Jack Black Jack Black
43
BLOG

Po co nam Salon?

Jack Black Jack Black Polityka Obserwuj notkę 14

Szanowni Państwo,

 wstyd mi to przyznać ale sens pisania  w Salonie24 wydaje się być równie wielki jak kierowanie reklamy alkoholu do alkoholików. Zarówno autorzy jak i czytelnicy Salonu  to w przeważającej części zwolennicy jednej opcji politycznej, przekonujący się nawzajem o własnej słuszności.

Oczywiście pełni to jakąś funkcję terapeutyczna, miło jest być członkiem zbiorowości ludzi myślących podobnie, jednak skuteczność takiego działania jest praktycznie żadna.

Największym, i do tego mocno nieprawdopodobnym, sukcesem blogerów  byłoby przekonanie pani R.R-K  do tego, że grubo się myli. Nawet w wypadku powodzenia tego karkołomnego przedsięwzięcia jest to tylko jeden głos w wyborach!

Ci, których przekonać można i należy nie czytają Salonu. Wchodzą na zupełnie inne fora i strony, są w miejscach, którymi tak się brzydzimy i których kłamstwa tutaj demaskujemy. A my? Przekonujemy przekonanych i profesora Sadurskiego. Zdobędziemy kolejny głos w przypadku powodzenia akcji, wiec w sumie byłyby już dwa więcej.

Niewiele.

Często turlam się ze śmiechu czytając w Salonie niektóre cięte riposty, czasami zakręci mi się łezka w oku przy niektórych postach, zdarza mi sie zadziwić mądrością autora. Zawsze wtedy przychodzi mi do głowy myśl – ale ja przecież jestem już przekonany, zmarnowane pociski.

Co z tego wynika? Wydaje się oczywistym, że należy się udać z naszym pisaniem także tam, gdzie spotkamy  wyborców nie zgadzający się z naszymi poglądami, bo tam jest sens ‘nawracać’

 Zacząć komentować na forum Krytyki Politycznej, GW, TVN. a nawet - nie wiem czy mi to przejdzie przez palce - na forum Palikota!  Przedstawiać swoje racje, demaskować fałsz, kłócić się do upadłego, powalać dowcipem. Zmienić nawet swój styl pisania, bo jak wszyscy wiemy, komentarze na Onecie maja nieco inna ‘stylistykę’, być złośliwym, ale robić cokolwiek także tam. Właśnie tam, gdzie nas nie ma.

Czy  naprawdę tak trudno wklepać parę sensownych zdań u przeciwnika, zwłaszcza jeśli cel jest szczytny? Niech na jeden wpis w Salonie przypadnie jeden gdzie indziej, taka mała praca u podstaw, a już będzie lepiej.

Będący tu w mniejszości zwolennicy obecnego rządu wykonują lepszą robotę, weszli do ‘jaskini lwa’ i walczą.

A my?

Oczywiście, można trwać w błogostanie i wmawiać sobie, że jest to poniżej naszej ambicji by udzielać się ‘u nich’. Pamiętajmy jednak, jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, że głos toyaha w wyborach waży tyle samo co głos czytelnika bloga pana Palikota.

 

* Mam nadzieję, że pani RR-K wybaczy mi przywołanie jej nazwiska. Nie da się ukryć, że jest ona swego rodzaju symbolem Salonu. Profesor Sadurski także. I Toyah. Z Palikotem nie wiążę większych nadziei.

 

Jack Black
O mnie Jack Black

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka