Rozumiem, że istnieją potrzeby pijaru, sztaby marketingowców fortele i strategia. Są jednak rzeczy, o których zapominamy przytłoczeni tymi medialnymi zagrywkami.
Jeżeli ktoś mówi, że nie przyjdzie, a następnie przychodzi to po prostu kłamie.
A to właśnie zrobił jeden z kandydatów na prezydenta.