Wczoraj całą postnomenklaturową Polskę zelektryzowała wiadomość: gen. Wojciech Jaruzelski znalazł się w szpitalu. Nie byle jakim. Najlepszym w Polsce według wielu rankingów. Poliklinice MSWiA w Olsztynie. Wojskowy dyktator trafił do szpitala w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia z objawami zapalenia płuc i zaostrzenia niewydolności serca. Jak podają olszyńscy lekarze, życie generała było zagrożone, a teraz stan pacjenta stabilizuje się. Medycy są w stałym kontakcie z osobistym lekarzem generała Tadeuszem Kaczorowskim. Bezpieczeństwa pierwszego prezydenta III RP w olsztyńskiej placówce MSWiA dodatkowo strzegli oficerowie Biura Ochrony Rządu. O wszysktim na bieżąco relacjonuje lokalnych dodatek Gazety Wyborczej.
Szpital ,we wciąż czującym ducha Moczara Olsztynie, dba także o zdrowie innych VIP-ów. Leczy się tutaj m.in. gen. Czesław Kiszczak. Nic dziwnego, mieszkańcy położonego pod Nidzicą Omulewa doskonale wiedzą, iż tamtejsze lasy na miejsce zasłużonej emerytury wybrali niemal wszyscy członkowie WRON-y. Może z sentymentu do słynnych polowań po powstaniu Układu Warszawskiego? A może po prostu czują się świetnie w województwie, które miało być modelowym dla społeczeństwa komunistycznej Polski? Swoje miejsce na ziemi w okolicy odkrył także A. Kwaśniewski.
Faktem jest, iż wspomniane VIP-y cieszą się przywilejami, jakimi zdrowe społeczeństwo obdarza jedynie wybitnie zasłużone jednostki. Po warmińskich lasach rozbijają się BOR-owcy chroniący ostatniego komunistycznego dyktatora. Oficerowie służby, która nie była w stanie(czy rzeczywiście jej na tym zależało?) ochronić prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wypoczywają za nasze pieniądze opiekując się właścicielami PRL i idolami III RP. Szkoda, że statut Very Important Persons nie przysługuje gen. W. Jaruzelskiemu i gen. Cz. Kiszczakowi w postępowaniu sądowym. Paradoksy III RP.
Inne tematy w dziale Polityka