworzyli pismo. I otworzyło się właśnie na tym momencie, w którym Zachariasz pisze na tabliczce „Jan będzie mu na imię” (Łk 1, 63).

Ale wróćmy do Jana. Porąbany człowiek. Je jakieś świństwa i gada, że idzie Mesjasz. I do tego mówi, że on już zaraz będzie. A jeszcze do tego pewnego dnia przychodzi doń syn miejscowego cieśli, kuzyn, a ten mówi, że to właśnie On…

 

***

Bo widzicie, tam w okolicy to się wszyscy znali. Każdy wiedział kto zacz Jan, i czyj on syn, każdy też znał Jezusa. To i nie dziwota. Prawie każdy tam był z kimś spokrewniony. O Jezusie na przykład wiemy, że nie miał rodzeństwa, a parokrotnie mówi się o jego braciach, czyli kuzynach o różnych stopniach pokrewieństwa. I teraz do Jana przychodzi jego kuzyn, a ten, zamiast się przywitać, przedstawić wszystkich (w końcu starszy i na swoim go przyjmował, więc jako gospodarz… wiadomo), to Jan mówi, że to nie on powinien Jezusa ochrzcić, tylko odwrotnie. Jan jest jednym z pierwszych którym było dane poznać w Jezusie Mesjasza. Bo o pasterzach potem już słucha zaginął, a Króle (tudzież mędrcy) wzięli i się wynieśli. Zatem wśród swoich, pierwszy był Jan.

Równocześnie Jan jest w tym wszystkim naprawdę pokorny. Przychodzi do niego cały Naród Wybrany, pół Rzymu, a ten mimo wszystko mówi, że nie godzien nawet rzemyka u sandała zawiązać Mesjaszowi. Ten, którego ludzie podejrzewają o bycie Synem Bożym, mówi, że to on potrzebuje chrztu od Jezusa.

Podobnież Jezus przyjmuje ten chrzest na oczach mnóstwa ludzi po to, aby im pokazać, że jest takim samym człowiekiem, jak inni. Inna wersja twierdzi, że w rzece, w której wszyscy topią swoje grzechy, Jezus zanurza się, aby wziąć je na siebie i zgładzić na krzyżu, a zatem zapowiedź krzyża w chrzcie.

***

Jan ustanawia pierwszy sakrament a Jezus przychodząc doń jakoby potwierdza jego ważność. Pierwszy, nierzadko uważany za najważniejszy, ale równocześnie daje zapowiedź kolejnego również ważnego sakramentu. Wśród pierwszych chrześcijan był to jeden wspólny sakrament udzielany wraz z komunią. Jest to… TAK! Chrzest! Skąd wiedzieliście?

No dobra. Ale to jaki jest ten drugi sakrament? Oho… Dobra to taki quiz. Jan mówi „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie (…). On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem.” (Łk 3, 16). Kolejny sakrament, to chrzest w Duchu Świętym a zatem Bierzmowanie. Bierzmowanie jest nazywane sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej, a zatem przyjmując je świadomie potwierdzamy to, co powiedzieli rodzice, przynosząc nas do chrztu. Wśród pierwszych chrześcijan to rozdzielenie sakramentów nie było to potrzebne, bo oni przyjmowali chrzest po latach katechumenatu. Oni robili to świadomie!

 

***

Jan określa siebie słowami proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustyni, prostujcie ścieżki Panu”. Zatem prorok zapowiada proroka. Jednak nie jest tak kolorowa, jak by się miało wydawać. Jan nie kończy zbyt pozytywnie, bo jest pojmany przez Heroda (nie tego, co prześladował Jezusa jako dziecko. Tamten zmarł 3 lata p.n.e.). To i nie dziwota, bo ganił go za jego zachowanie. Rezultat był taki, że Jana ścięto. Nie polecam się…

 

***

Pierwszy z moich patronów, świeci pokorą na prawo i lewo. Chociaż zapowiedziany przez Izajasza, mówi, że nie godzien nawet zawiązać rzemyka u sandałów Temu, który idzie po nim.

Moim zdaniem zostało mi nadane to imię złośliwie. No bo kto to widział, żeby tak zaczynać, z takim bagażem. To prawie jak całe życie dążyć do ideału, jakim jest ojciec. Ideału wiecznie nieosiągalnego… Stanowczo chciałbym brać z niego przykład.

Jachoo
O mnie Jachoo

Kontakt: gg: 11702857 ********** "Ale nasz Bóg - to nie ten ów żmudzki Chrystus Smutkialis, co siedzi z załamanymi rękoma, patrząc na narzędzia tortur - lecz Pan godów w Kanie galilejskiej, gdzie leje się potokami purpurowe wino krwi." Tadeusz Miciński, "Do źródeł polskiej duszy" ********** TROLOM Dziękujemy! (innymi słowy WON!)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości